Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Koniec ery płyt kompaktowych

6 marca 2007

Od dobrych kilku lat żyjemy w stanie audio-fonograficznego chaosu. Pojawiło się mnóstwo nowinek. Niestety nie daje to powodów do radości, bo koncepcje lansowane ostatnimi czasy były zwykle złe, jak na przykład płyty SACD czy pliki DRM (digital rights management). Najbardziej optymistyczna obserwacja z tego okresu dotyczy akurat tego co się zmieniało niewiele, czyli rynku CD. Na szczęście dla melomanów i audiofilów wciąż mieliśmy do dyspozycji płyty i odtwarzacze tego formatu. Dzięki temu mogliśmy praktycznie bez przeszkód rozwijać muzyczne i sprzętowe zainteresowania. Pisząc o ostatnich latach z kronikarskiego obowiązku trzeba jeszcze odnotować pozytywną rolę jaką odegrał nieoficjalny obieg plików z muzyką.

Pomimo tego całego bałaganu rośnie we mnie nadzieja na duże i pozytywne zmiany. Powiem nawet więcej, nadzieja na prawdziwą rewolucję, na przejście od rozpoczętej w latach 80-tych epoki płyty kompaktowej do epoki plików z muzyką. Zdaję sobie sprawę, że to stwierdzenie wygląda trochę zbyt zuchwale. Przemysł fonograficzny twardo obstaje bowiem przy swoich obstrukcyjnych praktykach, co jak na razie skutecznie hamuje zmiany.

Ale są też inne informacje. Steven Jobs, szef firmy Apple będącej jednocześnie producentem odtwarzaczy iPod i operatorem iTunes (największy internetowy sklep z plikami), wyraził ostatnio opinię, że należało by odejść od DRM i rozpocząć dystrybucję plików w formatach bez zabezpieczeń. W prasie pojawiło się mnóstwo komentarzy na ten temat. Nie zamierzam się do grona komentatorów przyłączać. Nie jest dla mnie zbyt ważne czy Jobs miał czyste intencje czy też był to z jego strony tylko polityczny manewr. Wypowiedź Jobsa jest dla mnie istotna jako fragment większej całości. Zwróćmy uwagę na dalsze fakty. Jak pokazują statystyki, sprzedaż plików DRM - z początku tak szybko rosnąca - straciła dynamikę wzrostu. Sprzedaż płyt CD cały czas pomału spada, średnio po kilka procent rocznie. Nie udało się też zdławić systemów wymiany plików. Miały miejsce eksperymenty z komercyjną dystrybucją plików bez zabezpieczeń. Firma EMI - jeden z czterech największych koncernów fonograficznych - prowadziła niedawno negocjacje w sprawie dystrybucji muzyki w niezabezpieczonych formatach. Negocjacje te zakończyły się fiaskiem, ponoć nie udało się uzgodnić warunków finansowych. Sam fakt zaistnienia takich rozmów ma jednak swoją wagę.

Czy można na takiej podstawie coś konkretnego przewidzieć? Muszę przyznać, że w tej chwili jeszcze nie mam odwagi na postawienie prognozy. Ale jak widać presja na przemysł fonograficzny stale rośnie. Mam wrażenie, że spowoduje to przełom w dystrybucji muzyki. Nie sądzę aby można przez następnych kilka lat kontynuować dotychczasową politykę.

A więc załóżmy, że fonograficzna rewolucja faktycznie zostanie rozpoczęta. Jak się ona potoczy i jakie będą jej dalsze skutki? W tym miejscu chciałbym zrobić dłuższą dygresję i przedstawić dwie statystyki. Najpierw przykład dotyczący przenośnych odtwarzaczy MP3 na rynku japońskim. W roku 2003 sprzedano 0,33 miliona takich urządzeń, co stanowiło niespełna 6 procent przenośnych odtwarzaczy w ogóle (pozostałe kategorie to odtwarzacze MD, odtwarzacze kasetowe i odtwarzacze płyt CD). W roku 2004 sprzedano już 1,88 mln odtwarzaczy MP3, a ich udział rynkowy przekroczył 30 procent. A w 2005 roku było to 6,11 mln sztuk i prawie 75-procentowy udział na rynku. W 2006 ilość sprzedanych egzemplarzy utrzymała się na poziomie 6,11 mln, ale udział procentowy wzrósł powyżej 83 procent. W ciągu dwóch lat odtwarzacze przeszły więc od statusu formatu drugorzędnego o kilkuprocentowym udziale do statusu absolutnego dominatora. Drugi przykład dotyczy sprzedaży magnetowidów na rynku amerykańskim. Sprzedaż tych urządzeń zaczęła spadać od 1998 roku, ale do roku 2000 były to tylko minimalne zmiany. W roku 2001 i 2002 spadki wyniosły już po kilkanaście procent. W dwóch kolejnych latach były znacznie większe. W rezultacie w 2004 roku sprzedaż magnetowidów wyniosła mniej niż 15 procent wartości z roku 2000. Tak więc na upadek tego segmentu rynku potrzebne były 4 lata.

Przytoczyłem Państwu te przykłady, bo jak sadzę są one symptomatyczne i dobrze ilustrują możliwą dynamikę zmian. Nie mam wątpliwości, że przy obecnym poziomie rozwoju Internetu i oswojeniu klientów z MP3, przy dużej ilości sprzętu odtwarzającego MP3 oraz WMA, rynek jest już gotowy do transformacji, czyli do tego by płyty CD zastąpić plikami. I myślę, że tak jak w podanych powyżej przykładach, okres 2-4 lat powinien wystarczyć by taka transformacja się dokonała.

Będę więc uważnie obserwować co nowego dzieje się w dziedzinie dystrybucji plików. Jeśli któraś z największych firm fonograficznych zajmie się dystrybucją plików w niezabezpieczonych formatach, to najprawdopodobniej będzie to zwiastun znacznego przyspieszenia zmian.

Jeśli rewolucja na rynku fonograficznym zostanie zainicjowana, to audiofile też odczują konsekwencje tego faktu. Jestem przekonany, że w ślad za powszechną dystrybucją plików skompresowanych, także dystrybucja plików wyższej jakości z czasem się ożywi. Nawiasem mówiąc w ograniczonym zakresie coś takiego już funkcjonuje. Jak mogą się domyślać czytelnicy moich starszych felietonów żałuję, że specjalistyczne wytwórnie płytowe i specjalistyczni producenci sprzętu audio nie zabrali się samodzielnie za rynek plików wysokiej jakości kilka lat temu. Uważałem, że nie trzeba było czekać na posunięcia wielkich graczy z rynku masowego. No ale to są już fakty historyczne. Niezależnie od popełnionych do tej pory błędów, w dalszym ciągu możliwości plików komputerowych są do naszej dyspozycji.

No a jeśli ktoś jeszcze spodziewa się, że następcą płyty CD będzie jakaś inna płyta optyczna, to nie będę z tym poglądem polemizował. Uważam, że to zbyt egzotyczna koncepcja by zaprzątać sobie nią głowę.

Zaś dla tych co nieufnie podchodzą do komputerowych nowinek coś na pocieszenie. Niezależnie od tego jak szybko pliki będą zastępować CD, jeszcze wiele lat da się korzystać z systemów audio opartych na płycie kompaktowej. Istniejące zasoby sprzętu i płyt, a także przyszła produkcja specjalistycznych firm na pewno zapewnią zwolennikom kompaktów całkiem dobry komfort uprawiania ich hobby. Tytułowy koniec ery jeszcze nie nastąpił, a dopiero się zbliża. Osobiście nastawiam się jednak pomału na nowe sposoby kolekcjonowania nagrań. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl