B&W DM601
recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 1-2/97
Wymiary: 356,204,244 mm
Efektywność: 88 dB (2,83V)
Impedancja: 8 omów (min. 4,2)
Moc: 25-100 W
Cena (2-4/1997): 1.100 zł
Zestaw testowy 1: Mission Cyrus DiscMaster, MBL 1511, Meridian 500/566, LFD PA2 + potencjometr Penny&Giles, Mission Cyrus 3, LFD LS0/PA2M
Zestaw testowy 2: Audiomeca Mephisto, Meridian 500/566, LFD LS0/PA2M
Testowano w grupie wraz z: Audiowave 13, B&W DM 601, Castle Clifton, Einbacher Monitor 02, Energy Pro 1.5, KEF Q15, Mordaunt-Short MS 20i, QBA Elements 2, Radmor LS 10, Tannoy 631 SE
Jeszcze kilka lat temu zastosowanie kevlaru w zestawach głośnikowych wydawało się czymś godnym szczególnej uwagi. Pamiętam, że kiedy w 1992 roku recenzowaliśmy słynne zestawy B&W Matrix 801 Mkll, średniotonowy głośnik z kevlaru budził zainteresowanie jako konstrukcja nietuzinkowa. Spora grupka znajomych skorzystała wówczas ze sposobności odsłuchu tych renomowanych monitorów wszyscy chętnie kojarzyli dobrą jakość średnicy z zastosowaniem kevlarowej membrany. Pięć lat temu nikt nie oczekiwał by membrany z tego materiału znalazły się w tanich modelach. Jak widać na przykładzie niniejszych kolumn B&W kevlar przestał być czymś ekskluzywnym.
Oprócz kevlarowej membrany 165-milimetrowy niskotonowy głośnik ma też odlewany kosz z gąbczastą podkładką. Stosunkowo długi karkas ma w części pomiędzy cewką a miejscem klejenia z membraną kilka otworów poprawiających chłodzenie Śruby mocujące głośnik przechodzą zarówno przez warstwę plastiku jak też znajdującego się pod spodem MDF. Z zewnątrz brzeg kosza przykrywa ozdobny metalowy pierścień.
Głośnik wysokotonowy ma metalową kopułkę o średnicy 26 mm, jego bezpośrednie otoczenie zostało łagodnie wyprofilowane. Wyprofilowanie takie spotykane jest ostatnio coraz częściej, pozwala ono kształtować charakterystykę kierunkową. Kopułka ma miękkie zawieszenie, co też spowszedniało w ostatnich latach podobnie jak kevlar w głośnikach niskotonowych. Przed kopułką znajduje się metalowy, perforowany pierścień. Chroni on kopułkę przed uszkodzeniem i zapewne wpływa też na rozpraszanie dźwięku.
Po dużej firmie z dobrym zapleczem produkcyjnym oczekujemy przyzwoitego wykonawstwa i tu produkt B&W zaspokoił moje oczekiwania - kolumny są wykonane schludnie i sprawiają dobre wrażenie przy oględzinach. zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Przednia ścianka wykonana została z MDF i z tworzywa sztucznego. Trochę przypomina to MS20i, ale w tym przypadku tworzywo i MDF stykają się ze sobą tworząc jedną konstrukcyjną całość. Na zewnętrznej powierzchni tworzywa znajdują się drobne dekoracyjne wzorki. Pozostałe ścianki wykonano z płyty wiórowej. Choć jeden z rysunków w prospekcie sugeruje, że zaokrąglenie brzegów zredukuje efekty dyfrakcyjne, za bardzo bym na to nie liczył. Krzywizna łuku jest zbyt mała by skutecznie zmniejszyć dyfrakcję.
Częstotliwość podziału przypada na 3 kHz. Zwrotnica zawiera 5 elementów (2 cewki, 2 kondensatory i rezystor), jest zlutowana na płytce drukowanej przymocowanej do terminala. Podwójne gniazda pozwalają na wykonanie połączenia dwukablowego. Otwory na wtyki bananowe zostały zaślepione plastikowymi kołkami (konsekwencja nieszczęsnych norm zachodnioeuropejskich), ale w razie potrzeby można te zatyczki usunąć. Wewnątrz zastosowano kilka płatów gąbki rozlokowanych przy ściankach. Maskownicę rozpięto na plastikowej ramce.
W przeciwieństwie do panujących obecnie tendencji B&W podaje sporo danych pomiarowych. Pasmo ze spadkiem 6 dB zawiera się w granicach 50-30k Hz. Pomiar z tolerancją +/- 3 dB daje pasmo 70-20k Hz. Charakterystyki poza osią mają się pokrywać z charakterystyką na osi w zakresie kątów do 40 stopni w poziomie i 10 stopni w pionie.
Jak wykazał pomiar strojenie BR przypada na 41 Hz, a więc dość nisko jak na zestawy tego rodzaju. Tunel jest wyprofilowany z obu stron, ma 8,5 cm głębokości i około 3 cm średnicy w najwęższym miejscu. Minimum impedancji zbliżone do 4 omów i dość duże wahania fazy każą traktować B&W jako obciążenie trudniejsze od przeciętnej. (GS)
Opinia 1
Ciekawy zbiór obserwacji został poczyniony przy odsłuchu zestawów głośnikowych B&W 601. Moim zdaniem 601 nie są do końca "brytyjskie". Podobnie jak w przypadku modelu Q15 firmy KEF, jest tu kilka specjalnych zabiegów wpływających na całokształt brzmienia.
Od razu uwagę zwraca rezonans w zakresie wyższego basu. Jest on mniej intelektualny niż w Q15. W wielu nagraniach raczej przeszkadzał, a nie dodawał energii i życia na niskich częstotliwościach.
Balans tonalny jest najmniej konwencjonalny z całej grupy tu testowanej. Po zestawach Qba, KEF, Castle, model B&W 601 odbierałem jako cechujący się wyraźnym rozjaśnieniem średnicy i wysokich tonów. Gdy już przyzwyczaiłem się do brzmienia 601, po pewnym czasie odkrywałem, iż jest ono na swój sposób ocieplone.
Sporo do myślenia daje zastosowanie w tak tanim produkcie membrany kevlarowej w głośniku średnioniskotonowym.
Czy są z tego jakieś korzyści? B&W 601 są jak wspomniałem jasne na średnicy, mają też dobrą projekcję detali. Maciej wysoko ocenia jakość brzmienia instrumentów akustycznych, ich barwę. 601 grają bardzo otwartą barwą, nie ściemnioną, nie zimną. Jest ona w sumie bardzo interesująca. Gdy wykonałem wszystkie możliwe kombinacje porównań w ramach tej grupy, zdecydowanie zaliczyłbym B&W do zestawów grających żywą, ale i też suchą barwą średnicy. Przy wielu recenzjach tego testu piszę, iż barwa jest ściemniona, ale nie w modelu 601. Głośnik wysokotonowy brzmi sucho i otwarcie.
Scena dźwiękowa jest poprawnie stworzona, jak w prawdziwych monitorkach. Dźwięki są skupione, wyróżnione w przestrzeni B&W 601 nie są natarczywe. Scena jest wycofana za zestawy i precyzyjnie definiowana.
Moim zdaniem w brzmieniu B&W 601 brakuje ekspresji. Brzmią one spokojnie. Zarówno przetwarzanie mikro i mega dynamiki odbywa się zbyt łagodnie. Tempo jest umiarkowane. Nagrania Sary K z Chesky Records są same w sobie usypiające, ale na 601 uspokojenie brzmienia było zbyt dosadne. Wokale wypadły bardzo czysto, bez podkolorowań w barwie, ale brakowało im ożywienia w dziedzinie dynamiki. Przy wszystkich moich nagraniach odnotowałem uspokojenie dynamiczne średnicy. W utworach Bartoka z płyty SBM Sony panował spokój i jakaś cisza. Skrzypce były cały czas liryczne i nieśmiałe.
B&W 601 to zestawy o brzmieniu trochę odbiegającym od klasycznych wzorców. Trzy główne punkty charakteryzujące dźwięk to: podrasowany wyższy bas, żywa i jasna barwa i niestety dla mnie zbyt mało ekspresyjna dynamika średnicy. W sumie 601 są produktem interesującym, zasługującym na rekomendację. Przed ewentualnym zakupem zalecany uważny odsłuch. (ms)
Opinia 2
W porównaniu do całości grupy jakość barw z B&W jest naprawdę niezła, ale i te kolumny mają swój charakter. Generalnie DM601 w całym paśmie grają całkiem czysto, nawet powiedziałbym, że często dość klarownie. Ogólnie opisałbym dźwięk jako suchy, sterylny. Na taki rezultat składa się kilka czynników. KK ustosunkował się do brzmienia B&W pozytywnie generalnie chwaląc barwę. Moja ocena była trochę mniej entuzjastyczna, ale wynikało to głównie z subiektywnego odbioru, nie zaś z formalnej krytyki.
Twierdzenie, że metalowe kopułki mają zawsze metaliczne brzmienie jest oczywiście mitem, już chyba nikt rozsądny nie twierdzi, że takie połączenie brzmieniowe jest regułą. Doprawdy trudno bezpośrednio skojarzyć charakter brzmienia głośnika wysokotonowego B&W z materiałem membrany. Choć wysokie tony podane są w normalnej proporcji i nie uważam, by występował ich nadmiar w stosunku do reszty pasma, to metaliczna barwa daje nieraz wyostrzenie brzmienia pewnych dźwięków - choćby sybilantów, talerzy. Średnica generalnie brzmi sucho. Instrumenty dęte, takie jak trąbka czy saksofon sopranowy, mają w odpowiedniej ilości podane wyższe harmoniczne, ale brakuje im pełni brzmienia. Gitara czy wokale brzmią z kolei zbyt mało dźwięcznie. Gitara basowa ma mniej treści pomiędzy zakresem tonów podstawowych a wysokimi harmonicznymi powstającymi przy zarywaniu struny. Brzmienie odebrałem jako zbyt techniczne.
Bas jest jednocześnie mocną i słabą stroną DM601. Należy pochwalić całkiem przyzwoite rozciągnięcie pasma w dół i sporą potęgę brzmienia. Natomiast odbyło się to kosztem pewnych rezonansowych uwypukleń i dość głuchej barwy.
Nie jest to preferowany przeze mnie sposób odtwarzania, ale z rynkowego punktu widzenia to dobry kompromis. KK jest z reguły bardziej ode mnie tolerancyjny w tym względzie i choć odnotował kilka krytycznych uwag względem basu, zaznaczył jednocześnie, że subiektywnie był jednak z takiego brzmienia zadowolony.
Dynamika rozumiana w tradycyjnym sensie budzi uznanie i zdecydowanie wyróżnia B&W na tle reszty prezentowanej tu grupy. DM601 łatwo wchodziły na wysokie poziomy dźwięku. Całkiem imponująco prezentowało się swobodne brzmienie bębnów w kilku wymagających nagraniach. Odczuwalna była spora siła uderzenia. Co więcej DM601 zdołały nawet stworzyć namiastkę potęgi brzmienia na basie, a to już jest spore osiągnięcie w przypadku tak tanich kolumn. Nie można też zarzucić tym B&W braku szybkości przy odtwarzaniu transjentów. Krótkie wybuchowe fazy ataku zostały odtworzone w dynamiczny sposób. Często jednak zdarzało się, że muzyka była wyraźnie mniej ekscytująca niż by to sugerował przedstawiony opis poszczególnych cech brzmienia. Zbyt głucha barwa basu psuła niekiedy tempo i powodowała dysonans - brak nadążania basu za resztą pasma.
Podobnie można też odnieść się do analityczności. Właściwie niezależnie od rodzaju muzyki selektywność jest dobra.
Nawet w skomplikowanych nagraniach poszczególne instrumenty są czytelne, przenoszenie uwagi z jednego na drugi nie sprawia trudności. Nie zlewają się dźwięki w pasażach. Fazy ataku są wydobyte dobitnie, nawet lekko zaakcentowane.
Stereofonia ma swój stały charakter. Separacja źródeł i pewność ich ustawienia są na bardzo przyzwoitym poziomie, jedynie lokalizacja w niższym basie nie jest zbyt precyzyjna. Słyszalne są też pewne zmiany w akustyce przy zmianie nagrań, a dodatkowo można też pochwalić DM601 za niezłą przejrzystość. Obraz jest jednak spłycony, tylne plany nie lokują się zbyt daleko i z tego powodu ich namacalność przynosi tylko częściową satysfakcję.
Muszę przyznać, że zestawy te wzbudziły u mnie sporo uznania. Uznanie to bierze się głównie z pozytywnej oceny wykonawstwa kolumn i formalnego podsumowania zalet brzmieniowych. Przyjemność odsłuchu to jednak nie tylko prosta suma cząstkowych ocen sprzętu, ale jeszcze ich zazębienie z priorytetami słuchacza. W przypadku KK ocena formalna i subiektywna pokryła się, DM 601 zostały przez Krzysztofa ocenione wysoko. Natomiast osobiście z większą przyjemnością słuchałem kolumn Tannoya, które bez wątpienia są bardziej ograniczone od B&W. (GS)