Denon DCD-825
recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 1-2/97
Wymiary: 434,105,280 mm
Wyjścia: standardowe, koncentryczne
Cena (4/1997): 1.277 zł
Zestaw testowy 1: LFD PA2 + potencjometr Penny&Giles, Mission Cyrus 3, LFD LS0/PA2M, Zoller Design Metropolis Imagination
Zestaw testowy 2: LFD LS0/PA2M, Rogers Studio 7
Testowano w grupie wraz z: Audiolab 8000 CD, Denon DCD-825, Myryad MC 100, Pioneer PD-F905, Rotel RCD 950, Sony CDP-XA3 ES
Po rozpakowaniu odtwarzacza Denon spotkało mnie kilka niespodzianek Okazało się, że urządzenie jest całkowicie nowe, bez żadnego śladu użytkowania. Stwierdziłem, że należy szybko rozpocząć proces rozgrzewania. Sięgnąłem po dostarczony w komplecie kabel sieciowy, okazało się, że jest on dedykowany na rynek brytyjski. Wtyczka sieciowa nie ta.
Byłem już bliski poddania się po przeszukania szuflad w celu znalezienia właściwego kabla - jedna noc rozgrzewania DCD-825 jest stracona. Około godziny 22 przypomniałem sobie, iż kabel od mojego ośmioletniego telewizora Siemens będzie pasował do DCD-825. Przez kilka dni pobytu u mnie DCD-825 prawie nie oglądałem TV. Stwierdziłem, iż każde wyłączenie DCD-825 z sieci na dłuższy okres może negatywnie wpłynąć na dźwięk.
DCD-825 jest zaopatrzony w instrukcję tłumaczoną na język polski (polskie tłumaczenie ma też instrukcja Sony 3ES który dotarł do mnie kilka dni później). Kiedyś przeglądałem katalogi sprzętu Pioneer wydane po polsku - na ich podstawie można wręcz było układać audiodowcipy. Po przejrzeniu instrukcji DCD-825 stwierdziłem, iż ten odtwarzacz przestaje być NUDNYM HiFi zanim go włączymy do sieci. Nie chciałbym, aby opis DCD-825 zabrzmiał zbyt złośliwie i pominę komentarz różnych drobnych potknięć przy tłumaczeniu terminów technicznych (np.: oversampling). Uważam, iż jedno zdanie warte jest zacytowania, w polskiej instrukcji brzmi ono: "uwaga: w razie zakleszczenia się palca w szufladzie wcisnąć przycisk otwierania i zamykania (open/close)". Później przejrzałem instrukcję angielską - oryginalną. Rzeczywiście, firma Denon przewiduje taki wypadek przy posługiwaniu się DCD-825. Ogólnie instrukcja jest napisana tak, jakby adresowano ją do Blondynek słuchających przez słuchawki muzyki zespołu Tic Tac Toe (w jednej ręce trzymających puszkę z amerykańskim napojem orzeźwiającym, w drugiej papieros).
Podobnie jak w przypadku Rotela, Denon w instrukcji podkreśla fakt, iż technologia wykorzystana w DCD-825 jest bardzo zaawansowana. Mamy zatem w urządzeniu konwersję firmową nazwaną Lambda SLC (super lirtear converter) - konwerter jest bardzo wysokiej rozdzielczości. W sumie wykorzystano dwa konwertery, niezależne dla każdego z kanałów audio oraz filtr cyfrowy z 8-krotnym nadpróbkowaniem.
Po otworzeniu obudowy i zbliżeniu nosa na kilkanaście centymetrów do scalaków, stwierdziłem, że Denon rzeczywiście wykorzystał technologię nie pierwszą z brzegu. Przynajmniej układy scalone wykorzystane w DCD-825 mogłyby się znaleźć w kilkukrotnie droższym produkcie pochodzącym od specjalistycznego wytwórcy high-end. Zacznę od stopni wyjściowych - tworzą je dwa wzmacniacze operacyjne Analog Devices T614 (0P275G). Konwersja C/A jest oparta o dwa układy scalone Burr Brown PCM61P(!), filtr cyfrowy to układ NPC 5M58418P. Wokół stopni wyjściowych znajduje się kilkanaście wysokiej klasy kondensatorów Elna Red Cerafine. Przy wyjściu analogowym umieszczono też przekaźnik, jego załączenie jest słyszalne kilka sekund po włączeniu urządzenia. Tłumaczenie w materiałach firmowych dlaczego aplikacja konwerterów PCM 61 P w przypadku Denona nazywa się Lambda SLC jest mało satysfakcjonujące.
Wszystkie elementy i układy elektroniczne znajdują się na jednej płytce PCB zajmującej lewą część urządzenia. Nie wspomniałem o oddzielnej małej płytce przytwierdzonej do ścianki przedniej i obsługującej klawiaturę i wyświetlacz.
Napęd płyty CD pochodzi od Sony (głowica lasera ma symbol KSS 240A), jest to model podobny do wykorzystanego w Rotelu, z liniowym przesuwem głowicy lasera. Servomechanikę obsługuje układ scalony pochodzący od Sony CXA 13725. Jest to jedyny w testowanej tu grupie odtwarzaczy CD napęd, do którego nie jest przytwierdzona żadna płytka drukowana. Czysta mechanika, stąd scalak servo na głównej płytce. Chciałbym jeszcze dodać, iż transport Sony wykorzystany w tym urządzeniu wydaje mi się zamocowany w sposób najmniej solidny.
Wyświetlacz i ilość funkcji jest charakterystyczna dla produktów japońskich. Zwrócę uwagę tylko na najważniejsze elementy. DCD-825 posiada regulowany poziom napięcia wyjściowego w zakresie (zgodnie z danymi katalogowymi) 0.2 - 2.4 V. Regulacji dokonujemy wyłącznie z pilota. Odtwarzacz posiada też wyjście słuchawkowe z poziomem regulowanym poprzez malutki potencjometr (tu regulacji dokonujemy tylko przy ściance urządzenia). Nie radziłbym wykorzystywać wyjścia regulowanego Cinch do zasilania bezpośrednio końcówki mocy (DCD-825 nie posiada drugiego wyjścia z poziomem stałym). Po wyłączeniu odtwarzacza poprzednio ustawiony poziom jest kasowany, po czym, po włączeniu jest ustawiany automatycznie na maksimum (skasowanie wartości napięcia wyjściowego wybranej do odsłuchu może też nastąpić w wyniku krótkotrwałego zaniku napięcia w sieci). W ten sposób istnieje pewne ryzyko, iż zestawy głośnikowe mogą być przypadkowo zasilone zbyt dużą mocą ze wzmacniacza. Regulacja odbywa się w dziedzinie cyfrowej, dlatego przy korzystaniu z niższych poziomów wyjściowych napięcia tracona jest rozdzielczość konwersji. Regulację tą radziłbym wykorzystać jedynie w sporadycznych przypadkach (jak np. telefon). Normalnie poziom wyjściowy w DCD-825 powinien być ustawiony na maksimum i następnie regulowany na wzmacniaczu.
Wyświetlacz można wyłączyć przyciskiem 'display' na obudowie. Korzystanie z funkcji pilota i na panelu czołowym (przeskok do innego utworu, pauza itp.) nie załącza go tak jak to ma miejsce w przypadku odtwarzacza Audiolab 8000CD.
Na ściance tylnej obudowy znajdujemy parę złoconych wyjść analogowych Cinch i wyjście cyfrowe SPDIF (także Cinch). (ms)
Opinia 1
Jak wspomniałem w części opisowej, odtwarzacz DCD-825 dotarł do mnie jako urządzenie fabrycznie nowe. Postanowiłem mu zaaplikować solidną rozgrzewkę. Na wyjścia analogowe zainstalowałem poprzez wtyki Cinch rezystory o wartości 5k omów. Denon pracował z takim obciążeniem przez 24 godziny. Po czym odbyłem krótką sesję odsłuchową, po której postanowiłem poddać odtwarzacz dalszej rozgrzewce tym razem przez 48h. DCD-825 przez dwie doby zasilał (kręcąc płytą CD w trybie "repeat') wejście wzmacniacza Cyrus 3.
Odsłuch odtwarzacza Denon przysunął mi na myśl debatę CD vs. LP. Uważam, że jest ona nadal aktualna. Niektórzy audiofile kochają CD, niektórzy potrafią słuchać tego medium przez kilkanaście minut, niektórzy w ogóle nie mogą słuchać. DCD-825 na poziomie molekularnym posiada w dźwięku coś nieorganicznego, coś czego nie mógł przyswoić mój organizm (tym razem reprezentowany przez narządy słuchu). Dźwięk analogowy, to dźwięk na żywo. Słuchając go nie męczymy się, nie musimy zbyt dużo myśleć, po prostu słyszymy coś i wiemy o co chodzi. Zapis dźwięku w dziedzinie cyfrowej przy obecnych parametrach standardu Philips/Sony (16 bitów/ 44.1 kHz) to dla fanów dźwięku analogowego jednak chyba kompresja stratna. Wszystkie odtwarzacze CD muszą rekonstruować dane, muszą coś wstawiać, filtrować, wygładzać, abyśmy się czuli bardziej zrelaksowani słuchając płyt CD. Mam bardzo skromne doświadczenie z dźwiękiem gramofonów analogowych. Wiem jednak, że mój mózg mniej pracuje, gdy słucham muzyki na żywo. Żadnych danych w dźwięku nie brakuje, niczego sobie nie muszę dopowiadać, skupiam się na dźwiękach instrumentów, muzyce, przeżywam emocje. Po wyjściu koncertu jazzowego, nawet bardzo głośnego, jestem zmęczony fizycznie - było za głośno, za dużo dymu papierosowego, za ostra perkusja, zła akustyka. Mam natomiast zrelaksowany mózg, jestem wypoczęty wewnętrznie. Zasypiam z psychicznym spokojem.
Słuchając CD mój organizm toczy walkę. Stara się złożyć chmarę syntetyzowanych dźwięków, wydobywających się przez zestawy głośnikowe, w jakiś przekaz nadający się do interpretacji emocjonalnej. Bardzo małej ilości urządzeń CD udaje się sztuka oszukania organizmu.
Po godzinie słuchania DCD-825, nie mogłem się zbliżyć do muzyki. Cały czas mój słuch ogniskował się na dźwięku ogólnie, a nie na dźwiękach instrumentów. Jak można opisywać przy recenzji odtwarzacza CD, brzmienie poszczególnych instrumentów, brzmienie poszczególnych składników spektrum, gdy problemy występują znacznie płycej. Dźwięk nie relaksuje, jest obcy, jest "technoidalny". Weźmy kopię ulubionego obrazu. Przetnijmy na pół. Obie części potrafimy w wyobraźni złożyć w jedną całość. A teraz usuńmy 500 przypadkowo wybranych małych plamek, stanowiących 30% całej powierzchni obrazu. Teraz zaczynają się straszne problemy z odczytaniem treści.
W brzmieniu DCD-825 brakuje dużej ilości, ale bardzo małych informacji. Denon to najmniej muzykalne urządzenie w grupie tu testowanej. Słuchając go bardzo trudno przekroczyć barierę 'hifi/muzyka'. Dźwięk nosi oznaki jakiejś terapii odchudzającej - nieodwracalnej. Wyższy bas i średnica brzmią chudo i sucho. Brak tam nasycenia substancją. DCD-825 nie pomógł zaistnieć płycie Manhattan Transfer "The best of". Różnice w barwie głosów odebrałem jako wyjątkowo skromne, głosy nie zostały rozseparowane w płaszczyźnie poziomej. Manhattan Transfer bardzo szybko lokalizuje "cyfrowych najeźdźców".
Coś dla audiofili, którzy w młodości skakali ze sceny na publiczność w Jarocinie. Na płycie koncertowej Bad Brains z Amsterdamu "The Youth are getting restless" brakowało mi linii gitary basowej. Czy Darryl gra za szybko. Zbyt ostro i syntetycznie brzmiały wyższe rejestry. Ta płyta została nagrana bardzo źle, słychać na niej mnóstwo szumów. Barwa jest wyblakła i sucha. Na DCD-825 pojawiło się w brzmieniu sporo soczystości, twardej masy na wysokich tonach, a zarazem brak mikrodetali. Koncert ma dużo powietrza, więcej niż nagranie studyjne. Na DCD-825 płyta koncertowa zabrzmiała studyjnie - sterylnie - utrata informacji stała.
Denon wprowadza do dźwięku mikroprzesunięcia czasowe w sekcji rytmicznej. Znajduję, iż DCD-825 na płycie Chicka Corei "Paint the World" jest nieangażujący. Do rytmu został wprowadzony analogowy "jitter" - całkiem skutecznie działający.
Na płycie koncertowej Alberta Collinsa odnotowałem pokaźne ostrości w wyższych rejestrach. Gitara jest tu rzeczywiście niebezpieczna.
DCD-825 to higieniczny dźwięk, ale zbyt chudy, zbyt sterylny. Bas znajduje się po bezpiecznej stronie barykady jest wyluzowany, bez amunicji.
Klasyka? Maciej odnotował te same zjawiska co ja. Fortepian ma podkreślone zbyt mocno niektóre dźwięki. Dynamika za mała na solidne forte. Scena dźwiękowa, głębia - bez przekonania. DCD-825 jak wspomniałem zmienia obraz muzyczny na poziomie wręcz genetycznym. Jako urządzenie hifi jest satysfakcjonujący przy doborze odpowiedniej muzyki i systemu. Moje spostrzeżenia i Macieja na temat tego odtwarzacza są zdumiewająco zbieżne, a zostały zebrane w innej czasoprzestrzeni i z innym hard/soft ware. Gdy Grzegorz powiedział mi, że DCD-825 jest dedykowany na rynek brytyjski, nie zdziwiłem się. Na pierwszym miejscu list przebojów królują tam fajne dziewczyny: Spice Girls. (ms)
Opinia 2
Denon trochę odróżniał się od reszty grupy swoim charakterem, choć z początku trudno było precyzyjnie określić skąd pochodziło to wrażenie. Określenia typu "jasny", "ciepły" nie pasują specjalnie do brzmienia DCD-825 Jak większość odtwarzaczy ten też miał przyzwoicie zrównoważoną całość pasma - ilość basu, średnicy i wysokich tonów była w równowadze. Przy wnikliwszym odsłuchu można w brzmieniu doszukać się kilku charakterystycznych cech barwy. W wyższych rejonach średnicy, choćby w przypadku żeńskich wokali, pojawiły się nieraz wyostrzenia. Podobnie przesada była też słyszalna przy odtwarzaniu fletu. Efekty tego rodzaju obniżały komfort odsłuchu. Z kolei w niższych obszarach średnicy brzmienie było trochę przytłumione, co dało się odczuć przy wokalach męskich i fortepianie, dźwięk nie był tam zbyt konkretny. Bas sprawia relatywnie najlepsze wrażenie, a to dzięki temu, że nie ma w tym zakresie zbędnych przerysowań. Wysokie tony nie są co prawda wypchnięte, ale od czasu do czasu daje o sobie znać ich wyostrzona barwa. Sumarycznie owocuje to brzmieniem mało muzykalnym. Korzystając z okazji, jeden z moich znajomych przesłuchał niektóre odtwarzacze dla zaspokojenia własnej ciekawości. Wsłuchując się w brzmienie fortepianu, już po kilkunastu taktach muzyki doszedł do wniosku, że DCD-825 to urządzenie innej klasy jakościowej niż Rotel czy Sony.
Nie byliśmy zbyt zadowoleni z możliwości dynamicznych. Choć w niektórych prostszych nagraniach dawało się uzyskać dość swobodny dźwięk, to jednak w większości przypadków dostrzegaliśmy obniżenie poziomu w stosunku do reszty grupy. Zarówno dynamika w skali makro - czyli ogólna potęga brzmienia - jak też żywość i rytmika nie wznosiły się powyżej przeciętnego poziomu, reszta odtwarzaczy miała dość wyraźną przewagę nad Denonem. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy w pierwszej kolejności należy wymienić niezadowalające odtwarzanie dźwięków transjentowych. Charakterystyczne było na przykład zbyt niemrawe brzmienie fortepianu. Bas również nie imponował szybkością. Uznaliśmy, że całościowo dźwięk miał mało ekspresji.
Zdolności analityczne nie wykroczyły poza zgrubną poprawność i też nie dorównywały innym odtwarzaczom testu. Nie występowały co prawda poważniejsze problemy ze zlewaniem dźwięków czy tworzenie uczucia chaosu, ale przejrzystość na subtelniejsze szczegóły była niewielka.
Głębia obrazu stereofonicznego została lekko spłycona. Trochę zubożony został też przekaz akustycznej otoczki wokół instrumentów. Różnice akustyki w kolejnych nagraniach były niezbyt sugestywnie naświetlone. Lepiej wyglądała lokalizacja źródeł, choć i tu pewne straty w ostrości czasami dawało się zaobserwować
Denon był najtańszym urządzeniem testu sam fakt, że konkurenci osiągnęli lepsze brzmienie nie jest więc jeszcze powodem do zmartwienia. Niestety moim zdaniem - różnice były większe niż by to wynikało z rozpiętości cen. Uważam, że warto dopłacić 200 zł do Rotela RCD-950 lub 300 zł do Pioneera PDF905. Być może w tanich systemach, gdzie wzmacniacze i kolumny też oferują przeciętną barwowość i skompresowaną dynamikę ograniczenia DCD-825 będą mniej dotkliwe, ale za bardzo nie liczyłbym na to, że przestaną być słyszalne. Główną zaletą wydaje się być dobra wartość techniczno-materiałowa. Pozostaje też jeszcze nadzieja, że dłuższe rozgrzewanie może jeszcze poprawić osiągi DCD-825. (GS)