Kulisy pracy witryny hifi.pl
Od czasu do czasu publikujemy teksty dotyczące funkcjonowania naszej witryny. Praktycznie wszystkie dotychczasowe wpisy na blogu i felietony można zaliczyć do jednej z dwóch grup. Pierwsza to wyjaśnienia dotyczące poszczególnych aspektów redakcyjnej polityki. Druga to komentarze czy wręcz komunikaty dotyczące wprowadzanych przez nas zmian w serwisie. Tym razem jednak chciałbym napisać nieco więcej o samej pracy związanej z prowadzeniem hifi.pl. W kontaktach z czytelnikami, producentami i handlowcami nieraz muszę tłumaczyć dość elementarne fakty i prostować błędne wyobrażenia dotyczące naszej witryny. Ten wpis jest w pierwszej kolejności adresowany do naszych kontrahentów, ale być może pozostali czytelnicy też znajdą w nim coś interesującego.
Wspomniane kontakty z osobami spoza redakcji pozwalają dość dokładnie opisać co dostrzega mniej dociekliwy czytelnik przy odwiedzinach na hifi.pl. A więc widzi on skromną szatę graficzną, co budzi skojarzenie z prostotą techniczną. Na podstawie krótkiego oglądu strony domowej dochodzi do wniosku, że przygotowujemy średnio kilkanaście tekstów w miesiącu, i że w większości są to krótkie artykuły w dziale Nowości. Za najbardziej ruchliwy dział obserwator uznaje Giełdę, no i traktuje zawartość Giełdy jako coś tworzonego przez użytkowników bez udziału redakcji. Podejście do działów takich jak Słownik, Poradnik, Przewodnik, Blog czy Recenzje jest zróżnicowane, ale niemal zawsze jest nadmiernie subiektywne. Innymi słowy ocena danego działu jest na tyle wysoka na ile duże jest prywatne zainteresowanie oceniającego daną treścią, a użyteczność naszych materiałów dla ogółu czytelników niestety nie jest w ogóle analizowana. W ten sposób powstaje obraz sytuacji, który daleko odbiega od rzeczywistości. Po pierwsze jest to obraz w dużej mierze błędny, a poza tym jest to obraz bardzo niepełny. Zajmijmy się więc sprawami, których mało wnikliwy obserwator nie dostrzega.
Od wielu lat nasza witryna jest generowana dynamicznie przez skrypty. Każda strona na hifi.pl tworzona jest z wykorzystaniem bazy danych, za każdym razem uruchamiane są różne moduły, choćby do wyświelania reklam czy do zbierania danych statystycznych. Oczywiście mnóstwo jest witryn generowanych dynamicznie, tak jak hifi.pl. Zasadnicza różnica polega na tym, że inne witryny najczęściej pracują na jakimś gotowym silniku. Natomiast cały silnik witryny hifi.pl jest naszym własnym opracowaniem. Skrypty i baza danych nie są czymś statycznym, co powstało kilka lat temu i funkcjonuje w niezmienionej postaci. Dość często dodajemy nowe funkcje. Są to zarówno funkcje, z których Państwo możecie korzystać, jak też i funkcje przeznaczone wyłącznie do naszych wewnętrznych potrzeb administracyjnych. Większość zmian w silniku witryny nie jest sygnalizowana, no ale przecież każda z nich wymaga jakiegoś wkładu pracy. Czasami mniejsza korekta zajmie tylko godzinę lub dwie. Ale większe zmiany zabierają sporo czasu i są opracowywane przez kilka dni czy tygodni. Szczególnie ostrożnie wykonujemy operacje wymagające zmian w strukturach tabel w bazie danych, aby nie spowodować zakłóceń w funkcjonowaniu witryny. Prace nad rozwojem silnika witryny z reguły nie są dostrzegane, choć w rzeczywistości są ważnym składnikiem naszej działalności. Drobnych korekt nawet nie staramy się liczyć. Poważniejsze zmiany są zwykle wprowadzane w ilości kilku na rok. I koniecznie muszę tu dodać, że techniczny rozwój witryny jest powolniejszy niż byśmy tego chcieli, ale niestety brakuje czasu na opracowanie większej ilości nowego kodu.
Trzymając się warstwy technicznej trzeba jeszcze wspomnieć o kolejnym typie obowiązków. Wiele procesów na witrynie jest zautomatyzowanych, ale pozostaje sporo czynności, które trzeba wykonywać ręcznie. Dotyczy to części działań administracyjnych, tworzenia niektórych kopii bezpieczeństwa, wysyłki mailingów, monitorowania statystyk czy usuwania zdezaktualizowanych materiałów. Każdy z tych obowiązków z osobna zajmuje niedużo czasu, ale jednak są to czynności, które trzeba wykonywać dość często i regularnie.
Na stronie domowej zamieszczamy odnośniki do najnowszych artykułów, ale to wcale nie oddaje prawdziwej aktywności dotyczącej pisania tekstów. Artykuły na hifi.pl są często poprawiane, uzupełnianie i aktualizowane, czego osobno nie sygnalizujemy. Część tych poprawek to tylko korekty błędów ortograficznych czy stylistycznych, ale są też zmiany poważniejsze. Sami nie liczymy korekt, ale prawdopdoobnie większość artykułów w Słowniku i w Poradniku była aktualizowana. Część artykułów była poprawiana wielokrotnie i znacznie zmieniła swoją postać w stosunku do pierwotnej wersji. Oczywiście nie korygujemy treści recenzji czy felietonów, choć i tam zdarzają się ortograficzne poprawki.
Przejdźmy do Giełdy. Wbrew pozorom nie jest ona działem funkcjonujacym bez udziału redakcji. Śledzimy co się na Giełdzie dzieje i nieraz interweniujemy. Są to rutynowe, codzienne działania. Nieraz przymykamy oko na drobniejsze naruszenia regulaminu, co tworzy wrażenie, że nasz monitoring jest zaniedbany. Jednak w poważniejszych przypadkach z reguły interweniujemy szybko i niewielu czytelników ma szansę dostrzec, że jakikolwiek problem w ogóle wystąpił.
Kiedy mówimy o silniku witryny, o opublikowanych artykułach i o ogłoszeniach zamieszczonych przez użytkowników to warto podkreślić, że wiele osób nie docenia jak dużym serwisem jest hifi.pl. Działalność wydawnicza w Internecie ma to do siebie, że pozwala bardzo łatwo, przy pomocy prostych sztuczek tworzyć imponująco wyglądające statystyki. Zwłaszcza fora dają możliwość rozmnażania bytów. Ale i bez forów można przecież podzielić artykuł na kilka części na osobnych stronach, można do statystyk włączyć ruch generowany przez roboty i wykonać wiele innych podobnych w naturze operacji. No a potem można się pochwalić imponującymi liczbami. Nie stosujemy żadnych sztuczek w celu mnożenia stron czy odsłon, czy w ogóle jakiegokolwiek sztucznego pompowania statystyk. Wręcz przeciwnie, staramy się zachować prostotę struktury witryny, dzięki czemu jest ona łatwiejsza w użytku dla czytleników. Natomiast my mamy dzięki temu do dyspozycji dane statystyczne, które można w prosty sposób zinterpretować, co jest przydatne i dla nas i dla reklamodawców. No ale to powoduje, że witryna wygląda na mniejszą niż jest. Ktoś kto jako wyznacznik traktuje sztucznie rozmnożone statystyki internetowych forów pewnie nie doceni faktu, że na hifi.pl znajduje się ponad dwa tysiące artykułów. Każdy z nich to osobny tekst, który można uznać za równoważnik artykułu w prasie drukowanej. Na Giełdzie jest zwykle około dwóch tysięcy bieżących ogłoszeń. Jest też jeszcze około dziesięciu tysięcy ogłoszeń przeterminowanych. Mówiąc o ogłoszeniach przeterminowanych warto zwrócić uwagę, jak nasza metoda postępowania różni się od polityki innych wydawców. Kiedy upływa termin emisji ogłoszenia, nie znika adres, pod którym ogłoszenie się znajdowało. De facto samo ogłoszenie nadal jest w bazie danych. No ale zgodnie z przyjętą polityką prywatności treść przeterminowanych ogłoszeń nie jest udostępniana. Natomiast pod adresem ogłoszenia jeszcze przez kilka miesięcy pojawia się komunikat o tym jakie ogłoszenie i z jakiego działu było w tym miejscu zamieszczone. A więc z jednej strony trzymamy się wspomnianej zasady płynącej z polityki prywatności, a z drugiej dajemy szansę by osoby zainteresowane sprzedażą czy kupnem mogły jeszcze nawiązać kontakt. No ale po kilku miesiącach ogłoszenia są kasowane i pod starym adresem nie ma już żadnej strony (pojawia się standardowy komunikat serwera o błędzie 404). Gdybyśmy pozostawiali na stałe strony starych ogłoszeń, albo przynajmniej kasowali je rok czy dwa lata później to na witrynie było by dodatkowych kilkadziesiąt czy nawet sto kilkadziesiąt tysięcy stron. Bez wątpienia globalne statystyki witryny by się znacznie powiększyły dzięki ruchowi generowanemu przez roboty. Prawdopodobnie nawet prawdziwy ruch trochę by się powiększył, bo więcej czytelników trafiało by poprzez wyszukiwarki. Nie będę dalej drążył tego tematu. Myślę, że podane tu informacje już wystarczą abyście Państwo rozumieli jak zorganizowane jest funkcjonowanie hifi.pl.
Trzeba też wspomnieć o pisaniu artykułów. Dla każdego oczywiste jest, że napisanie dłuższego tekstu czy opracowanie ilustracji może być czasochłonne. Natomiast nie jest oczywiste jak dużo pracy mogą kosztować nawet najprostsze artykuły w dziale Nowości. Przez wiele lat narzekałem na niską jakość informacji prasowych generowanych przez producentów i dystrybutorów. Od pewnego czasu przestałem to robić, bo niestety praktyka pokazuję, że wszelkie apele o zreformowanie działań w branży PR padają na jałowy grunt. Niski poziom informacji dla prasy niestety ma dla nas praktyczne konsekwencje. Większość serwisów internetowych (czy zasługują one na miano redakcji?) idzie na łatwiznę i po odebraniu komunikatu prasowego tworzy swój pseudoartykuł metodą kopiuj i wklej. Na hifi.pl takie metody nie są praktykowane. Informacje są czytane, sprawdzane, czasami weryfikowane, czasami korygowane, czasami uzupełniane i dopiero potem kierowane do publikacji. Nie jest to miłe uczucie kiedy po raz nie wiadomo który trzeba tracić kolejne godziny na opracowywanie i weryfikację komunikatów prasowych, no ale nie sądzę aby jakikolwiek inny sposób pracy miał sens. Przyznaję też, że gdy komunikat prasowy jest kiepski i dotyczy mniej interesującego sprzętu (ocena jest oczywiście subiektywna) po prostu rezygnuję z przygotowania tekstu do publikacji.
W naszej pracy są jeszcze inne, powszechnie niedostrzegane obowiązki. Na witrynie emitowane są reklamy, ale to nie oznacza, że nasze rola sprowadza się do zamieszczania materiałów nadsyłanych przez kontrahentów. Obsługa reklamodawców wymaga prowadzenia korespondencji, rozmów, uzgodnień, no i przede wszystkim opracowania graficznego bannerów. Większość bannerów emitowanych na hifi.pl przygotowuje nasza redakcja. Przykładowo w roku 2012 opracowaliśmy dla klientów trzydzieści kilka bannerów, a to kolejne kilka godzin pracy każdego miesiąca.
Bywa i tak, że część naszej pracy po prostu idzie na marne. Wykonywaliśmy próbne warianty nowej szaty graficznej, ale ostatecznie nie były one wykorzystane. Tworzyliśmy też eksperymentalne skrypty z nowymi funkcjonalnościami, ale i one w końcu nie weszły do użytku. Nie wszystko da się z góry przewidzieć. Czasami trzeba coś wypróbować w działaniu, żeby stwierdzić, że pomysł jest nietrafiony. Zresztą rozważania o optymalizacji rozwiązań funkcjonalnych to obszerny temat sam w sobie.
Trafiają się też zajęcia niespodziewane i nietypowe. Być może pamiętają Państwo sprawę z 2010 roku, gdy wyłudzano pieniądze za nieistniejący sprzęt z nieistniejącego komisu w Budapeszcie. Najpierw zaczęliśmy baczniej obserwować ogłoszenia zmieszczane na Giełdzie. Gdy nabraliśmy podejrzeń uruchomione zostały dalsze działania. Wyszukaliśmy kilkanaście węgierskich firm i skontaktowaliśmy się z nimi mailowo z prośbą o wyjaśnienie czy rzekomy komis faktycznie istnieje. Kiedy nasz mailing pozostał bez odpowiedzi (co skądinąd jest bardzo smutne), zaczęliśmy kontaktować się z węgierskimi firmami telefonicznie. Niestety mieliśmy pecha, bo pracownik jednego z budapesztańskich sklepów nie wykluczył możliwości, że jakiś komis działa pod wskazanym adresem. Z tego powodu usuwanie ogłoszeń oszustów zostało niepotrzebnie opóźnione. Do tego dochodziło też sprawdzanie logów w celu ustalenia szczegółów dotyczących ogłoszeń. No a kiedy oszustwo było już sprawą jednoznacznie potwierdzoną przez dłuższy czas pilnowaliśmy by jak najszybciej usuwać zwodnicze anonse.
Mógłbym jeszcze podać więcej szczegółów, ale nie chcę przedłużać i tak już długiego tekstu. Myślę też, że nie ma potrzeby pisania o sferze, która jest rutyną w każdej firmie, czyli o załatwianiu spraw formalnych, prowadzeniu korespondencji, czy o firmowych zakupach, czym oczywiście też musimy się zajmować. Mam nadzieję, że udało mi się przekazać Państwu zbliżony do prawdy obraz pracy hifi.pl. No a jeśli będzie taka potrzeba, to jeszcze wrócimy do tematu. (GS)