Audio Show 2008
Na Audio Show nie byłem od dawna. Nie ma co ukrywać, że po latach pracy w branży kolejna wystawa nie jest już takim magnesem jak dawniej. Ale powodem moich kolejnych absencji na kilku ostatnich wystawach nie był brak zainteresowania, lecz sprawy osobiste. Kiedy w grę wchodzi okoliczność taka jak na przykład ślub, to wybór jest oczywisty. Tak się składało, że kilka razy z rzędu Audio Show musiał ustępować miejsca ważniejszym sprawom. Z pewnością w Internecie nie zabraknie reportaży, fotoreportaży i komentarzy na forach. Nie będę więc Państwa absorbował własną relacją. Chciałbym tylko spisać kilka osobistych refleksji.
Wchodząc na wystawę poczułem się tak, jakbym był tu poprzednio co najwyżej kilka miesięcy - a nie kilka lat - temu. To samo środowisko, mnóstwo znajomych twarzy, ten sam klimat. Gdybyśmy mieli zrobić szkolną cenzurkę, to oceny AS z roku 2008 były by wysokie. Pogoda dopisała. Frekwencja wystawców była wysoka, chyba nawet rekordowa. Frekwencja publiczności bez wątpienia też bardzo dobra. Kolejka po bilety długa. Ładne hostessy obecne. Goście z zagranicy też licznie przybyli. Ambitnego sprzętu dużo. Tradycyjnie były też problemy. Jak zwykle wystawcom brakowało czasu na przygotowanie prezentacji. Nawet z bardzo pobieżnych odsłuchów można się było zorientować, że niektóre demonstracje nie wyszły. Krążą spekulacje o piętnie, które wywierają na brzmieniu hotelowe pokoje Sobieskiego. Natomiast osobna pochwała należy się za organizację części pokazów w hotelu Kyriad. Bardzo dobrze, że udało sie znaleźć pomieszczenia wystawowe tak blisko hotelu Sobieski.
Nie nastawiałem się ani na drobiazgowe zbieranie informacji o wystawianym sprzęcie, ani na odsłuchy. Jechałem do Warszawy dla możliwości osobistego kontaktu z większą grupą osób. Pierwsza konkluzja z tych rozmów dotyczy mniejszych polskich producentów. Obecna była spora grupka branżowych weteranów. Oczywiście wszyscy oni starają się uzyskać jak najlepsze wyniki sprzedaży i stale rozwijają ofertę. Natomiast widać, że istnieje tu osobiste zaangażowanie niezależne od aspektów komercyjnych. Co ciekawe, atmosfera w kontaktach pomiędzy osobami z różnych firm jest zwykle przyjazna. Nastawienie wszystkich tych osób stwarza swoisty klimat, który mi osobiście sprawia dużą radość.
Druga sprawa to konfrontacja dwukanałowego stereo i wielokanałowego kina domowego. Był okres kiedy zainteresowanie systemami wielokanałowymi szybko wzrastało i krążyły spekulacje o nadchodzącej transformacji rynku. Teraz już nikt się nie obawia o dalszą przyszłość tradycyjnego sprzętu dwukanałowego. Wygląda zresztą na to, że w Europie zjawisko audiofilskich systemów wielokanałowych w ogóle się nigdy nie rozwinęło. Owszem, było sporo sprzętu w ofertach wielu firm, było sporo reklam i sporo publikacji. Natomiast kiedy rozmawia sie z ludźmi z branży trudno znaleźć kogoś kto by twierdził, że kiedykolwiek była też duża sprzedaż tego sprzętu. Tak więc jeśli ktoś mówi o powrocie do tradycyjnego stereo to trzeba zapytać czy w ogóle było jakiekolwiek odejście. Podobno nawet w Ameryce ekspansja sprzętu wielokanałowego została zatrzymana lub przynajmniej spowolniona.
Głośnik wysokotonowy ADAM typu air motion transformer w rozkładzie na czynniki pierwsze. |
Spośród wszystkich rozmów na Audio Show dwie były dla mnie szczególnie ciekawe. Z Niemiec przyjechała Kerstin Mischke (ADAM), a z Włoch przybył Maurizio Aterini (Blacknote, Goldenote). Punktem wyjścia do rozmowy z Kerstin były nowe zestawy ADAM serii Tensor. Szczegóły na ten temat pewnie niebawem znajdą się w naszych Nowościach. Natomiast najbardziej zaciekawiły mnie informacje dotyczące rozwoju głośników AMT (Air Motion Transformer, w firmowej nomanklaturze ADAM'a nazywane ART czyli Accelerating Ribbon Technology). Od lat mam sporo uznania dla tej konstrukcji. Rozwiązanie jest zresztą dość stare. Jak wielokrotnie pisaliśmy, koncepcja jest dziełem nieżyjącego Oskara Heila. Natomiast dla mnie najciekawsze były informacje o współpracy Klausa Heinza z Oskarem Heilem oraz o rozwoju tej technologii w ADAM'ie. Wydaje się, że ADAM urasta obecnie do miana najbardziej zaawansowanego ośrodka rozwijającego AMT.
Blacknote DSS 30 z włożonym flash-dyskiem na Audio Show 2008 |
Na rozmowę z Maurizio poświęciłem najwięcej czasu. Jadąc do Warszawy wiedziałem, że będę mógł zobaczyć zupełnie nowego, wchodzącego w tych dniach do sprzedaży Blacknote'a DSS 30. Samo urządzenie wygląda niepozornie - jeśli ktoś z odwiedzających Audio Show je przeoczył wcale nie będę zdziwiony. Ale DSS 30 to przełom na rynku urządzeń do odtwarzania muzycznych plików. Kiedy dokładniej zapoznacie się z DSS-em to zauważycie, że żaden muzyczny serwer nie może stanowić konkurencji. Koncepcja tego urządzenia ma przewagę zarówno z powodów funkcjonalnych jak i audiofilskich. Wcześniej skłaniałem się do tego aby pliki wprowadzić do audiofilskich systemów audio przy pomocy urządzenia będącego połączeniem transportu CD/DVD oraz czytnika plików. Maurizio w znacznej mierze przekonał mnie do swojej koncepcji, gdzie funkcje związane z plikami zostały dołączone do konwertera CA. Spodziewam się, że DSS 30 wyznaczy nowe trendy. Być może będzie dla stacjonarnego sprzętu audiofilskiego tym czym były w 1998 roku odtwarzacze MP3 dla rynku sprzętu przenośnego. Możliwa jest tu jeszcze jedna analogia. Pierwsze odtwarzacze MP3 były dość obojętnie przyjęte przez przemysł, za to entuzjastycznie powitane przez klientów. Póki co DSS nie jest wcale wśród ludzi z branży tak zwanym gorącym tematem. Natomiast zauważyłem, że informacja o tym urządzeniu wzbudza żywe zainteresowanie u potencjalnych klientów. Jeśli historia się powtórzy, to za kilka-kilkanaście miesięcy Blacknote będzie miał swoich naśladowców. (GS)