Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

JMlab Point Source 5.1


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 4-5/96
Wymiary: 470,215,260 mm
Efektywność: 91,5 dB
Impedancja: 8 omów (min 4,3)
Moc: 80 W
Cena (10/1996): 4.100 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500/563, YBA Integre
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, LFD LS0/PA1, LFD PA2M

Zestawy JMlab Point Source 5.1 od ponad półtora roku stosujemy z powodzeniem do przeprowadzania testów wzmacniaczy i odtwarzaczy CD w naszej redakcji. Krótki opis tych zestawów zamieściliśmy w numerze MHF 2/95, tym razem przedstawiamy pełen zbiór szczegółowych informacji.

Historia zestawów Point Source jest dość długa, sięga ona bowiem roku 1988. W tymże to roku na łamach amerykańskiego czasopisma "Speaker Builder" ukazał się opis projektu DIY (zrób to sam) o nazwie Aria 5. Autorami konstrukcji byli dwaj panowie: Joseph A. D'Appolito (fizyk) i James W. Bock (konstruktor drewnianych obudów do instrumentów muzycznych).

Później doszło do współpracy pomiędzy francuskim Focalem, a Josephem D'Appolito. Zestawy zaczęto sprzedawać w Europie na licencji, pod nazwą Aria Five, tabliczka umieszczona na tylnej ściance nosiła grawerowany napis "Designed by Joe D'Appolito". Dzisiaj natomiast tabliczka mówi "Serie Point Source". Zestaw Aria jest cały czas dostępny na rynku amerykańskim dla "składaczy". Jest wyposażony jednak w inne głośniki niż opisywany tu zestaw Point Source 5.1.

Podstawowa różnica wizualna pomiędzy Arią Five (z roku 1990) i Point Source 5.1 to głośnik wysokotonowy. Aria Five posiadała wklęsłą, żółtą kopułkę z kevlaru. Dzisiaj mamy tytanowy Tioxid. Godny odnotowania jest fakt, że już w roku 1990, gdy zestawy zaczęły się pojawiać na rynku europejskim, w kopułce wysokotonowej stosowano zawieszenie z gąbki, znacznie lepsze niż poprzednie - supronylowe. Natychmiast po ukazaniu się kopułek z nowym zawieszeniem, wprowadzono je do zestawów głośnikowych Focal sprzedawanych na rynku niemieckim. Dzisiaj, sześć lat później, amerykański wytwórca zestawów high-end - Wilson Audio - nadal stosuje kopułki z zawieszeniem supronylowym. Fakt ten ponoć wręcz bawi inżynierów z firmy Focal.

Nie wiemy jakiej modyfikacji, zmianom uległy głośniki niskośredniotonowe. Głośniki w PS 5.1 mają membrany z włókna K2 czyli polikevlaru - materiału lekkiego i sztywnego - powstałego poprzez spieczenie dwóch warstw kevlaru (warstwy kevlaru łączy się różnymi wypełnieniami np. żelem z mikrokulek, ostatnio natknąłem się na nazwę tych membran: epoxy-kevlar). Inne firmy np. B&W, Davis, Scanspeak stosują pojedynczą warstwę - mającą inne właściwości mechaniczne - chodzi tu o wyginanie, naprężanie membrany. Układ magnetyczny jest bardzo duży w stosunku do wielkości membrany, częstotliwość rezonansu głośnika wynosi 44 Hz, jest to wartość niska biorąc pod uwagę średnicę i masę membrany. Kopułka wysokotonowa o średnicy 25 mm to opisywany już na łamach MHF Tioxid, 20 mm cewka nie jest chłodzona ferrofluidem. Głośniki niskośredniotonowe i wysokotonowe są wyposażone w korektory fazy - odpowiednio korek i malutki stożek umieszczono w centrum membran. Focal podaje dla 13 cm głośnika niskotonowego amplitudę liniowego wychylenia membrany 3.25 mm. Jest to wartość imponująca!

PS 5.1 są zestawami dwudrożnymi, mamy jedną częstotliwość podziału na 2.6 kHz. Zestaw Point Source 5.1 jest oparty na tzw. "koncepcji D'Appolito - układ symetryczny 3/2". W koncepcji D'Appolito dąży się do zawężenia promieniowanej wiązki, o uzyskanie jak najmniejszej wartości kąta bryłowego - a tym samym ograniczeniu odbić od ścian, które degradują jakość efektów stereofonicznych i zmieniają barwę. Chodzi tu o symulację zestawów panelowych. które mają wąskie wiązki promieniowania. Obszerny opis teorii dotyczącej koncepcji D'Appolito być może zamieścimy w przyszłości. Filtr w PS 5.1 elektrycznie jest trzeciego rzędu (nachylenie 18 dB/okt). Zwrotnica jest bardzo prosta, w zasadzie są w niej tylko elementy do filtracji sygnału elektrycznego. Korekcji fazy, nierównomierności charakterystyki głośników lub impedancji nie mamy. Głośnik wysokotonowy jest jedynie "ściszony" rezystorem 1.8 oma znajdującym się na wejściu zwrotnicy. Topologia filtru w testowanych obok zestawach Metropolis Imagination jest zbliżona, mamy tam też trzy rezystory korygujące parametry elektryczne głośników.

Proszę zwrócić uwagę, że zestaw PS 5.1 jest bardzo precyzyjnie zaprojektowany pod względem akustycznym. Zestaw jest lustrzanym odbiciem względem dwóch osi symetrii, biegnących pionowo i poziomo na ściance przedniej przez centrum akustyczne - głośnik wysokotonowy. Wszystkie odległości głośników od zaokrąglonych krawędzi bocznych są takie same. Wypada więc ustawić PS 5.1 na podstawkach ażurowych (typu "open frame), aby nie wprowadzać odbić dla niżej położonego głośnika niskotonowego.

Objętość obudowy wynosi 15.5 litra. PS 5.1 to zestaw wentylowany. Port znajduje się na ścianie tylnej, dokładnie za głośnikiem wysokotonowym. Jest to szczelina utworzona przez dwa poziome panele spinające jednocześnie ścianki boczne. Port zestrojono na 55 Hz. Patrząc do wnętrza portu, okazuje się, że głębokość paneli go tworzących różni się o centymetr. Z całą pewnością nie jest to wada produkcyjna. Chodzi zapewne o strojenie rezonansu Helmholza. Jakie są możliwości techniczne PS 5.1 w przenoszeniu basu? W układach BR, opadanie basu poza częstotliwością rezonansową portu odbywa się z reguły z nachyleniem 24 dB/okt. W materiałach z roku 1990 znalazłem, że obudowa tworzy filtr "Quasi-Butterwortha" i ma miejsce spadek 18 dB/okt (układ QB3). Ostatnio zaś znalazłem pewne opracowanie teoretyczne sugerujące, iż w PS 5.1 mamy do czynienia z układem QB5 (filtr 5 rzędu - stromy spadek). Przyjmijmy zatem, to co mówi katalog JMlab - bas ma spadek "-3dB" na 60 Hz, w praktyce PS 5.1 nie przenoszą dźwięków poniżej 40 Hz.

W MHF 2/95 podaliśmy niewłaściwą wartość impedancji (5 omów). Zacytowaliśmy ją z katalogu firmy. W tej chwili przede mną leżą trzy różne opisy techniczne PS 5.1. Wartości minimum impedancji w każdym z nich są inne: 5, 4 i 3.6 oma. Zatem biorę miernik Metex M -3650 ... mierzę ... i odczytuję wartość 3.9 oma. PS 5.1 powinny być traktowane jako zestawy 4 omowe! Efektywność zestawów wynosi 91.5 dB / 2.83 V /1m. Katalog niemiecki opracowany w Zoller Hi-Fi Design mówi, iż PS 5.1 mogą pracować z lampowymi wzmacniaczami triodowymi o mocy 8 W.

Obudowa jest wykonana z MDF o grubości 18 mm. Całość pomalowana lakierem czarnym, matowym (opisuję wersję za 4.100 zł, wersja droższa jest wykonana w litym drewnie). Podłączenie do wzmacniacza można wykonać w konfiguracji dwukablowej. Przy pojedynczym kablu gniazdka "tweeter", "woofer" są zwarte grubymi pręcikami. Do PS 5.1 dedykowana jest para subwooferów PS 10. O tym prawdopodobnie więcej w przyszłości. (ms)

Opinia 1
Opis brzmienia zestawów Point Source 5.1 będzie się trochę różnił od innych recenzji zamieszczanych na łamach MHF. Moje spostrzeżenia dotyczące PS 5.1 są obarczone ogromną ilością przesłuchań w dwóch pomieszczeniach (redakcja MHF, moje prywatne mieszkanie). Zestawy te współpracowały z niezmiernie szeroką gamą elektroniki - wzmacniaczy, odtwarzaczy CD, nie pominięte zostało okablowanie, szczegóły przy precyzyjnym ustawianiu w pokoju odsłuchowym.

Po kilkunastu miesiącach pracy jak i odpoczynku przy słuchaniu PS 5.1 nasuwa mi się ogólna konkluzja - zestawy te są ekstremalnie przezroczyste akustycznie. Wiele zestawów brzmi neutralnie (Pro Ac Response Two, Monitor Audio Studio 20), jednak na PS 5.1 różnice pomiędzy wzmacniaczami, odtwarzaczami CD są bardziej wyraźne. Ta pochwała dotyczy nie tyle samych zestawów PS 5.1, co technologii firmy Focal, która opracowała głośniki. Polikevlar, Tioxid są to jedne z najbardziej zaawansowanych materiałów na membrany. Ich walory akustyczne - transparentność - można docenić tylko dokonując przesłuchań ze wzmacniaczami lampowymi, tranzystorowymi, brzmiącymi ostro, miękko, ciepło, agresywnie itd.

Kiedyś czytałem mały felieton w prasie brytyjskiej, iż w zestawach głośnikowych w cenie poniżej 2.000 funtów są stosowane tanie materiały na membrany: papier, neoflex, bextrene, polipropylen. Proszę zwrócić uwagę, że są to materiały miękkie. W wyższym sektorze znajdujemy materiały twarde: aluminium, kevlar, poliglas. Oczywiście przytoczony fakt nie jest żadną sztywną regułą. Wydaje mi się, że twarde materiały są trudniejsze w aplikacji. Szybciej się uzyska poprawne brzmienie z tanich membran plastikowych. Źle wykorzystane materiały twarde brzmią agresywnie. Także nieprzyzwoicie zaprojektowane zestawy na głośnikach Focala z polikevlaru brzmią agresywnie. Podstawowa różnica między membranami twardymi i miękkimi polega na tym, iż pierwsze wymienione mają bardziej zarysowane własne rezonanse na wysokich częstotliwościach (tzw. z ang. "brake-up"). Niektórzy projektanci twierdzą, iż są one zawsze słyszalne, nawet jeżeli występują poza pasmem pracy głośnika w zestawie głośnikowym. Jest to zapewne jeden z powodów, dla którego przy korzystaniu z głośników z polikevlaru Focala stosuje się filtry o stromych zboczach (w Metropolis Imagination i Point Source 5.1 - 3 rzędu). W Niemczech mało kto oprócz Zoller Hi-Fi Design korzysta z technologii tej francuskie firmy. W brytyjskich zestawach polikevlaru unika się w prawie 100%. Jeżeli mamy już doskonale zaprojektowany zestaw na polikevlarze okazuje się, że brzmi on nadal agresywnie z tanią elektroniką. Spostrzeżenie to dotyczy także prezentowanych obok Monitor Audio Studio 20SE. Do czego zmierzam. W polskim światku audio krążą różne plotki o brzmieniu PS 5.1, że są ostre, jasne, natarczywe i już sam nie wiem co. Jest to w pewnym stopniu prawdą. Pomimo swej ceny, jak na high-end niskiej, PS 5.1 nie mogą być traktowane tak jak inne zestawy z sektora 2.000-4.000 zł.

Gdy kilkanaście miesięcy temu zakupiłem PS 5.1, w mym pokoju odsłuchowym znajdowała się elektronika: wzmacniacze Pioneer 400X, Arcam Delta 290, odtwarzacze CD Arcam Alpha 5, Quad 67, Meridian 508. Kombinacje z odtwarzaczem Arcam były zupełnie nie strawialne, wysokie tony były jak z "epoki altusów". Wzmacniacz Delta 290 nie radził sobie z higienicznym podaniem detali wypluwanych przez 508. Zauważyłem, że z tanią elektroniką bardzo twardo brzmi na PS 5.1 zakres w okolicy częstotliwości podziału (2-3 kHz). Dla relaksu, przyjemności, gdy poszli już do domu znajomi pragnący u mnie dokonać porównań, słuchałem najchętniej kombinacji 400X i Quad 67, ewentualnie Delta 290 w miejsce Pioneera. Wydanie opinii o brzmieniu PS 5.1 na podstawie odsłuchu tylko z jednym wzmacniaczem lub CD nawet za 6.000 zł może być w pewnych przypadkach bardzo krzywdzące. Sprzęt Arcam jest z całą pewnością OK, ale pasuje chyba lepiej do miękko brzmiących zestawów brytyjskich typu: Spendor, Ruark, ProAc itd. Znany projektant Joachim Gerhard z Audio Physic, twierdzi, że zestawy z UK brzmią "floppy", czyli "miękko jak duże dyskietki".

Najlepszy dźwięk jaki słyszałem z PS 5.1 to kombinacje: wzmacniacz YBA Integre i odtwarzacz DPA Enlightenment oraz Meridian 500/563 poprzez wzmacniacze lampowe CR Development Romulus, Burdjak & Sikora Stereo Amp. Sensowne były też kombinacje z Musical Fidelity A1000. W zasadzie nigdy nie doradzamy jakie konkretnie modele ze sobą łączyć, przykłady podałem, aby przybliżyć wachlarz brzmień jaki mogą Państwo zaobserwować, gdy przypadkiem natkniecie się w swej wędrówce po świecie high-end na zestawy PS 5.1. Jak już wyżej wspomniałem w Niemczech i na reszcie kontynentu, PS 5.1 są łączone ze wzmacniaczami lampowymi. Lub po prostu z "dobrymi wzmacniaczami", a takim z całą pewnością jest czysto brzmiąca, tranzystorowa YBA Integre. Z niskich pułapów cenowych w tej chwili przychodzą mi na myśl jedynie urządzenia takie jak CD NAD 514, wzmacniacze Musical Fidelity A1mk3, DPA Rennaisance (nie pracują one jednak dobrze z niskimi obciążeniami).

O PS 5.1 mówią, że cechują się wspaniałymi efektami przestrzennymi. Tańsze Epos 14 brzmią jeszcze efektowniej pod tym względem, dobrą przestrzeń uzyskamy też wciskając na amplitunerze przycisk "concert hall". Zgadza się, PS 5.1 generują znakomite efekty stereofoniczne. Dla mnie jest "absolutny punkt odniesienia" w sektorze cenowym zawierającym PS 5.1. Tylko zestawy elektrostatyczne i absurdalnie drogie kolumny high-end są wyraźnie lepsze. Teraz opiszę krótko żmudną drogę jaką przebyłem z PS 5.1. Aby uzyskać tą magiczną stereofonię zestawy wymagają wokół siebie dużo przestrzeni. W swym pokoju o powierzchni 22 m, początkowo zestawy ustawiłem w sposób następujący: metr od ściany tylnej, 1.2 m od ścian bocznych i około 1 metra za fotelem odsłuchowym. Kluczowe powierzchnie odbijające silnie wytłumiłem. Lokalizajca była dobra, ale głębia raczej płytka. Po roku eksperymentów i meblowania pokoju, zestawy ustawiłem diagonalnie - na skos. Na środku za zestawami znajduje się narożnik pokoju (odległość około 1.8m), "rozsunięte" też zostały przy moim sposobie ustawienia ściany boczne. Brak pierwszych odbić od powierzchni znajdujących się po bokach zestawów ma moim zdaniem bardzo duży wpływ na obszerność sceny dźwiękowej. Najbardziej zaskakujące będzie dla Państwa zapewne, jak zestawy są ustawione względem słuchacza. PS 5.1 muszą być silnie dogięte do środka, na pole odsłuchu. W moim przypadku boczne ścianki zewnętrzne zestawów są wyraźnie widoczne z miejsca odsłuchu, osie promieniowania krzyżują się około 0.5-1 metra przed fotelem. Skręcenie takie nie powoduje spadku charakterystyki promieniowania głośnika wysokotonowego. Odkręcenie na zewnątrz (ścianki boczne prawie równoległe) natychmiast niweluje głębię lokalizację, wyższe zakresy wyskakują przed twarz. Przy takiej instalacji PS 5.1 brzmią dla mnie idiotycznie.

Jak już wiemy PS 5.1 cechują się ponadprzeciętną stereofonią. Lokalizacja, wyostrzenie poszczególnych dźwięków jest lepsze niż w Monitor Audio Studio 20 i w ProAc Response Two. Scena dźwiękowa przybiera rozmiar determinowany nagraniem i dołączoną elektroniką. Zestawy brzmią bardzo ofensywnie przy płycie Johna Scofielda & Pata Metheny "I can see your house from here", zaś przy Mesjaszu (Harmonia Mundi 907120, 1993) pierwsze dźwięki powstają kilka metrów za zestawami.

Duże zestawy wielodrożne często brzmią niehomogenicznie. Gdzieś w górze cykają wysokie tony, po podłodze się ściele bas, umyka z tego wszystkiego średnica. PS 5.1 tworzą realistyczne obrazy holograficzne. Wysokie tony dobiegają z różnego poziomu, z różnych miejsc na scenie. Średnica jest zawsze posegregowana. Przy korzystaniu ze wzmacniacza Burdjak & Sikora Stereo Amp (na bardzo dobrych lampach 6C33C) dźwięk był niezmiernie gęsty, skondensowany, namacalny, obfity, wręcz kremowy. Inaczej jest w przypadku wzmacniaczy tranzystorowych, przy LFD PA1, YBA Integre mamy mnóstwo detali, konturów, mikroimpulsów.

Głośnik wysokotonowy zastosowany w PS 5.1 jest ekstremalnie przezroczysty, Barwa, walory przestrzenne zależą wyłącznie od wzmacniacza. Kopułki miękkie brzmią miękko i słodko. Tc90tdx zastosowany w PS 5.1 brzmi tak jedynie z lampowcami i wzmacniaczami tranzystorowymi symulującymi brzmienie lampowe. Brzmienie realistyczne (5 metrów od perkusji na dobrym koncercie jazzowym) zapewnia połączenie z LFD PA1, z YBA Integre jest trochę łagodniej. Osoby stroniące od zadymionych jazzowych koncertów na żywo, powinny od razu zwrócić się ku zestawom z kopułkami miękkimi (w klasie cenowej PS 5.1 dominują zestawy z kopułką D2010 ScanSpeak - brzmi ona zawsze przyjemnie, dla mnie mało realistycznie). Kopułka Focala jest jedną z niewielu kopułek metalowych, która nie brzmi jak kopułka metalowa i jest pozbawiona własnego charakteru.

Kolejną cechą PS 5.1 jest ich szybkość. Dwa małe głośniki zamiast jednego większego zapewne są po części za to odpowiedzialne. PS 5.1 brzmią w całym paśmie niezmiernie szybko, walory rytmiczne są znakomite, łatwe w odbiorze. Impulsy na basie są bardzo precyzyjnie definiowane, nie odczuwa się prawie żadnych spowolnień, rozmycia. Linia basu jest wyrazista, mocno osadzona, sprężysta. Pomijając niski bas, którego po prostu PS 5.1 nie przetwarzają, zestawy brzmią bardzo dynamicznie, witalnie. Reagują błyskawicznie na skoki dynamiki, ogólnie są bardziej zrywne niż konkurencja.

W MHF 2/95 napisałem, że PS 5.1 nie mają żadnych podbarwień. Nie jest to do końca prawdą. Wyeksponowanie dwóch podbarwień o których zaraz powiem, zależy od instalacji: pokoju, podstawek, elektroniki. Po pierwsze PS 5.1 mają lekko "zaciągający" zakres w okolicy 200-300 Hz. Słyszalne to jest na nagraniach John Abercrombie "Current events", Archie Shepp/Dollar Brand "Ubu Suku". Zauważyłem, że podbarwienie to jest prawie do pominięcia przy zasilaniu szczupło i szybko brzmiącym odtwarzaczem CD i wzmacniaczem (LFD PA1, Burdjak & Sikora Filtr CD). Mam też wrażenie, że wibrafon jest czasami trochę zbyt długo wybrzmiewający i przenikliwy. Kontury basu są ogólnie bardzo dobre, ale zestawy konkurencyjne oferują w tej materii także sporo. Zestawy głośnikowe Radmor LS-30 za około 1.600 zł, są silną konkurencją w tej materii dla PS 5.1. W pokoju odsłuchowym Grzegorza kontrabas akustyczny w wyższych rejestrach brzmi trochę nosowo, jest słyszalne lekkie pogrubienie nut w paśmie w okolicy promieniowania portu bass-refleks. Natomiast w moim pokoju bas jest znacznie bardziej suchy, twardy i przede wszystkim mocniejszy (dla poprawienia brzmienia basu akustycznego czasami port bass-reflex przytykałem wełną owczą).

Równowaga brzmienia jest ogólnie neutralna. Odsłuch takich zestawów jak Metropolis Imagination pokazuje, że średni i wyższy bas w PS 5.1 jest lekko uwypuklony. Przy odpowiednim ustawieniu, zestawy brzmią bardzo żywo i obszernie w zakresie 50-200 Hz. Basu jest jakby więcej niż by to sugerowała objętość obudowy i średnice głośników. Efekt ten występuje w moim pokoju, gdzie bas jest wyraźnie wspomagany przez układ ścian.

Poważną zaletą PS 5.1 jest jakość barw. Przy porównaniu jakie miało miejsce w redakcji z innymi zestawami biorącymi udział w tym teście, Point Source pokazały, że z Meridianem 500/563 i YBA Integre brzmienie jest bardzo słodkie, wygładzone, ciepłe, ze znakomicie oddanym bogactwem struktury harmonicznej. Jedynie bas był w moim odczuciu trochę za tłusty, jest to wina bardzo obszernie brzmiącego na niskich rejestrach Meridiana (który trochę katuje małe PS 5.1). Michał stwierdza, iż PS 5.1 oferują pełną skalę barwy. Wokale są doskonale namacalne i otwarte.

Przy cenie 4.100 zł, firma JMlab oferuje produkt, który jest trudnym do naśladowania dla konkurencji. W zbliżonej cenie można nabyć zestawy o większych możliwościach na basie. W dziedzinie barwy, transparentności, stereofonii? - należy wydać dużo więcej pieniędzy, aby uzyskać wyraźny postęp. Są to jedyne zestawy w tym teście, które z Michałem bez wahania rekomendujemy. (ms)

Opinia 2
Po serii kolumn brzmiących dość poprawnie, ale zbyt niemrawo, JMlab point Source 5.1 wniosły wyraźne ożywienie. Już pierwsze, proste nagrania akustyczne przynoszą żywsze barwy. Wyższa część średnicy jest nawet trochę zbyt wypchnięta, przy odpowiednim ustawieniu kolumn można zredukować skalę tego uwypuklenia do niskiego poziomu. Podbarwienia dźwięku są też zminimalizowane. W wyższych rejestrach fortepianu słychać nieraz lekkie wyostrzenie. Wysokie tony są wyraziste, nie brak ich w przekazie, nie brak jasności brzmienia. Ale ich jakość jest dobra. Jazgotliwe nagrania P.J. Harvey brzmiały ostro, a wcale nie miały zbędnej szorstkości.

Ciekaw jestem jak odbiorą Państwo bas Point Source, kiedy nadarzy się Wam okazja przesłuchania tych kolumn. Jest zupełnie oczywiste, że dość przeciętne rozciągnięcie pasma w dół jest głównym ograniczeniem tych kolumn. Niski bas jest odfiltrowany bardzo skutecznie (samo zestrojenie skrzynki sugeruje zresztą taki rezultat) i pewnych dźwięków właściwie wcale nie będzie słychać. Mimo to prywatnie zawsze jestem zdziwiony, że tak mało mi to przeszkadza. Słabe rozciągnięcie basu jest rekompensowane przez jego żywy charakter. Rytm jest wyraźnie kreślony mimo szczupłości basu, muzyka ma swój puls. Bas ma też dobrą równomierność. Długi kontakt ze sprzętem pozwala na odnalezienie różnych drobnych niuansów czasami są to wady, a czasami zalety. MS znalazł na przykład wyraźnie zaakcentowane podbarwienie w wyższym basie i u niego w domu - przy wykorzystaniu odpowiednio dobranych nagrań - zjawisko to było wyraźnie słyszalne. Kiedy jednak przesłuchałem wszystkie płyty wybrane na niniejszą serię testów, stwierdziłem, że podbarwienie to było zaznaczone w stopniu śladowym. KK narzekał, że w gęstych fragmentach bas ginie. Nie jest to zbyt dziwne. W przypadku tak małych głośników trudno utrzymać wysoką efektywność w zakresie basu i w niektórych przypadkach średnica musi trochę maskować niskie tony. Pomijając brak niskiego basu barwę i równomierność reszty tego zakresu oceniam bardzo wysoko.

Dynamika tych kolumn opiera się głównie na szybkości. Nie ma też kłopotów z kompresją w wyższych rejestrach, ale oczywiście brakuje basu dla uzyskania potęgi brzmienia. Tak czy inaczej w subiektywnym odbiorze są to zestawy dynamiczne i żywe. Dokładnie przekazywane jest też zróżnicowanie małych kontrastów dynamicznych. W swojej klasie cenowej PS 5.1 niewątpliwie zasługują na miano lidera.

Point Source to kolumny precyzyjne. Dobrze słychać dużą ilość szczegółów. Wreszcie dobrze zabrzmiały dźwięki transjentowe. Kontakt pałeczki z membraną bęben, młoteczka ze struną nie są rozmiękczane.

Mocną stroną są efekty stereofoniczne. Jak już pisał MS, konieczne jest do tego odpowiednie ustawienie. W końcu można uzyskać brzmienie z ostrą lokalizacją, obszerną sceną i dobrą namacalnością źródeł. Wyraziście słyszalny jest pogłos, dobrze oddany jest klimat nagrań.

Point Source otrzymują od nas bardzo silne poparcie. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że należą do grona bardzo udanych konstrukcji. Jest to dla mnie jeden z punktów odniesienia do oceny innych kolumn. Dla pełnego obrazu muszę jednak wspomnieć o pewnej istotnej różnicy w naszych ocenach. Zgodziliśmy się, że jakość brzmienia tych kolumn jest bardzo dobra jak na klasę cenową 4.000 zł. KK stwierdził jednak, że mimo uznania dla licznych zalet Point Source, woli kolumny brzmiące trochę cieplej, bardziej łagodnie, dodające do muzyki kolorytu o przyjemnym zabarwieniu, jak choćby Sonus Faber Concerto. Gusta słuchaczy są zróżnicowane i nawet najlepsze kolumny nie mogą zadowolić wszystkich. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl