Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Arcam Alpha 8SE


recenzja pierwotnie opublikowana w maju 2000
Wymiary: 430,85,290 mm
Wyjścia: standardowe, koncentryczne
Impedancja wyjściowa: 50 omów
Cena (maj 2000): 4.070 zł
Zestaw wykorzystany przez JD i MD: LFD LS0/PA2M, Zoller Design Metropolis Imagination
Zestaw wykorzystany przez PP i GS: LFD LS0/PA2M, zestawy samodzielnie skonstruowane z głośników Scan-Speak Revelator i 18W8545
Testowano w grupie wraz z: Arcam Alpha 8SE, Revox S22, Thule CD150B

Odtwarzacze serii Alpha zostały pod kilkoma względami zunifikowane. Stąd biorą się liczne podobieństa Alphy 8SE do naszej redakcyjnej Alphy 9, jak również do tańszych krewniaków, którzy pojawili się na rynku wcześniej. Z zewnątrz wszystkie te urządzenia wyglądają niemal identycznie, charakterystyczne są zwłaszcza zaokrąglone krzywizny dolnej krawędzi ścianki przedniej i szuflady. Jak nietrudno zgadnąć ujednolicenie podzespołów pozwala obniżyć koszty produkcji i z tego powodu zabieg ten jest chętnie stosowany, zwłaszcza przez specjalistycznych wytwórców średniej wielkości. Unifikacja dotyczy nie tylko obudowy, ale także niektórych rozwiązań technicznych. W szczególności taki sam jest we wszystkich modelach transport Sony CDM14. Ponieważ mieliśmy okazję rozmawiać niejednokrotnie z przedstawicielami Arcama, to warto przypomnieć, iż uważają oni transport za część mniej istotną dla jakości dźwięku. Zastosowanie tego samego transportu w urządzeniach z różnych przedziałów cenowych jest zdaniem konstruktorów Arcama w pełni naturalne. Opierając się na doświadczeniach z dzielonymi kompletami transport/przetwornik osobiście podzielam ich zdanie na ten temat. Uważam, że część elektroniczna w większym stopniu decyduje o końcowym efekcie brzmieniowym aniżeli część mechaniczna.

Także główna płytka w 8SE jest odziedziczona po Alphie 7 i 8. Natomiast różnica polega na zastosowaniu bardziej zaawansowanych rozwiązań w stopniach wyjściowych. Alpha 8SE ma na przykład układ odtwarzania zegara (reclocking circuit). Ponadto wykorzystano w tym modelu znany i ceniony układ scalony Pacific Microsonics PMD100, który służy do filtrowania cyfrowego i dekodowania HDCD. Zastosowano przetwornik CA typu bitstream - czyli jednobitowy. Słynny układ ringDAC opracowany wspólnie z dCs jest jak na razie zarezerwowany dla najdroższych odtwarzaczy Arcama - Alpha 9 i nowego modelu z serii FMJ.

Alpha 8SE ma typowe wyjścia: koncentryczne cyfrowe i analogowe na gniazdach Cinch. Arcam o tyle różni się od większości innych odtwarzaczy, że wyjścia analogowe są zdublowane i można zasilać równolegle dwa odbiorniki sygnału, co będzie pewnie przydatne głównie w systemach wielopokojowych. Wyjścia analogowe mają stosunkowo niską impedancję - 50 omów - co powinno zapewnić łatwość wysterowania różnorodnych kabli i wejść wzmacniaczy. Poziom wyjściowy wynosi 2,3V, nieco więcej niż standard, o czym warto pamiętać przy wykonywaniu porównań odsłuchowych bez kontroli poziomu przy pomocy miernika. Arcam może zagrać głośniej i w ten sposób uzyskać nieuzasadnioną przewagę nad konkurentami o standardowym poziomie wyjściowym.

Oględziny wnętrza są dosyć trudne. Bierze się to z tego, że nad główną płytką umieszczony jest tzw. moduł konwertera i trudno dostrzec jakie elementy zostały umieszczone na płytkach. Od góry widać tylko pokaźną aluminiową pokrywę. Jej usunięcie wiązało by się z dość gruntowną rozbiórką odtwarzacza, a na taki krok się nie zdecydowaliśmy.

Pod względem użytkowym Alpha 8SE prezentuje się dość typowo, bardziej przypomina produkty głównego komercyjnego nurtu aniżeli różne minimalistyczne wyroby audiofilskie. Zarówno pilot jak i zestaw klawiszy na przedniej ściance dają dostęp do sporej ilości funkcji. Na przedniej ściance dostępne są wszelkie funkcje "transportowe" (przeskok do poprzedniego/następnego utworu, odtwarzanie, pauza, płynne przeszukiwanie), programowanie, włączanie i wyłączanie wyświetlacza. Z pilota można dodatkowo wybierać numery utworów z klawiatury, zmieniać tryb odmierzania czasu (trzy warianty) i zrealizować kilka mniej istotnych funkcji. Fluorescencyjny wyświetlacz ma zielonkawy kolor.

Opinia 1
Kontakt z odtwarzaczem serii Alpha mamy w redakcji już od pewnego czasu, a to za sprawą redakcyjnej Alphy 9. Stąd znany jest ogólny charakter brzmienia tych urządzeń. Pomimo, że nie były przeprowadzane żadne testy porównawcze z udziałem obydwu modeli Arcama, to nazbierało się sporo cennych doświadczeń.

Treścią niniejszej recenzji jest jednak, co by nie mówić, model tańszy, a mianowicie Alpha 8SE. Generalnie Alphy są urządzeniami o charakterze dyskretnym i nie narzucającym się, stąd bez dłuższego, dokładnego przesłuchania niełatwo odgadnąć ich wszystkie walory. Alpha 8SE w dużej mierze znika z toru elektroakustycznego - jeśli w ogóle takiego określenia można użyć w stosunku do odtwarzacza. Oferuje dźwięk na tyle gładki i czysty, że w pierwszym momencie może nie przyciągać nawet większej uwagi. Zaręczam jednak, że warto spróbować i posłuchać tego urządzenia, jeśli tylko istnieje taka możliwość.

Tak na prawdę to trudno się do czegoś przyczepić w brzmieniu tego odtwarzacza. Średnica, góra to zakresy bardzo równe, gładkie i co ważne bardzo spójne. Ogólnie zarówno na średnicy jak i górze jest sporo barwy, żywości i delikatności zarazem. Praktycznie można tam usłyszeć wszystko, co się chce. Przekaz góry w tym zakresie cenowym należy do referencyjnych. Trudno znaleźć odtwarzacz, który w tak naturalny i niewymuszony sposób łączy wybrzmienie, barwę i brak słodkości, metaliczności, detal i delikatność. Porównanie dźwięku Arcama z innymi odtwarzaczami praktycznie dyskwalifikuje konkurencję, Alpha daje dźwięk bardziej spójny i czysty, zróżnicowany w dynamice i barwie, nie ma mowy o żadnym nieprzyjemnym wyostrzeniu ani osłodzeniu. Mimo wszystko, co wiąże się chyba jednak z ceną, w wyższych partiach mogłoby być więcej blasku, więcej swobody i otwartości.

W przypadku średnicy wrażenia są bardzo podobne, jedyne zastrzeżenia jakie można mieć do tego zakresu to minimalna matowość, dźwięk nie posiada natomiast ani zbędnego ocieplenia, ani ostrości, jest gładki i równy. Również i w tym przypadku zachował sporo żywości i zróżnicowania dynamicznego. Szczególnie ciekawy i godny pochwały jest fakt że Alpha8SE generuje dźwięk żywy, nie wygładzony sztucznie, a mimo wszystko jest on bardzo równy, czysty i nie atakuje uszu nieprzyjemnymi ostrościami występującymi zwykle w transjentach. Nawet w trakcie najtrudniejszych i najbardziej dynamicznie zrealizowanych nagrań Alpha potrafiła zachować dużą przejrzystość i czytelność dźwięku. Alpha 8SE bardzo dyskretnie, ale namacalnie podaje detale. Mnóstwo informacji towarzyszyło muzykom w czasie gry na instrumentach: subtelne stukoty, szelesty, świsty. Niestety Alpha nie jest jeszcze w tej klasie cenowej i nie na takim pułapie możliwości by zapewnić super namacalną akustykę pomieszczeń, z zachowaniem konturów, mikroklimatu itd. Głębia jest tutaj trochę dyskretna, a nawet nieco ukryta. Przy odpowiednim rozluźnieniu narządów słuchowych można jednak usłyszeć sporo mikrodetalu, obecności sceny z tyłu - za instrumentami. W bezpośrednim porównaniu z konkurencją łatwo zaobserwować, że Arcam oferuje scenę o największych wymiarach, źródła poustawiane są na niej czytelnie i precyzyjnie. To czego brakowało w przekazie to większej przejrzystości i wydzielenia - bardziej jasnego, przezroczystego powietrza.

Dół pasma bardzo dobrze harmonizuje z resztą zakresów. Brzmienie kontrabasu czy gitary basowej, nie zmieniało swojego charakteru, nasycenia barwą ani dynamiki, nawet w przypadku przechodzenie między różnymi zakresami. Drobne zastrzeżenia, można mieć jedynie do najniższych składowych skutecznie przetwarzanych przez nasze Zollery. Dźwięk był tam odrobinę zmiękczony. Ogólnie dół posiadał jednak dobrą kontrolę, czytelność i rytmikę. Przekaz Alpha8SE nie jest referencyjne twardy ani dynamiczny, posiada dobre nasycenie barwami i sporą czytelność. Wydzielenie równocześnie grających instrumentów w tym zakresie nie powinno przysporzyć większych kłopotów. Dół oferowany przez 8-kę ma podobny charakter co średnica i góra, nie zmrozi krwi w żyłach swoją szybkością czy zdecydowaniem ataku, ale też nie można mu zbyt wiele zarzucić. W przypadku porównania z Thule Spirit CD 150 B okazało się, że Alpha8SE ma brzmienie nieco szczuplejsze i bardziej czyste, posiada natomiast wyraźniej zaznaczone akcenty rytmiczne. Krótkie, szybkie dźwięki perkusyjne albo szarpanych strun są bardziej dynamiczne i atakujące. Thule potrafił natomiast z większym rozmachem zaprezentować utwory z obfitym basem.

Dźwiękowi Arcama, mimo że jest dość żywy, brakuje jednak jakiejś "magicznej iskierki", większej witalności. Bardziej niż złagodzenie transjentów odpowiedzialne jest za to lekkie zmatowienie barw. Dźwięk jest żywy, ale nie super namacalny czy obecny. Nagrania gitarowe nie miały wystarczającego ognia, ani ataku by pobudzić krew do szybszego krążenia.

Moje ogólne wrażenia z przesłuchań tego urządzenia są jak najbardziej pozytywne, praktycznie pozbawione jest ono słabych stron, trudno zarzucić mu jakieś błędy. Słuchając muzyki odtwarzanej przez Alpha8SE można się naprawdę rozluźnić i zrelaksować. Mimo wszystko muszę zaznaczyć, że postrzegam ten dźwięk bardziej jako poprawny niż fascynujący. Nie tyle chodzi tu o jakieś konkretne zastrzeżenia, co raczej potrzebę obcowania z dźwiękiem bardziej angażującym i namacalnym. Osobiście chciałbym wpuścić do tego brzmienia więcej powietrza i aury, nasycić barwy większą ilością blasku, tchnąć w nie iskrę która by je pobudziła do życia.

Alpha8SE jest bez wątpienia urządzeniem najbardziej neutralnym w tym teście, również porównanie z modelem wyższym Alpha9 stawia 8SE w korzystnym świetle. Przy porównaniu wskaźnika jakość/cena lepiej wypada 8SE. Przypuszczam, że trudno będzie znaleźć tak gładko i równo, a zarazem tak neutralnie grający odtwarzacz w tej cenie. Ostatecznie decyzja jak zawsze należy jednak do Państwa. (JD)

Opinia 2
Zrównoważenie tonalne było jednym z głównych wyróżników brzmienia Alphy 8SE. Żaden z podzakresów nie zwracał na siebie szczególnej uwagi, wszystkie pozostawały we wzajemnie właściwych proporcjach, a w dodatku skraje pasma były dobrze rozciągnięte.

Wysokie częstotliwości miały otwarty, czysty i dość równy charakter. Pozwalały na bezproblemowe zapoznanie się z informacją dotyczącą akustyki poszczególnych pomieszczeń, jak choćby przy odtwarzaniu sybilantów w nagraniu męskiego chóru na płycie Paula Simona (Homeless). Pojawienie się właściwego kolorytu, dźwięczności talerza bądź przyzwoitej metaliczności w przypadku trąbki czy trójkąta podkreślały klasę tego urządzenia. Drobnym uchybieniem była nieznaczna szklistość w niższej części wysokich tonów. Ujawniło się to przy odtwarzaniu skrzypiec, a także dostrzegliśmy trochę metalicznych włókien w fakturze sopranów i kontrtenora. Na plus należy w tym miejscu policzyć, że wysokie tony nigdy nie były - mimo swojej detaliczności i krystaliczności - ostentacyjnie przejaskrawione, ostre bądź nadmiernie męczące. Pozwalało to w utworach muzyki klasycznej na niewymuszone śledzenie bogactwa struktury harmonicznej niektórych głosów, bądź instrumentów podkreślających ich namacalność. Przy tym obfitość odcieni tonalnych wpływała na odczucie pełniejszego rozwibrowania głosów, trójkąta czy tryli w wyższych rejestrach skrzypiec.

Średnie tony nawiązywały do charakteru wysokich swoją klarownością, nasyceniem i szczegółowością. Pewne zastrzeżenia wzbudzał nieznaczny brak gładkości w wyższych rejestrach średnich i niższych wysokich przez co ich koloryt był jakby mniej wyrafinowany w stosunku do reszty pasma. Ta drobna usterka nie zburzyła jednak pozytywnego wrażenia ogólnego: dźwięki były świeże i pełne życia, dobrze zróżnicowane i naturalne. Bas swoim spontanicznym charakterem korespondował ze średnimi. Nieźle połączył kontrolę i konturowość z nasyceniem i siłą. Nie brakowało też rozciągnięcia w niskie rejestry.

Dynamika była dobra. Rozpiętość ogólna nie wzbudziła zatrzeżeń, a i rytmiczne aspekty zostały nieźle przekazane. Artykulacja i klarowność dźwięków transjentowych, jak również ich szybkość były wysokiej próby. Stereofonia była chyba najmocniejszą stroną tego urządzenia. Otwarta i klarowna scena posiadała prawidłowe proporcje, była szeroka, wybudowana w głąb i oderwana od kolumn. Źródła pozorne były bardzo dobrze zogniskowane i zostały wsparte sporą ilością lokalnej akustyki, a przestrzenna spójność poszczególnych podzakresów była bardzo dobra. Odtwarzacz ten był liderem co do możliwości swobodnego przenikania przez powietrze w głąb sceny.

Arcamowi nie zabrakło też zdolności analitycznych. Zarówno artykulacja subtelniejszych dźwięków jak i swobodna czytelność w gęstszych partiach stały na dobrym poziomie. Moją uwagę zwróciły wybrzmienia schowanych niekiedy w tle instrumentów perkusyjnych na płycie PJ Harvey. Miały one postać konkretnych dźwięków, a wygasającego jednolitego psyczenia.

Odtwarzacz Arcama to nieczęsto spotykany przypadek urządzenia, w którym udało się konstruktorom w bardzo wyważony sposób połączyć wszystkie najistotniejsze aspekty dźwięku. Neutralność, stereofonia, rytm i dynamika to wszystko plusy tej udanej brytyjskiej konstrukcji. Na podkreślenie zasługuje przede wszystkim fakt, że udało się uzyskać walor uniwersalności brzmienia. Jakość wykonania i wzornictwo też nie budzą obiekcji. Odtwarzacz wart szczególnej uwagi. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl