Arcus AS95
recenzja opublikowana w czerwcu 1995
Wymiary: 1100,240,312 mm
Efektywność: brak danych
Impedancja: 4 omy
Moc: 170 W
Cena (czerwiec 1995): 3.650 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500/563, Artline
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, YBA Integre
Arcus jest jednym z najświeższych debiutantów na polskim rynku. Ta berlińska firma jest dość dobrze znana w Niemczech, ale nie należy do potentatów i zalicza się do grona producentów średniej wielkości.
AS95 nie były najdroższymi, ale za to największymi kolumnami w niniejszej serii testów. Wygląd Arcusów jest dość tradycyjny i pozbawiony ciekawszych cech. Wykonawstwo zewnętrzne nie budzi zastrzeżeń i trzeba je ocenić pozytywnie. Kolumny dostarczone do redakcji były wykonane w czarnym kolorze. Okleina jest z naturalnego drewna. Materiał maskownicy rozpięty został na ramce z metalowych prętów. Zamiast typowych plastikowych kołków z atrapy wychodzą metalowe pręty, które wsuwa się w otwory w obudowie. Wszystkie krawędzie Arcusów są lekko zaokrąglone. Elementem nie przystającym do ogólnie wysokiej jakości wykonania jest opakowanie. Stosunkowo cienki karton po prostu nie jest odpowiednio sztywny do przenoszenia tak ciężkich kolumn. W normalnych warunkach wada ta jest jednak dla użytkownika nieistotna.
Kolumny nie są wyposażone w kolce. Natomiast w komplecie załączono po cztery gumowe półkule do każdej kolumny. Właśnie na nich należy posadowić skrzynkę. Po pierwszym ustawieniu kolumn na podkładkach, guma przywarła do spodniej ścianki i przy przestawianiu kolumn w trakcie testów podkładki trzymały się cały czas. Na tylnej ściance znajdują się dwie pary złoconych zacisków do połączenia dwukablowego. Są one umieszczone w plastikowym zagłębieniu.
AS95 jest systemem trójdrożnym. Wysokotonowy głośnik jest chłodzony ferrofluidem i ma 25-milimetrową kopułkę z materiału. Umieszczony poniżej 14-centymetrowy głośnik średniotonowy ma membranę stożkową z polipropylenu o średnicy 9,5 cm. Wreszcie bas odtwarza para 21,5-centymetrowych głośników. Mają one 16-centymetrowe membrany z polipropylenu. Głośniki nisko i średniotonowe mają wywinięte do przodu, gumowe zawieszenie przednie. Duża obudowa zamknięta pozwala oczekiwać, że bas AS95 będzie zarówno dobrze kontrolowany jak i nisko rozciągnięty. Częstotliwości zwrotnicy przypadają na 250 i 2500 Hz.
Krótka instrukcja obsługi zaleca by odległość od tylnej ściany wynosiła nie mniej niż 50 cm, a od bocznych 1 metr.
Niestety dane techniczne podawane przez producenta, czy to w prospektach, czy w instrukcji obsługi, nie zawierają tak ważnego parametru jak efektywność. Na podstawie wrażenia odsłuchowego można szacować, że wynosi ona nie mniej niż 89-90 dB.
Opinia 1
Na wstępie tej recenzji chciałbym się przyznać, iż nie jestem fanem ogromnych, podłogowych zestawów wyposażonych w znaczną ilość głośników. Konstrukcje tego typu można ujrzeć zwiedzając na przykład niemiecką wystawę audio - Funkaustellung. Moja niechęć nie wynika wcale ze specyfiki niemieckiego rynku. Jest wiele konstrukcji np. z Infinity, TDL Studio Monitor, które są ogólnie dobrymi zestawami. Duże zestawy ujawniają kolosalne problemy z basem, gdy są zainstalowane w małym pomieszczeniu. Duże pokoje odsłuchowe, powyżej 30 metrów kwadratowych są charakterystyczne dla audiofili z USA. Wymieniona powierzchnia jest uznawana za dużą w UK, a w Polsce? Zatem wolę dwa wysokiej jakości głośniki zainstalowane w małą obudowę i związaną z tym wysokiej jakości stereofonię. Bardzo ostrożnie ustosunkowuję się do zestawów kilkudziesięciolitrowych, wyposażonych w dwa duże głośniki niskotonowe.
Zestawy Arcus zostały ustawione zgodnie z regułami panującymi w MHF w odległości znacznie powyżej jednego metra od ściany tylnej i kilkudziesięciu cm od ścian bocznych. Za sofą odsłuchową pozostawała duża odległość do ściany tylnej pokoju. Bas też mógł się rozpływać po przylegającym pomieszczeniu, o powierzchni kilkunastu metrów kwadratowych. Takie warunki umożliwiły uwolnienie się od modów pomieszczenia (przebarwień, podbić) zwykle występujących na niskich częstotliwościach.
Arcusy charakteryzują się bardzo neutralnym brzmieniem basu. Całkowicie pozbawiono niskich oktaw ciepła, podbarwień przez port bass-reflex (są to zestawy zamknięte), w znacznym stopniu pozbyto się też spowolnień oraz tłustego, wymykającego się spod kontroli brzmienia. Bas brzmiał bardzo czysto i sterylnie. Jak na mój gust był on do przesady wytłumiony, rewerberacje pochodzące od kotłów w klasyce zbyt szybko zanikały, tracąc jednocześnie informację o pomieszczeniu. Mniejsze ProAc Response 2 ukazały jak powinno osadzać się w przestrzeni pogłos i echo na niskich częstotliwościach. Po materiale klasycznym bas określiłbym jako trochę suchy i krótki, ale dobrze kontrolowany i w miarę szybki. W jazzie jakość kontrabasu Rona Cartera była bardzo dobra, "timing" był raczej dostojny niż porywający. Bas uzyskał też pochwałę u MK. Michał twierdzi, że linia basu jest dobrze utrzymywana, zaznaczona została melodyjność. Artykulacja i różnicowanie brzmienia było szlachetne, bez udziwnień i przesady. MK uważa, że na Arcusach dobrze można było się zbliżyć do kontrabasisty. Dobre są też walory dynamiczne basu. W klasyce czuć było zdecydowaną wagę i energię. Pomimo dużej obudowy i aż czterech głośników niskotonowych, w ilości basu zachowano umiar i porządek. Opisany sposób na reprodukcję basu chyba nie spodoba się zwolennikom cieplejszego brzmienia i bardziej zawiesistych impulsów.
Najbardziej kontrowersyjnym punktem Arcusów są barwy. Począwszy od niskiego basu do najwyższych rejestrów Arcus'y brzmią zimno, wręcz lodowato. Aby zniwelować siłę tego stwierdzenia, Michał stwierdził: owszem neutralność została zachowana, ale brzmienie jest surowe, brak ciepła i otwartości. Słuchając klasyki odniosłem wręcz wrażenie pewnej suchości barw i lekkiego metalowego zakolorowania. W notatkach zapisałem sobie: "gdzie jest ciepło z Meridian'a 500/563, gdzie jest lampowość wzmacniacza ArtLine?" Emocjonalne zabarwienie dźwięku i atmosfera nagrania zostały jakby obcięte. Arcusy grały z manierami zapożyczonymi trochę od wzmacniacza Moth i dawno testowanego Haflera. Wokale żeńskie i męskie niewiele się różniły, otaczała je ta sama sterylna próżnia. Ogólnie zakres barw Arcusów był ograniczony, we wszystkich nagraniach dominowało to samo monochromatyczne brzmienie. Według słów Michała skrzypce zabrzmiały czysto i schludnie, ale nie były one zbyt namacalne czy też otwarte. Z pewnością zachowano tu precyzję w szerokim zakresie, ale oparto ją na prostym i ograniczonym schemacie.
Tony wysokie oprócz zimnego zabarwienia ucierpiały na dodatek z powodu szerokiej obudowy. Po prostu nie ogniskowały się w pewnych punktach na planie. Talerze grały po lewej i prawej stronie. Trafnie barwę góry określił MK, wskazał na brak słodkości i jedwabistości. Najwyższe alikwoty były zbyt szkliste, zaś transjenty zbyt przesycone. Na podsumowanie można górę określić jako tylko poprawną, po prostu nie ma się czym zachwycić.
Wielką niespodzianką były efekty stereofoniczne. Arcusy są wysokie. Zatem siedząc na sofie, kierowałem wzrok ku górze, aby zawiesić wzrok na pozornych źródłach dźwięku zawieszonych wyżej niż zazwyczaj. Czy do odsłuchu Arcusów należy kupić wysoki taboret, jaki zazwyczaj stoi przy barze? Czy może należy się pogodzić, że Pavarotti śpiewa nad naszą głową 40 cm.
Zgodnie z MK odnotowaliśmy bardzo namacalny i stabilny pierwszy plan. Separacja wokali w klasyce jest najwyższej próby. Dokładnie na planie można było wskazać żeńskie alty i męski tenor. Znakomite też było przekazanie poruszania się solistów na scenie. Zabrakło jedynie różnicowania odległości śpiewaków od mikrofonów w trakcie nagrania. ProAc Response 2 dokładnie śledziły zmianę odległości ust od mikrofonów. Na podkreślenie zasługuje też spójny, koherentny dźwięk. Ogólnie pierwszy plan był czysty i przejrzysty.
Głębia została odtworzona sensownie, jednak zgubiono informację o akustyce pomieszczenia. Odległości zostały dobrze odtworzone. Perspektywa była wielowarstwowa. Lokalizacja w głębi była poprawna. Jak wspomniałem zabrakło akustyki. Wydarzenia dźwiękowe równie dobrze mogłyby się rozgrywać w próżni. To co się działo za zestawami nie miało osadzenia w konkretnym pomieszczeniu. Oddanie pomieszczenia było zbyt czyste, czy też laboratoryjne.
Zestawy Arcus kojarzą mi się z niemieckim porządkiem. Została w nich zachowana wysoka poprawność w sensie hi-fi. Niestety nie możemy z MK uznać Arcus'ów za zestawy muzykalne. Sposób kreowania przestrzeni też nie pokrywa się z możliwościami zestawów monitorowych. Dźwięk jest raczej bezpośredni, niż poukładany w warstwy w głębi. Arcus'y mają też swoje własne brzmienie (oziębłe i pozbawione emocji), którego nie można było zachwiać nawet tak gorąco brzmiącymi urządzeniami jak Meridian i ArtLine. Sądzę, że z Arcus'ami można uzyskać podobny rezultat jak w redakcji podłączając do nich tańsze urządzenia np. Rotel lub Marantz w klasie 2500 zł. Arcus'y są prawdopodobnie przeznaczone dla osób lubiących niemiecką solidność, ale nie dla miłośników dźwięku, którzy swe korzenie zapuścili w fundamenty klasycznego brzmienia brytyjskiego. (MS)
Opinia 2
Na początek warto podać jedną uwagę dotyczącą użytkowania tych kolumn. Zespół czterech głośników rozłożonych na dość znacznej przestrzeni może mieć trudności z zachowaniem jednorodnej charakterystyki kierunkowej w płaszczyźnie pionowej. Faktycznie, to co usłyszymy z AS95 zależy od wysokości na jakiej znajdą się nasze uszy. Najodpowiedniejsze jak mi się wydaje jest usytuowanie głowy na wysokości głośnika średniotonowego. Oczywiście nie ma możliwości regulacji wysokości kolumny i trzeba dopasować wysokość krzesła czy fotela.
Ogólnie rzecz biorąc dźwięk jest nieźle zrównoważony i wolny od poważniejszych podbarwień. Oceniając całościową równowagę barwy, można zarzucić lekkie rozjaśnienie, jest ono jednak nieduże i przeciwnicy niemieckiego brzmienia nie powinni się obawiać. Generalnie wysokie tony pozostają czyste i klarowne, wolne od piaszczystości czy szorstkości. Instrumenty perkusyjne brzmią metalicznie i czysto. Średnica ma lekko piskliwe podbarwienia. Bas należy uznać za zaletę Arcusów. Jego równomierność, choć nieidealna, jest dobrej klasy, znacząco lepsza od tańszych kolumn, które testowaliśmy w ostatnich miesiącach, choć nie tak dobra jak w przypadku Response 2. Objawia się to nieznacznym uwypuklaniem niektórych basowych nut, ale bez jakichkolwiek problemów z rezonansowym przebrzmiewaniem. Ogólnie oddanie zróżnicowania barwy basowych instrumentów było dobre. Bas był raczej suchy, kontrolowany, dobrze wyartykułowany w trudniejszych fragmentach (symfonia Mahlera, Dire Straits), ale nigdy nie dominował i nie był ani razu przesadnie uwypuklony. Jak widać zamknięta skrzynka spełniła swoją rolę.
Jeśli postaramy się objąć brzmienie całościowo, to stwierdzimy, że cechuje się ono dość stałym charakterem, który nie zmienia się dla różnych nagrań, co wprowadza pewną monotonię przy dłuższym słuchaniu AS95.
Analityczność wydaje się w pierwszej chwili bardzo dobra, choć dość szybko można dostrzec ograniczenia w tym względzie. Konsekwentnie utrzymana jest kontrola nad całością dźwięku i separacja poszczególnych źródeł. W szczególności trzeba podkreślić wyrazistość basu. Nawet w trudnych nagraniach (Heavy Fuel) wyraźnie słyszalne były początki i wybrzmiewanie basowych dźwięków. Transjenty też są wyraziście wyartykułowane i zaakcentowane na tle całości nagrań, można to był zaobserwować np. w chwili kontaktu pałeczki z membraną bębna. Ta dosadność nie zmienia jednak faktu, że brzmienie cechuje się pewną jednolitością, uwaga skupia się na pierwszoplanowych zdarzeniach akustycznych. Być może ktoś powie, że brak jest muzykalności, ale to stwierdzenie zbyt mało konkretne. Brakuje przekazanie subtelnych zmian w intonacji, barwie, tych szczegółów, które nadają odtwarzanej muzyce prawdziwego naturalizmu.
Dynamika z pewnością nie powinna zawieść słuchaczy. AS95 dają wrażenie sporej swobody i braku kompresji przy zróżnicowanym materiale muzycznym. Dotyczy to również fragmentów nagrań z dużą zawartością basu. Dobre jest też wrażenie kontrastu, przejście z delikatnych partii do forte. W szczególności przydaje się to w przypadku symfonicznych nagrań o dużej rozpiętości dynamiki i mocnych utworów rockowych o potężnym brzmieniu. Nie ma też problemów z nadążaniem za tempem szybszych, rytmicznych utworów (Fourth World). Niewątpliwie przyczynia się do tego kontrolowany charakter basu i rozjaśnienie górnych rejestrów.
Stereofonia jest rzetelna, ale nie oferuje niczego niezwykłego. Scena nie za głęboka, dość obszerna. Lokalizacja przyzwoita, choć nie wybitna. Nie ma wrażenia iluzji, że żywy wokalista stoi przed nami w pokoju, do tego przydałoby się jeszcze dokładniejsze ogniskowanie. Przejrzystość jest też niezła, choć bez wybudowanej głębi daje tylko połowiczną satysfakcję.
AS95 oferuje brzmienie pozbawione niespodzianek, dobre w wielu aspektach, trochę zbyt jednolite i za mało zróżnicowane. Notatki poczynione przez KK były na tyle zbieżne z moimi, że nie ma potrzeby osobnego wskazywania różnic w naszej ocenie tych kolumn. Na tle konkurencji Arcusy prezentują się całkiem przyzwoicie, powinny zadowolić przede wszystkim słuchaczy szukających konkretów w rodzaju dobrego basu czy dużej dynamiki. (GS)