Przykłady wpływu autosugestii na ocenę jakości dźwięku
Potencjalny wpływ autosugestii na ocenę jakości dźwięku jest powszechnie znany. Są zresztą badania naukowe dotyczące tego zjawiska. Wbrew temu co nakazuje zarówno wiedza naukowa jak i zwykła przezorność, w praktyce rzadko kiedy uwzględniamy możliwość, że ulegliśmy autosugestii.
Nie będziemy tu wnikać w żadne teoretyczne rozważania. Przedstawimy tylko kilka obserwacji. Co istotne, bazują one na własnych doświadczeniach. Nie mają one waloru naukowego, ale mimo wszystko liczymy, że skłonią one Państwa do tego, by zawsze pamiętać o potencjalnym wpływie autosugestii w trakcie odsłuchów.
W latach 1990-tych wykonaliśmy w redakcji ówczesnego Magazynu Hi-Fi dużą ilość testów pojedynczo ślepych. Operator wiedział jaki sprzęt podłącza, a słuchacz nie, kolejność czasami była losowana, a czasami ustalona swobodnie przez operatora. Testy polegały na odsłuchach dłuższego programu muzycznego na poszczególnych urządzeniach. Wszyscy słuchacze po raz pierwszy w życiu uczestniczyli w takiej procedurze i zawsze powtarzała się ta sama prawidłowość. W trakcie pierwszej sesji, po odsłuchaniu na ślepo dwóch pierwszych urządzeń niezmiennie wszyscy odnotowywali znaczne różnice pomiędzy nimi. No ale w kolejnych odsłuchach urządzenia się powtarzały i kiedy trzeba było je identyfikować na podstawie notatek, to różnice już wydawały się znacznie mniejsze. W jakimś stopniu na pewno istotna była sprawa adaptacji ucha do dźwięku o sporej głośności, ale można też przypuszczać, że słuchacz uczestniczący po raz pierwszy w ślepym teście ma silne oczekiwania, że po zmianie podłączonego urządzenia zmieni się dźwięk i stąd to wrażenie powstające przy pierwszym porównaniu. I chociaż w trakcie dalszych odsłuchów różnice wydawały się znacznie mniejsze, to jednak z reguły słuchacze byli w stanie identyfikować urządzenia na podstawie notatek.
Następny przykład większość z Państwa powinna znać z własnego doświadczenia, bo jest to swego rodzaju klasyka. Chodzi o sytuację kiedy mamy skonfrontować swój sprzęt ze sprzętem znajomych. Jak się wydaje część słuchaczy zachowuje w takich okolicznościach normalną percepcję. U niektórych konfrontacja prowadzi jednak do znacznej zmiany postrzegania brzmienia własnego sprzętu. Prawdopodobnie na percepcję wpływa strach. Pojawia się obawa, że w trakcie porównania nasz sprzęt nie wypadnie tak dobrze jak byśmy tego chcieli, że ucierpi nasza reputacja. Powstaje zagrożenie, że znajdziemy się w nieprzyjemnej sytaucji. No i sprzęt, który użytkujemy już jakiś czas, który przecież dobrze znamy, zaczyna gorzej brzmieć.
Natomiast najciekawsze są zbiegi okoliczności, które powodują, że zostaniemy skutecznie oszukani. Chodzi nam tu o przypadki, gdy słuchacz nabiera podejrzeń co do sprawności swojego sprzętu. Wyobraźmy sobie, że pożyczyliśmy kolumny znajomemu, który organizuje prywatkę. Kolumny zostaną nam zwrócone i wypożyczający nie zgłosi żadnych problemów. No ale inny uczestnik owej prywatki doniesie, że impreza była huczna, a rozochocone towarzystwo nieraz podkręcało regulator głośności w rejony powodujące wyraźne zniekształcenia. To może spowodować, że mimowolnie zaczniemy się obawiać o sprawność swoich kolumn. No i zaczniemy słyszeć uszczerbki w brzmieniu, pomimo tego, że kolumny będą w pełni sprawne. Dopiero kiedy okaże się, że doniesienia o przesterowaniu kolum były tylko żartem, percepcja wróci do normy. Opisany tu przypadek z wypożyczeniem kolumn na prywatkę jest akurat całkowicie zmyślony. Mieliśmy jednak do czynienia z innymi sytuacjami, gdzie działał dokładnie taki sam mechanizm - zbieg okoliczności prowadził do powstania przekonania, że sprzęt jest uszkodzony. Wpływ sugestii na postrzeganie brzmienia był wówczas bardzo wyraźny. Od momentu pojawienia się podejrzeń do momentu gdy nastąpiło potwierdzenie sprawności sprzętu lub też do momentu gdy została wyjaśniona natura nieprawidłowości ujawniającej się tylko przejściowo w ściśle określonych okolicznościach, umysł cały czas płatał figle i podpowiadal, że dźwięk jest zniekształcony. Siła sugestii ujawniała się w pełnej okazałości.
Tego typu przykłady są dla nas wskazówką do tego, żeby zachować ostrożność. Chociaż nie mamy pełnej kontroli nad swoim umysłem to chyba warto podjąć pewien świadomy wysiłek w ramach obrony przed autosugestią. Jak sądzimy korzystne jest zachowanie postawy otwartej, wolnej od uprzedzeń. Lepiej nie wiązać się ze skojarzeniami dotyczącymi brzmienia poszczególnych firm czy rozwiązań technicznych. Pamiętajmy, że nawet tam gdzie występują pewne reguły, zdarzają się też wyjątki. Krytycyzm wobec relacji innych osób jest zawsze wskazany. Uwzględnienie, że inni też są omylni jest jednym z elementów składowych ostrożnego podejścia. Jeśli planujemy odsłuch konkretnego modelu najlepiej nie czytać wcześniej jego recenzji i nie pytać o cudze opinie zanim sami nie wyrobimy sobie własnego zdania. W czasach kiedy nasza redakcja często wykonywała testy takie zachowanie było czymś rutynowym.
Zwróćmy też uwagę na aspekty, które mają charakter zindywdualizowany. Organizując odsłuchy należy unikać wszystkich czynników, które powodują, że nasza ocena jest formułowana pod presją. Trzeba mieć na względzie, że pod tym względem różnimy się między sobą - jedni są bardziej odporni, a drudzy bardziej podatni. Chyba na wszystkich niekorzystnie wpływa pośpiech. Im mniej czasu mamy na ocenę, tym większa nerwowość i tym łatwiej o błąd. Czynniki, które podkopują naszą pewność siebie też są niekorzystne. Trzeba się liczyć z tym, że nieznane warunki odsłuchu w obcym pomieszczeniu mogą przeszkadzać niektórym osobom. Presję może wywrzeć sama obecność innych osób. Ryzykowne jest wykonywanie ślepych testów w obecności osób trzecich, bo to typowa sytuacja stresująca. A więc organizujmy testy odsłuchowe tak abyśmy czuli się w ich trakcie komfortowo. Niestety nie za bardzo widać możliwość, żebyśmy mogli ustalić gdzie leży granica, od której nasz własny mózg zaczyna nas samych oszukiwać.