B&W CDM1
recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 4-5/96
Wymiary: 370,220,274 mm
Efektywność: 88 dB
Impedancja: 8 omów
Moc: 30-120 W
Cena (10/1996): 2.600 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500/563, YBA Integre
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, LFD LS0/PA1, LFD PA2M
Zestawy głośnikowe B&W CDM1 i CDM2 to oferta skierowana do audiofili pragnących wydać umiarkowaną ilość pieniędzy, ale szukających dźwięku charakterystycznego dla droższych modeli firmy B&W - Matrix i nawet Silver Signature. Koszty produkcji serii CDM obniżono rezygnując z wzmocnień typu Matrix (drewnianych kratownic usztywniających obudowę). Co pozostało? Głośniki niskotonowe z kevlarowymi membranami, głośniki wysokotonowe z kopułkami aluminiowymi.
Model CDM1 w obecnej chwili to prawdziwy bestseller na rynkach audio. Przyczyn tego zjawiska jest kilka. W trakcie IFA'95 modelowi CDM1 przyznano nagrodę europejskich czasopism elektroniki powszechnego użytku EISA (European Imaging and Sound Association). Nagrodę odebrał osobiście dr John Dibb - twórca projektu akustycznego zestawu głośnikowego. CDM1 łatwo wpada w oko kupującym. Ścianka przednia eksponuje żółtą membranę, górna część obudowy jest ścięta, wystaje z niej tajemnicze oko - głośnik wysokotonowy. Na rynku niemieckim, ponoć tylko wspomniane cechy wizualno-estetyczne decydują o dużej sprzedaży. Na całym świecie CDM1 zdobywa bardzo pozytywne recenzje w prasie. W okresie 95/96 ten zestaw z firmy B&W stał się już chyba klasykiem z przedziału cenowego do 3.000 zł.
Jakość wykończenia obudowy jest bardzo dobra. Została ona pokryta okleiną w kolorze Red Ash. Krawędzie boczne obudowy zaokrąglono, co mogłoby w drobnym stopniu obniżyć dyfrakcję, ale przy łączeniu ścianek biegnie wgłębienie, które samo zachowuje się jak krawędź. Obrzeże głośnika niskotonowego znajdujące się na ściance przedniej otoczono pierścieniem z miękkiego tworzywa sztucznego, zasłaniając surowy metal kosza głośnika. Głośnik wysokotonowy znajduje się "poza główną skrzynią", otoczony drucianą siateczką. Takie położenie pozwala wyrównać czasowo dźwięk z obu głośników. Poniżej głośnika niskotonowego miejsce znalazł port bass-reflexu. Wewnątrz wyłożono go warstwą gąbki. Port i głośnik mogą być schowane za czarną maskownicą. Ścianka tylna zawiera wysokiej jakości uniwersalne gniazda do połączenia dwukablowego.
Instrukcja obsługi jest napisana bardzo przyzwoicie. Najpierw pozwolę sobie zacytować kilka kluczowych parametrów technicznych. Obudowa jest wentylowana poprzez port bass-reflex - tworzy to układ filtru górnoprzepustowego 4 rzędu. Oznacza to innymi słowy, iż poniżej częstotliwości zestrojenia portu (w przypadku CDM1 z naszego pomiaru wyszło 38 Hz) charakterystyka przenoszenia opada z nachyleniem 24 dB/okt. CDM1 to zestaw dwudrożny: głośnik niskośredniotonowy ma membranę o średnicy 165 mm, chłodzona ferrofluidem kopułka wysokotonowa zaś 26 mm. Firma B&W ostatnio bardzo szeroko stosuje membrany z żółtego tworzywa - włókna kevlarowego. Jak twierdzi, materiał ten cechuje się stochastycznym rozkładem rezonansów membrany. Pasmo przenoszenia podawane przez firmę "- 6 dB" pokrywa zakres 46-25k Hz. W polu swobodnym, pasmo 64-20k Hz leży w zakresie "+/- 2dB". B&W podaje też wartość 2 i 3 harmonicznej przy SPL 90 dB/1m - są one mniejsze od 1%. Efektywność wynosi 88 dB/2.83V/1m. Wartość impedancji nominalnej podano jako 8 omów, co stoi w sprzeczności z wydrukowaną też w instrukcji wartością minimum 4.5 oma. W rzeczywistości minimum wyniosło 4,9 oma, ale to tak czy tak zbyt niska wartość by zaliczyć CDM1 do kolumn 8-omowych. CDM1 powinny być średnio trudnym obciążeniem dla wzmacniaczy. Do zestawu CDM1 jest dołączona para zatyczek z gąbki do portu bass-reflex, (podobnie jak w przypadku prezentowanych w przeszłości zestawów Epos 14), używa się ich głównie, gdy zbyt mocno jest uwypuklany bas w pomieszczeniach o trudnej akustyce.
Kilkunastostronicowy zeszyt instrukcji zawiera (w kilku językach, niestety brak polskiego) podstawowe porady o sposobie ustawienia CDM w pokoju odsłuchowym. B&W zaleca ustawienie zestawów w odległości co najmniej 0.5 m od wszystkich ścian. Zmniejszenie odległości może spowodować niekontrolowane podbicie basu oraz utratę walorów przestrzennych dźwięku. Zalecane jest też połączenie dwukablowe ze wzmacniaczem, do sekcji wysokotonowej powinien być stosowany kabel o niskiej indukcyjności.
B&W nie sprzedaje niestety słynnych ze zdjęć reklamowych podstawek o wyglądzie "future schock". Wybór konkretnego modelu podstawek pozostawiono kupującemu i sprzedawcy. W redakcji CDM1 przesłuchiwaliśmy na podstawkach polskich Bebop (opis w ostatnim numerze MHF). Podstawki Bebop stanowiły doskonałe dopasowanie wizualne jak i były wystarczająco stabilne i wysokie. (ms)
Opinia 1
CDM1 to najtańsze zestawy w tym teście. Pomimo tego jakością dźwięku odbiegały od modeli prawie dwukrotnie droższych w stopniu bardzo znikomym. Jako kryterium tej oceny biorę muzykalność, przyjemność słuchania. We wszystkich rodzajach muzyki CDM1 spisują całkiem dobrze, brzmienie jest bardzo higieniczne, dojrzałe.
CDM1 były pierwszymi słuchanymi zestawami w tym teście. Na podstawie tej sesji zwróciłem uwagę, iż generują one doprawdy sporo mięsistego basu i mają ładną prezencję średnicy.
Po raz pierwszy w życiu miałem okazję posłuchać zestawów CDM1 w Düsseldorfie, w sklepie Musik Und Design - był to odsłuch wakacyjno-wypoczynkowy. W salonie tym znajdowały się prawie wyłącznie zestawy głośnikowe oparte o głośniki Focal. Zrobiliśmy z Michałem szybkie demo zestawów: Metropolis Imagination, Point Source 5.1 i B&W CDM1. Komponenty towarzyszące to wzmacniacz Lindemann i odtwarzacz CD CAL. W stosunku do droższych modeli tego porównania, zestawy CDM1 cechowały się wolniejszym basem, suchymi barwami i wycofaną górą.
Tak też bym ostatecznie scharakteryzował CDM1, odnosząc je do modeli znacząco droższych. Należy jednak pamiętać o cenie - najniższej w tej grupie, na tej podstawie CDM1 uznaję za zestawy głośnikowe o bardzo atrakcyjnym stosunku jakości dźwięku do ceny.
CDM1 grają bardzo obszernym, zaskakująco głębokim basem, na dodatek całkiem precyzyjnie definiowanym. CDM1 ilość basu mają porównywalną lub nawet większą niż trzy inne modele testu: Concerto, Qln One i PS 5.1. Za ilość należy jednak zapłacić, bas CDM 1 jest na muzyce rockowej wolny. "Every breath you take" Police jest tego przykładem. Lepiej z szybkością basu jest w rytmicznej muzyce popowej. Utwory Madonny cechowały się bardzo skocznym rytmem, bas był dynamiczny i nadawał rozmachu muzyce. Definiowanie konturów akustycznych instrumentów basowych jest w przypadku CDM tylko zadowalające. Kontrabas był zawsze pogrubiony, masywny i dość duży. Wydaje mi się, że zestawy Radmor LS20 i LS30 są dla CDM1 bardzo groźnym konkurentem w tej dziedzinie.
Oprócz efektownie przyrządzonego basu CDM1 ukazały obszerną średnicę. Wokale były duże, masywne. Ich niskie rejestry pogrubione - zapewne jest to wpływ basu. Instrumenty akustyczne, głosy wypadły na CDM1 czysto i gładko, jednak z lekką oznaką szorstkości. Struktura harmoniczna, barwy? - jak na cenę bardzo neutralnie, na mój gust zbyt suche. Wiolonczela w Kronos Quartet była zbyt twarda i zbyt mało soczysta. W przypadku CDM 1 nie mamy też tej wspaniałej rozróżnialności barw skrzypiec, występującej przy Sonus Faber Concerto.
CDM1 grają bardzo przestrzennym dźwiękiem, z poprawnie rekonstruowaną stereofonią. Jednak jest mniej w nagraniach głębi, poczucia akustyki, ponownie odniósłbym te zjawiska do modelu Concerto. CDM1 wyraźnie grają bliższym dźwiękiem niż PS 5.1 i zestaw włoski.
Najsłabszym punktem w brzmieniu CDM 1 jest głośnik wysokotonowy. Jego dźwięk delikatnie dodano do reszty. Cały czas słuchając CDM 1 brakowało mi otwartości i projekcji detali. Wysokie tony są bardzo czyste i pozbawione jakiejkolwiek przykrej dla uszu agresywności. Michał określił wysokie tony nawet jako bardzo miłe i słodkie w odbiorze.
Często porównywałem CDM1 do modeli droższych i lepszych, co być może stawia zestawy z firmy B&W w trochę niekorzystnym świetle. Nie chodziło mi o namówienie Państwa na wydanie większej kwoty pieniędzy na Concerto czy PS 5.1. Przy swej cenie CDM 1 brzmią wybornie. Osobiście uważam, iż są lepsze pod wieloma względami niż na przykład Qln One. CDM 1 są bardzo muzykalne, czyste, relaksujące. Mają one dwie cechy szczególne: potężny, sprawny bas i wyraziście zaznaczony na pierwszym planie zakres średnicy. Polepszenie analityczności i struktury barw uzyskamy zapewne kupując zestawy trochę droższe, wyposażone w lepszy głośnik wysokotonowy (Dynaudio Contour 1.1 i Qba Sobieski). Póki co, CDM1 są najlepszymi importowanymi zestawami głośnikowymi w swej klasie jakie gościły w naszej redakcji. Ale czy są najlepsze w ogóle? Sytuację CDM1 można porównać do wyboru przez prasę samochodów marki Fiat na europejskie auta roku. Uważam, że CDM1 podobnie jak prezentowane w przeszłości Epos ES14, mogą w salonie hi-fi (przy sprzedaży) w odpowiednich warunkach zagrać bardzo efektownie, dźwiękiem o dużej skali przyjemnym i jednocześnie kuszącym. (ms)
Opinia 2
Firma B&W zdążyła w swej długiej historii zdobyć trwałe miejsce w świadomości audiofili. Z nazwą tą dość często wiązano też określony schemat brzmienia. Ktoś powiedział mi kiedyś, że słynne kolumny Matrix 801 brzmią dla niego tak jakby miały głośniki wysokotonowe opatulone w poduszki. Zaś kilka lat temu jeden z recenzentów brytyjskich napisał o modelu Matrix 805, że to pierwsze kolumny B&W nadające się do rocka (według mnie stwierdzenie trochę na wyrost). B&W zostało więc zaszufladkowane jako producent łagodnie brzmiących kolumn lepiej nadających się do klasyki.
Opinie te są przesadzone, ale pewne ziarno prawdy w nich jest. Jak dotąd nigdy jeszcze nie spotkałem ostro czy przesadnie jasno brzmiących kolumn B&W, a słyszałem ich już dość sporo. CDM1 są wierne firmowej tradycji. Jestem przekonany, że w ich brzmieniu nie znajdą Państwo takich problemów jak szorstkość, wyostrzenie, natarczywość. Brzmienie jest dość wygładzone i ciepłe. Nawet przyznałbym trochę racji przeciwnikom B&W - kolumny te są aż za bardzo łagodne. Objawia się to w szerokim paśmie. Fortepian, wibrafon, skrzypce czy instrumenty dęte - wszystkie skorzystałyby na odrobinie blasku, na trochę żywszej i po prostu jaśniejszej barwie. Mimo odstępstwa od ideału CDM 1 brzmią jednak ogólnie całkiem przyjemnie. Wspomniałem, że przydałoby się lekkie rozjaśnienie co wymaga dokładniejszego sprecyzowania moich wrażeń. Wysokie tony były trochę zbyt ciche w stosunku do reszty pasma, ale skala tego stłumienia jest mała. Talerze w dobrych nagraniach akustycznych są słyszalne całkiem wyraźnie i nie są w istotny sposób ściszone. Mimo to, barwy wyższych rejestrów są trochę zbyt łagodne, zbyt miękkie. Agresywność i szorstkość nagrań P.J. Harvey została wyraźnie zredukowana. Polecam Państwu przeczytanie sąsiednich recenzji. Inne kolumny o wyższych cenach miewały czasami jeszcze większe problemy w tej dziedzinie. Jeśli chodzi o wyższe rejestry to tylko Qba Sobieski prześciga CDM1, a następne kolumny zapewniające postęp w tym względzie to JMlab Point Source 5.1. Niedostatki w przekazie barw są więc umiarkowane jak na tą klasę cenową.
O ile wysokich tonów trochę brakuje, to na niedostatek basu nikt nie powinien narzekać. Dolny skraj pasma sięga na tyle daleko, że niskie rejestry fortepianu czy kontrabasu mają całkiem pełne i obfite brzmienie. Bas jest nawet trochę nadmiernie pogrubiony i niestety zbyt ciepły, zbyt miękki. Ta krytyka jest tylko z mojej strony, KK nie podzielił moich zastrzeżeń - stali czytelnicy zapewne już dobrze znają tą rozbieżność w naszych gustach. Można też wykorzystać zatyczkę i zaślepić otwór BR. Jak widać z pomiarów zatyczka jest wystarczająco szczelna by zmienić rodzaj obudowy na zamkniętą. Basu ubywa, w naturalny sposób zmieniają się proporcje w całym paśmie, dźwięk jest mniej ciepły, trochę jaśniejszy. Bas jest bardziej zwarty, szczuplejszy, ale z drugiej strony szybkość dźwięku zmienia się niewiele.
Rozpiętość dynamiki uznaliśmy za dobrą. Nagrania niezbyt szybkiej i niezbyt ostrej muzyki rockowej (Dire Straits - On Every Street, King Crimson - Thrak) wręcz miały spory rozmach. Natomist szybsze i ostrzejsze nagrania (PJ. Harvey, Garbage) niestety wypadały już trochę zbyt wolno i blado. Ogólnie tempo, nadążanie za szybkimi rytmami i szybkość transjentów są umiarkowane.
B&W mają trochę zbyt łagodne brzmienie by stworzyć wrażenie sugestywnej klarowności przestrzeni. Niezła doza przestrzenności została jednak zachowana w nagraniach. Lokalizacja jest przyzwoita ale nic ponadto, nie odnotowaliśmy szczególnie ostrego zogniskowania źródeł. Natomiast ustawianie kolumn przebiega łatwo, KK sprawdził też, że CDM1 nie są zbyt czułe na drobne zmiany położenia głowy słuchacza.
Co do analityczności wystąpiła między nami lekka rozbieżność. KK bardziej koncentruje się na zdolności kolumn do separacji instrumentów w "gęstszych" nagraniach rockowych, w tej dziedzinie B&W spisują się dobrze. Ja raczej skupiam się na takich sprawach jak artykulacja dźwięków w tylnich planach, panowanie nad poszczególnymi uderzeniami młoteczków w szybkich pasażach fortepianowych. Z mojego punktu widzenia wyniki były przyzwoite, ale bez powodów do szczególnych pochwał.
Podsumowanie nie wydaje mi się zbyt skomplikowane. Są to ogólnie bardzo udane kolumny, o przyjemnym brzmieniu. Jak Państwo zauważyli krytyczne uwagi dotyczą głównie małych niedociągnięć, nie brak też paru zalet. Trochę zmniejszona jest ekspresja, brak trochę szybkości. W ostatniej chwili przed zamknięciem numeru i przed odesłaniem CDM1 miałem jeszcze okazję do krótkiego porównania z Qba Sobieski, które dla mnie nadal zachowują swą pozycję lidera niniejszej klasy cenowej i są zaledwie o 100 zł droższe. Dobra opinia kolumn B&W CDM 1 w znacznej mierze potwierdziła się w naszym teście. Zwłaszcza KK szczególnie silnie rekomenduje Państwu te zestawy. (GS)