Sony CDP-XA30ES
recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 2/98
Wymiary:
430,125,350 mm
Wyjścia: standardowe, optyczne, koncentryczne
Cena (9/1998): 3.200 zł
Zestaw testowy 1: LFD LS0/PA2M, JM Lab Point Source 5.1
Zestaw testowy 2: LFD LS0/PA2M, zestawy samodzielnie skonstruowane z głośników Scan-Speak Revelator i 18W8545
Testowano w grupie wraz z: Kustagon DAC The Second, Sonneteer Byron, Sony CD-XA30ES, Sugden CD98
Odtwarzacz Sony prezentuje się całkiem okazale zarówno na zewnątrz jak i w środku. Jest to urządzenie o bogatym wyposażeniu. Ma trzy wyjścia analogowe, tradycyjne o stałym poziomie, o zmiennym poziomie i dodatkowo wyjście słuchawkowe, również zaopatrzone w regulację poziomu. Są też dwa wyjścia cyfrowe: koncentryczne (Cinch) i optyczne. Wszystkie gniazda do połączeń elektrycznych są złocone.
Przednia ścianka nie sprawia wrażenia przesadnie zatłoczonej zbędnymi przyciskami. Kilka klawiszy do uruchomienia najważniejszych funkcji (obsługa szuflady, play, pauza i stop) powiększono tak by były łatwe w użyciu. Przeskoki do wcześniejszych lub późniejszych utworów wykonuje się przy pomocy obrotowej gałki. To rozwiązanie coraz częściej stosowane zwłaszcza przez większe firmy japońskie jest całkiem udanym pomysłem. Natomiast grupa drobniejszych, dyskretnie wkomponowanych przycisków służy do realizacji mniej podstawowych funkcji.
W środku też jest szereg dowodów dbałości o szczegóły. Na blachę obudowy naklejono kilka płatów materiału tłumiącego. Transformator ma okrągły w przekroju i owalny w kształcie rdzeń (Kitamura Kiden). Płytka główna jest oddzielona od reszty odtwarzacza metalową przegrodą.
Podobnie jak droższe odtwarzacze poprzedniej serii, 30ES też ma transport własnej produkcji Sony. Co charakterystyczne, głowica lasera pozostaje stabilna, natomiast przesuwa się blok napędowy z płytą - odwrotnie niż we wszystkich pozostałych konstrukcjach. Płyta CD jest dociskana ręcznie metalowym krążkiem (co było dla mnie zaskakujące, krążek do 50ES jest inny).
Własnej produkcji Sony są też przetworniki cyfrowo-analogowe. Zastosowano układy niskobitowe (w firmowej literaturze określane jako current pulse D/A) CXA8042AS. W stopniach wyjściowych pracują scalaki Burr Brown OPA2132 oraz OPA2604.
Najciekawszym rozwiązaniem technicznym jest tu filtr cyfrowy, a właściwie nie tyle pojedynczy filtr co cały zespół filtrów. Do wyboru mamy całkiem pokaźną liczbę wariantów. Odtwarzacz oferuje pięć rodzajów filtrów, a do tego jeszcze w ramach dwóch z tych wariantów po trzy subtelniej zróżnicowane opcje. Filtr standardowy typu kaskadowego ma strome opadanie zbocza, taki właśnie był stosowany w droższych modelach Sony z lat ubiegłych. Następny wariant to również filtr kaskadowy, ale o łagodniej opadającym zboczu, zmniejszonym dzwonieniu odpowiedzi impulsowej. Kolejny filtr już nie jest kaskadowy tylko bezpośredni (8-krotne nadpróbkowanie wykonywane jest w jednym kroku) i też ma łagodne opadanie zbocza. Dalej mamy rodzinę trzech filtrów bezpośrednich o łagodnym opadaniu zbocza - symulują one filtry analogowe Butterwortha 7-go rzędu. Następną rodzinę też tworzą filtry bezpośrednie o łagodnym opadaniu zbocza, też są to filtry Butterwortha, ale o liniowej fazie, różniące się między sobą stromością zbocza. Zamieszczone w instrukcji obsługi opisy brzmieniowych różnic pomiędzy filtrami są nadzwyczaj skromne - ograniczają się do jednego zdania - i co tu ukrywać, bardzo ogólnikowe. Osobiście uważam, że są jednak dość dobrze sformułowane i nieźle informują użytkownika o zmianach charakteru dźwięku. Przyznaję, że w pierwszej chwili nie za bardzo mi się ten pomysł z filtrami podobał. No bo właściwie zamiast robić całe to zamieszanie z 9 różnymi wariantami czyż nie lepiej opracować jeden dobry filtr cyfrowy? Po praktycznym zapoznaniu się z CDP-XA30ES zmieniłem zdanie. Nie odczułem by zastosowanie tego wielowariantowego systemu odbiło się na jakości odtwarzacza. Jeśli ktoś nie ma ochoty na eksperymenty może po prostu ograniczyć się do wariantu standardowego i nie przejmować pozostałymi. Natomiast dla audiofili poszukujących doświadczeń, które zwiększą ich wiedzę, jest to znakomita okazja do ciekawych odsłuchów. Porównując poszczególne filtry można w domu, w komfortowych warunkach, sprawdzić coś co wcześniej było dostępne tylko profesjonalnym projektantom. O jakości filtrów cyfrowych zazwyczaj mówiło się mniej niż o jakości konwerterów czy analogowych układów wyjściowych. A tu proszę - można się przekonać jaki wpływ na dźwięk ma rodzaj zastosowanego filtra. Moim zdaniem jest to ciekawe doświadczenie. (GS)
Opinia 1
Kolejny produkt koncernu Sony serii ES skierowany do grona słuchaczy o bardziej audiofilskich zapatrywaniach. Charakterem jest nieco zbliżony do Kustagona i tu lepiej wypadają dynamiczniejsze nagrania w większych składach. Stwarza wrażenie dużego rozmachu, obecnego i namacalnego dźwięku. Równowaga tonalna jest dobrze zachowana, jedynie w niektórych utworach można odczuć nieznaczną dominację niskich składowych. Ogólnie dźwięk jest zawsze poprawny i równy, bez jaskrawych niedociągnięć, można mieć jedynie zastrzeżenia do braku większej finezji, trzeba jednak pamiętać że jest to najtańsze urządzenie w teście. Pomimo minimalnego zachwiania równowagi odtwarzacz cechuje się brakiem konkretnego, określonego charakteru brzmienia, osobiście uważam że jest ono bardziej chłodne, Andrzej odebrał je jako ciepłe, są to subiektywne spostrzeżenia, na które nie bez wpływu pozostaje kolejność odsłuchiwanych modeli.Kolejny produkt koncernu Sony serii ES skierowany do grona słuchaczy o bardziej audiofilskich zapatrywaniach. Charakterem jest nieco zbliżony do Kustagona i tu lepiej wypadają dynamiczniejsze nagrania w większych składach. Stwarza wrażenie dużego rozmachu, obecnego i namacalnego dźwięku. Równowaga tonalna jest dobrze zachowana, jedynie w niektórych utworach można odczuć nieznaczną dominację niskich składowych. Ogólnie dźwięk jest zawsze poprawny i równy, bez jaskrawych niedociągnięć, można mieć jedynie zastrzeżenia do braku większej finezji, trzeba jednak pamiętać że jest to najtańsze urządzenie w teście. Pomimo minimalnego zachwiania równowagi odtwarzacz cechuje się brakiem konkretnego, określonego charakteru brzmienia, osobiście uważam że jest ono bardziej chłodne, Andrzej odebrał je jako ciepłe, są to subiektywne spostrzeżenia, na które nie bez wpływu pozostaje kolejność odsłuchiwanych modeli.
Nasycenie barwami w całym zakresie jest raczej oszczędne, brak im większego urozmaicenia, mimo wszystko instrumenty prezentują się zawsze żywo i obecnie. Charakter skrzypiec czy wokali określiłbym jako neutralny, brzmią bardziej swoim środkiem, brak im zarówno właściwej ciepłoty jak również ostrości. Podobnie górny zakres nie jest specjalnie bogaty harmonicznie ani ciekawy, mimo tego dzięki dobrej dynamice i właściwie oddanym transjentom blachy perkusyjne były wyjątkowo namacalne. Blachy w poszczególnych nagraniach nie różniły się specjalnie, były raczej metaliczne i zimne nie przeszkadza to jednak w obcowaniu z żywym dźwiękiem. Dół pasma w miarę równy (jedynie niższa średnica nieco mniej obecna). Charakterem przypomina resztę pasma. Mimo że zakres ten jest bardzo obecny, to jego barwy są raczej skromne, bardziej suche, oszczędne. Bas nie spowoduje żadnych większych uniesień, ale na pewno cechuje go duża poprawność. Trudno się przyczepić do konkretnych niedociągnięć, bardziej wybrednym może wydać się po prostu mniej ciekawy.
Pod względem dynamiki i szybkości dół pasma mieści się również co najmniej w dobrej średniej klasie. Brzmienie jest zawsze energiczne i żywe sprawia wrażenie sporej wielkości. Niskim składowym brak właściwej masy i wypełnienia, a mimo to subiektywnie zawsze wydają się obecne, rzadko zdarza się aby brakowało ich w przekazie.
Dynamika, obecność to mocne strony odtwarzacza, dźwięk jest obszerny ale trochę zgrubny. Nieco mniej interesująco przedstawia się stereofonia. Instrumenty są dobrze usytuowane ale ich rozmiary zbyt duże i za słabo określone. Na scenie brak przejrzystości i swobodnego powietrza. Pomimo że wiadomo gdzie poszczególne źródła się znajdują to ich separacja sprawia większy problem, stanowią bardziej jednolitą całość. W trudniejszych nagraniach jak: Overture to The Barber of Seville Gioacchino Rossiniego śledzenie wydzielonych instrumentów było znacznie utrudnione. Odtworzenie akustyki dużych sal koncertowych zostało zaznaczone, ale kontury pomieszczeń, właściwa separacja poszczególnych planów są poniżej przeciętnej.
Sony XA30ES to przyzwoity odtwarzacz, może bez większej finezji ale też ogólnie bardzo poprawny. Wyznaczniki jego dźwięku to duże, dynamiczne i obecne brzmienie, największe zastrzeżenia może wzbudzać nieco rozmyta stereofonia. Osobiście wydawał mi się również czasami nieco zbyt zimny i może elektryczny, to jednak czysto subiektywne spostrzeżenia, Andrzej udziela mu jednoznacznego poparcia.
Odtwarzacz oprócz standardowego wyposażenia posiada również możliwość zmiany wewnętrznego filtru cyfrowego. Domyślnie oraz w większości innych odtwarzaczy Sony stosowany jest filtr kaskadowy - tu na pozycji 0, zamiast niego można zastosować cztery inne filtry z czego dwa ostatnie posiadają jeszcze po trzy różne charakterystyki. Łącznie do wyboru użytkownika możliwych jest zatem 9 różnych charakterystyk. Zmiany dźwięku na skutek zastosowania innego filtru są subtelne, ale wyraźnie zauważalne.
Filtry nr 1 i 2 (Spline i Plain) mają nieco zbliżone charaktery. Po ich zastosowaniu dźwięk stał się bardziej ostry i sterylny, barwy zostały odchudzone. Dzięki tym zabiegom bas stał się szybszy i lepiej kontrolowany, ale jego ilość i nasycenie uległy redukcji. Wokale, skrzypce stały się mniej ciepłe, a bardziej przenikliwe i detaliczne. Nieznacznemu wyostrzeniu uległy również efekty stereofoniczne, a poczucie głębi i obecności pomieszczeń stały się bardziej oczywiste. Pomimo nieznacznej poprawy stereofonii dźwięk w wypadku instrumentów akustycznych stracił swoją naturalność i namacalność, lepiej prezentowały się za to nagrania ostrzejsze: elektryczne, rockowe. Filtr nr 2 jest jakby pośrednim między 0 i 1.
Filtry 3 i 4 (Analog type i Butterworth) są również zbliżone brzmieniowo. Mi osobiście najbardziej do gustu przypadł 3B. Obraz zyskał więcej powietrza i przejrzystości. Lokalizacja źródeł nie była tak ostra, za to źródła były bardziej wydzielone. Kontury instrumentów, ich oddzielenie od reszty przekazu były najbardziej oczywiste. Śledzenie pojedynczych instrumentów przychodziło z większą łatwością. Można było uchwycić namiastki oddechu z sali, otoczki powietrza. Dźwięk stał się bardziej miękki i cieplejszy, barwy były bardziej pełne i naturalne. Niestety również bas uległ lekkiemu rozmiękczeniu, był odrobinę wolniejszy, bardziej się snuł, w spokojnych akustycznych nagraniach dodało to jedynie autentyczności, ale szybki rock wypadał mniej korzystnie, mimo wszystko oceniam ten wariant jako najbardziej muzykalny i przyjemny, najbliższy akustycznemu brzmieniu.
Oprócz "zwykłego" brzmienia Sony oferuje również pewne modyfikacje. Każdy użytkownik może w pewnym zakresie dopasować brzmienie do własnych upodobań, taki wybór daje dodatkowy duży komfort, świadomość że brzmienie może dopasować do własnych potrzeb, a w rezultacie większe zadowolenie i satysfakcję ze słuchania muzyki. Rozwiązanie godne naśladownictwa. (JD)
Opinia 2
Odtwarzacze Sony ES poprzedniej generacji gościły na naszych łamach, mieliśmy też z nimi kontakt w prywatnych odsłuchach. Sprawdzały się one dobrze, zwracały uwagę dużą poprawnością i kulturą brzmienia.
W brzmieniu 30ES także panuje ogólny porządek. Średnica jest szeroka i dobrze wyważona, nie zauważyliśmy konkretnych podbarwień, a odseparowanie źródeł porównywalne jest z droższymi odtwarzaczami testu. Wokale brzmią naturalnie. Brakuje może troszkę klarowności, wyrafinowania, czystości w dynamicznym wibrato wokalistów, ale są to bardzo drobne uszczerbki. Podobną solidność i podobne ograniczenia ujawniały się też przy innych instrumentach. Radek zwrócił uwagę, do pełniejszej naturalności czasami wręcz przydała by się odrobina 'brudu' - ciekawa obserwacja, bo przy odsłuchu ostrzejszych kawałków rockowych miałem podobne wrażenie. A tak brzmienie pozostaje odrobinę zbyt sterylne.
Bas nie wydaje nam się istotnym wyróżnikiem brzmienia 30ES. W moich notatkach niewiele miałem komentarzy na temat jakości tego zakresu. Pod względem równowagi tonalnej nie było tu większych odchyleń, ani nadmiaru, ani braku. Co do charakteru wystąpiły w naszych ocenach różnice. Radek wyżej ocenił zwartość i kontrolę, mnie natomiast osiągi w tych dziedzinach wydały się średnie.
Wysokie tony - podobnie jak bas - wywołały trochę zróżnicowane komentarze i nie wyróżniły się konkretnym charakterem. Często jest tak, że dość poprawny składnik brzmienia, raz wydaje się przerysowany, a kiedy indziej zbyt ubogi, zależnie od tego z czym go porównamy. Tak też było w przypadku górnego skraju pasma. Czasami jakby czegoś nam brakowało, ale z drugiej strony blachy potrafiły zabrzmieć z odpowiednim ciężarem i jasnością.
Dynamicznie Sony sprawuje się nieźle. Lepiej radzi sobie z przekazem skali i potęgi nagrań, trochę gorzej rymem i impulsami. W każdym aspekcie osiąga jednak co najmniej przyzwoity, średni poziom. Ograniczenia CDP-XA30ES spowodowały, że Radek narzekał trochę na brak "napięcia" - odtwarzacz nie wciągał słuchacza w bieg muzyki. Nagrania symfonicze i powolniejsze rockowe brzmiały jednak całkiem przekonywująco.
Ocena stereofonii będzie zależała od upodobań. Sony buduje sporą scenę, przede wszystkim obfity był pierwszy plan ze lekko powiększonymi źródłami. Instrumenty są całkiem stabilne, natomiast brakowało mi przejrzystości pogłosu w dalszych planach.
Odtwarzacz stwarza możliwości zmiany filtrów i przez to także zmiany charakteru dźwięku. Po wstępnej analizie chyba faktycznie można uznać filtr standardowy za najlepszy kompromis i o tym wariancie traktuje cały powyższy opis brzmienia. Na pewno zabawa z doborem najwłaściwszego może pomóc w "dostrojeniu" odtwarzacza do pozostałych komponentów zestawu czy gustu słuchacza.
O zmianach związanych z wykorzystaniem różnych filtrów pisze wyżej JD, generalnie jego obserwacje pokrywają się z moimi. Natomiast dla uzupełnienia chciałbym podać jeszcze jedną uwagę. Istotna i duża wydała mi się różnica w artykulacji szybkich przebiegów impulsowych przez filtr 1 - pod tym względem ma on dość dużą przewagę nad innymi wariantami.
Nie ukrywam, że cenię sobie odtwarzacze CD serii ES produkowane w ostatnich latach przez Sony. Przyzwoicie wykonane i wyposażone, z solidnym i uniwersalnym brzmieniem stanowią bezpieczny zakup i mogą bez trudu wkomponować się w systemy audio z różnych poziomów cenowych (przypominam, że CDP-XA5ES używaliśmy przez kilka dni z Grande Utopią!). CDP-XA30ES tylko przyczynił się do umocnienia mojej sympatii. Niewiele tu składników wzbudzających żywsze emocje, ale i powodów do poważnej krytyki właściwie nie ma. (GS)