Co zrobić z 1000 sztuk sprzętu vintage?
Od czasu do czasu w mediach pojawiają się informacje o sprzedaży różnego rodzaju dużych, prywatnych kolekcji. O ile dobrze pamiętem kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych oferowana była kolekcja płytowa licząca grubo ponad milion tytułów. Tysiąc urządzeń audio nie robi aż tak wielkiego wrażenia, ale to jednak dużo. A właśnie tak duża jest polska kolekcja, o której się niedawno dowiedzieliśmy.
Jak mówi przysłowie od przybytku głowa nie boli. Trafność tego powiedzenia wydaje się jednak dyskusyjna. Ile miejsca zajmuje tysiąc sztuk sprzętu audio? Według informacji, które do nas dotarły w opisywanym przypadku jest to kilka pomieszczeń. Ile czasu potrzeba na inwentaryzację takiej ilości sprzętu? Co ze sprawdzeniem stanu poszczególnych egzemplarzy? Nie znam odpowiedzi na te pytania. Zasadniczy dylemat polega na podjęciu decyzji co można z taką kolekcją zrobić. Sprzedać w całości? Sprzedawać poszczególne egzemplarze? Może część lub wszystko oddać? Może zająć się kolekcją i przedłużyć jej istnienie? Może podzielić ją na części i zastosować kombinację różnych rozwiązań? Nie będę próbował odpowiadać na te pytania bo są one zależne od wielu okoliczności. Długo można snuć rozważania nad zaletami i wadami poszczególnych wariantów oraz ich potencjalnym zastosowaniem w konkretnym przypadku. Z tego względu losy wspomnianej kolekcji nie są dla nas aż tak istotne, bo poruszamy się tu w sferze, gdzie kluczowe znaczenie mają indywidualne preferencje i możliwości.
Słowo kolekcjoner budzi pozytywne skojarzenia, co możemy obserwować choćby wtedy gdy w prasie czy w telewizji pojawiają się materiały o kolekcjach i kolekcjonerach. Osobiście już od dłuższego czasu mam jednak mieszane uczucia wobec tego zjawiska. Nie chodzi o negowanie sensu kolekcjonowania w ogóle, ale o sposób w jaki jest to robione.
Doświadczenie uczy, że kolekcjonerzy są często zbyt niefrasobliwi. Jeżeli kolekcja przez wiele lat leży i zbiera kurz, a ostatecznie w całości lub części trafia do utylizacji odpadów to pojawia się pytanie jaki był sens jej tworzenia. Pozostaje nam wówczas wierzyć, że samo kolekcjonowanie przynosiło kolekcjonerowi dużo radości i uznać to za wystarczający argument. Mimo wszystko sensowne wydaje się zalecenie, żeby kolekcje były tworzone z naciskiem na jakość, a nie na ilość. Jeśli kolekcja się rozrasta, w pewnym punkcie powinno się zadbać o odpowiedni opis i inwentaryzację. Niestety ten aspekt jest często całkowicie ignorowany. Kiedy tylko pojawiają się jakieś istotne informacje dotyczące przedmiotu będącego częścią kolekcji, warto je możliwie szybko utrwalić. W przeciwnym razie ponowne zdobywanie lub odtwarzanie tych informacji może być znacznie utrudnione lub nawet niemożliwe. Istotne jest też zapewnienie odpowiedniej obsługi i/lub zabezpieczenia kolekcji, żeby nie ulegała ona degradacji. Trzeba się liczyć z tym, że każda kolekcja prędzej czy później będzie musiała zmienić właściciela i/lub miejsce przechowywania. Warto pomyśleć zawczasu o tym czy kolekcja będzie kiedyś sprzedana, czy oddana, czy zachowana w całości, czy podzielona i kto będzie się nią zajmował w dalszej przyszłości. W niektórych przypadkach należy omówić temat ze spadkobiercami.
Na podstawie informacji, które do nas dotarły wiemy, że we wspomnianej kolekcji znalazły się między innymi urządzenia takich firm jak Aiwa, Beomaster, Dual, Grundig, Hitachi, ITT, Mitsubishi, NAD, Nordmende, Panasonic, Pioneer, Reloop, Saba, Sanyo, Siemens, Sony, Telefunken, Universum. Przynajmniej część urządzeń w tym zbiorze zapewne ma jakąś wartość rynkową. Jest to dużą zaletą, bo można liczyć, że możliwa jest sprzedaż kolekcji.
Napisałem ten tekst z dwóch powodów. Po pierwsze informacja o kolekcji liczącej tysiąc sztuk sprzętu audio jest ciekawa sama w sobie. Sam byłem zaskoczony, że w Polsce powstał tak duży, prywatny zbiór. Ale chciałem też skorzystać z okazji, aby skłonić do refleksji wszystkich kolekcjonerów. Nie zamierzam nikogo odciągać od tego hobby, ale chciałem wyczulić Państwa na problemy, które mogą powstać gdy kolekcja wymknie się spod kontroli, gdy będzie zaniedbana lub gdy nie zaplanujemy jej losów w dłuższej perspektywie. (GS)