Celestion A-1
recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 3-4/97
Wymiary: 410,240,340 mm
Efektywność: 88 dB
Impedancja: 4 omy
Moc: 100 W
Cena (08/1997): 3.095 zł
Zestaw testowy 1: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, YBA Integre DT
Zestaw testowy 2: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, LFD LS0/PA2M
Kiedy na ubiegłorocznej wystawie Ramada po raz pierwszy zobaczyłem nowe kolumny serii A wydały mi się one trochę nazbyt cukierkowe w swoim wyglądzie. Demonstracja dźwiękowa nie była przygotowana zbyt pieczołowicie, ale mimo wszystko wypadła niezgorzej, a wystawione wówczas A3 (zasilane elektroniką Meridiana) grały z godną podziwu dynamiką. Kiedy dotarła do nas para niniejszych kolumn A1 byłem zmuszony pozbyć się swoich wcześniejszych uprzedzeń. Najnowsza seria kolumn Celestion to coś więcej niż efektowne meble do nowoczesnych wnętrz.
Rozbierając kolumny zwykle ze smutkiem konstatuję, że producent oszczędzał na komponentach, ale z przyjemnością mogę stwierdzić, że wykonawstwo A1 budzi pozytywne wrażenia. Co prawda tunel BR był osadzony dość słabo i można go było bez trudu wyjąć (jak widać jest to w kolumnach Celestion często spotykane), ale poza tym drobnym szczegółem znajdujemy liczne powody do pochwał. Skrzynka jest wykonana głównie z okleinowanego MDF z wstawkami z litego drewna. W cenie podstawowej dostępne są dwa kolory okleiny: czarny dąb lub wiśnia. Za dopłatą 400 zł można nabyć zestawy z palisandrową okleiną. Ścianki są grube (25 mm), dodatkowo wzmacnia je pionowa wręga w kształcie cyfry 8. Jest ona ustawiona równolegle do ścianki przedniej. Prospekt podaje, że do minimalizacji drgań obudowy stosowano interferometrię laserową. Przy pomocy tej metody pomiarowej badano drgania ścianek i zaprojektowano je tak by ten efekt zminimalizować. Śruby mocujące głośniki nie są wkręcone bezpośrednio w drewno, ale w gwintowane tulejki. Nie zastosowano do wypełnienia objętości tłumiącej waty, ścianki są tylko pokryte płatami gąbki. Solidna budowa ma też konsekwencje w postaci pokaźnej masy - 14 kg to sporo na kolumny o takich gabarytach. Osiągalne są też specjalne podstawki (są ponoć kosztowne) dopasowane kolorystycznie do samych kolumn.
Do serii A skonstruowano nowe głośniki, których nie stosowano we wcześniejszych zestawach Celestion. Wysokotonowy to na pozór kolejna zwykła, metalowa kopułka, ale na kilka drobnych szczegółów warto zwrócić uwagę, a charakterystyczny "opływowy" kształt przedniej płytki nie jest wcale najważniejszym z nich. Co ciekawe, powierzchnia tytanowej membrany nie jest idealnie gładka. Zwykle metalowe głośniki mają równomierne krzywizny, ale na kopułce Celestion widać leciutkie zafałdowania. W pierwszej chwili przy oględzinach nawet miałem cień wątpliwości czy jest to prawidłowe, ale ponieważ druga kopułka wyglądała zupełnie tak samo doszedłem do wniosku, że te mikroskopijne nierówności są jednak naturalne. Kopułka jest na czas transportu chroniona specjalnymi plastikowymi osłonkami. Osłonki te trzymają się metalowej poprzeczki biegnącej poziomo przed kopułką. Zawieszenie przyklejone do kopułki ma fakturę nasączanego materiału tekstylnego, zwykle stosuje się do tego gumę. W głośniku zastosowano też pierścień Faradaya by zminimalizować zniekształcenia i zwiększyć maksymalny poziom dźwięku.
Głośnik niskośredniotonowy ma średnicę 175 mm. Jego kosz jest odlewany. Membrana wykonana została metodą wtryskową, przednie zawieszenia jest z gumy.
Strojenie bass-reflexu przypada na około 42 Hz. Tunel o wyprofilowanym łagodnie ujściu ma średnicę 5 cm i głębokość niespełna 10 cm. Minimum impedancji wynosi 5 omów. Specyfikacja Celestion podająca, że jest to kolumna 4-omowa to rzadki w obecnych czasach przypadek poważnego traktowania norm. Czyżby produkcja na rynek profesjonalny (a Celestion jest w tej dziedzinie znaczącą firmą, spytajcie o to kogokolwiek kto gra na elektrycznej gitarze) uczyła większego szacunku dla wiarygodności publikowanych specyfikacji? Wiele tzw. ośmio-omowych kolumn ma impedancję trudniejszą do wysterowania niż A1! Producent podaje, że w zakresie od 43 do 20k Hz charakterystyka częstotliwościowa mieści się w przedziale +/- 2dB. Zaleca się wzmacniacze o mocy 30-150 W.
Zwrotnica jest zmontowana na płytce drukowanej i przymocowana do tylnej ścianki. Zawiera ona 2 rezystory, 2 cewki i 4 kondensatory. Celestion chwali się zastosowaniem audiofilskich komponentów i faktycznie wewnątrz znajdują się 3 kondensatory MKP. (GS)
Opinia 1
Po długiej serii tanich konstrukcji Celestion, nareszcie doczekaliśmy się zestawów z wyższych sfer. Już na początku tej recenzji powiem, iż A1 zaprezentowały się głównie jako udana konstrukcja. A1 nie mają cech szczególnych, są we wszystkich dziedzinach brzmienia na wysokim poziomie.
A1 to jedyne zestawy tego testu, którym mogę przypisać określenie: monitory. Od razu w brzmieniu zwraca wyraźne ożywienie: swobodna dynamika, czysty bas, koloryt barwowy.
Zacznę od opisu walorów przestrzennych. A1 tutaj brzmią bardzo kompetentnie. Scena dźwiękowa budowana przez te zestawy ma bardzo skrupulatnie zredukowane wszelkie dziwne anomalie. W nagraniach słychać dobrze głębię, pierwszy plan nie jest ani zbyt wycofany, ani też zbyt natarczywy. Jest on natomiast bardzo szeroki i otwarty. A1 precyzyjnie oddają położenia dźwięków.
A1 szybko zyskały wysokie noty za dźwięk na muzyce rockowej dzięki dynamicznemu brzmieniu. W połączeniu z otwartą sceną i dość sprawnym basem daje to wysoce satysfakcjonujący przekaz muzyczny. A1 potrafią grać głośno, z niezłym poczuciem skali dźwięku.
Wraz z Maciejem odbieramy A1 jako zestawy o bogatszej barwie niż na przykład KEF RDM 2, czy też Audio Note AN-J/SP. W sumie barwa nieźle się utrzymuje w granicach neutralności. Brzmienie instrumentów dużo zyskuje dzięki jakości głośnika wysokotonowego. Instrumenty cechują się otwartością, nie brakuje im najwyższych harmonicznych.
Celestion w nowej serii A wykorzystał zaawansowane technologicznie głośniki. Głośnik wysokotonowy jak na klasę cenową A1 brzmi bardzo dobrze. Ale nie jest to wzorzec. W niższych rejestrach wysokich tonów słyszalny jest pewien rozblask, przy przetwarzaniu transjentów. Przy niektórych nagraniach lub przy cichym słuchaniu A1 mają też lekkie rozjaśnienie. W połączeniu z bogatą detalicznością, efekt końcowy daje zbyt mało słodkie i miękkie brzmienie. Najwyższe wysokie tony są natomiast bardzo wygładzone i pozbawione szorstkości.
Jak wspomniałem A1 przetwarzają bas bez wysiłku. Dynamika, uderzenie nie zadowolą tylko fanów bardzo dużych zestawów głośnikowych i ciężkiego rocka. Bas brzmi czysto. Niektóre nagrania akustyczne pokazują jednak pewną obszerność dodawaną do strun kontrabasu. W sumie osiągnięto tu dobry kompromis między tzw. basem szczupłym, a ciepłym i miękkim. Ostre transjenty z perkusji na A1 ulegają złagodzeniu. Dźwięki trochę zostają w głośnikach, zamiast wybrzmiewać w przestrzeni. Jakość rytmu jest wysoce zadowalająca. Ponownie przewaga nad RDM 2 i AN-J/SP. Celestion A1 lepiej radzą sobie z trzymaniem kilku warstw rytmicznych pod kontrolą.
A1 odebraliśmy jako zestawy o wszechstronnym i nowoczesnym brzmieniu. A1 to też odejście od klasycznego brzmienia kolumn z UK sprzed dziesięciu lat, które było złagodzone i raczej służyło relaksowi. Tutaj mamy dużo witalności, dynamiki, podstawy rytmicznej. Mały uszczerbek w brzmieniu A1 - nie mają zbyt różnorodnych barw. Wysokie tony czasami mogą zaznaczyć swój wpływ (negatywny) na przyjemność odsłuchu. Podsumowując: A1 należy z całą pewnością do najciekawszych konstrukcji z UK ostatnich miesięcy. (ms)
Opinia 2
Celestion ma duże doświadczenie w produkcji niedużych, ale za to dość wyrafinowanych i niezbyt tanich kolumn. Zestawy takie jak SL6S, czy SL600 to klasyka brytyjskiego przemysłu głośnikowego. A1 jest spadkobiercą szczytnej, ale też i zobowiązującej tradycji.
W brzmieniu A1 można znaleźć sporo ciepła. Ujawnia się to na wiele sposobów. Po pierwsze lekko ocieplony jest całościowy balans tonalny, bas jest nieznacznie uwypuklony, a wysokie tony nieznacznie wycofane w stosunku do średnicy. Nie sądzę jednak by mogło to stanowić poważniejszy problem przy odsłuchu, a to dlatego, że przesunięcie równowagi jest subtelne, nawet sądzę, że dla wielu osób będzie to efekt o pomijalnym znaczeniu. Bas prawie nigdy nie dominuje nad resztą pasma (dopiero przy "Blue Moon Daughter" Cassandry Wilson odczułem jego nadmiar), a brak wysokich tonów wcale nie jest dotkliwy. Ciepło Celestion to nie tylko równowaga ogólna, ale również charakter barw. Bas jest trochę zmiękczony i zaokrąglony, nie ma na szczęście poważniejszych rezonansów, jedynie w niższych rejestrach jest trochę za bardzo przeciągły. W jego brzmieniu brakuje drapieżności. W kategoriach absolutnych ten zakres oceniam najniżej, choć w sumie jakość reprodukcji basu nie odbiega od innych kolumn z tego przedziału cenowego.
Średnica ma już więcej wyrafinowania. Również jest ona ciepła, we wszystkich podzakresach obserwuje się pastelowe, kremowe barwy. A1 bardzo dobrze kreują klimat łagodniejszego jazzu czy klasyki. Bardzo dużo uroku mają też nieraz nagrania bazujące na wokalu, w szczególności spektakularnie wypadły nagrania sopranistki Dawn Upshaw wykonującej muzykę z broadwayowskich przedstawień. Łagodność brzmienia nie oznacza tu silnego zubożenia kolorytu, muzyka zachowuje zupełnie niezłe zróżnicowanie barwowe, a w porównaniu z bezpośrednią konkurencją A1 są wręcz dobre w tej materii. Ostro grany rock wypada jednak trochę zbyt słodko - tu przydałoby się więcej ostrości. Głośnik wysokotonowy to element, którego dobrą jakość warto szczególnie podkreślić. Jeśli ktokolwiek jeszcze wierzy w mit o metalicznym brzmieniu metalowych kopułek, powinien koniecznie posłuchać A1. Zdecydowana większość dostępnych na rynku kopułek miękkich (tekstylnych lub z tworzywa) brzmi ostrzej, bardziej szorstko, piaszczyście czy nawet bardziej metalicznie. Brzmienie wysokich tonów Celestion jest czyste, słodkie a przy tym nie pozbawione klarowności. Znajomi, którzy słuchali tych kolumn poza formalnymi odsłuchami też byli pod wrażeniem dźwięku głośnika wysokotonowego w A1.
Przy takim charakterze brzmienia można się obawiać o dynamikę. Na szczęście te obawy potwierdzają się tylko częściowo. Niewątpliwie brakuje trochę szybkości. Z jednej strony trochę zbyt wolny jest bas w swoich niższych rejestrach, a z drugiej złagodzone są wybuchowe transjenty. Stosunkowo najsłabiej wypadały nagrania takie jak "Dress" P.J. Harvey albo akustyczne instrumenty szarpane. Tutaj złagodzenie było nadmierne. Ale przy bardziej spokojnej muzyce pop czy rock, a zwłaszcza w wielu nagraniach klasycznych nie brakowało przyzwoitej dawki życia. Wokale czy skrzypce zabrzmiały energicznie i plastycznie. W spokojniejszych nagraniach rockowych zachowany był też rytmiczny puls. Zupełnie przyzwoicie A1 radziły też sobie z gradacją dynamiki i z odtworzeniem nieco potężniejszych nagrań. Niskie rejestry orkiestry miały nawet niezłą mięsistość.
Stereofonia nie jest być może spektakularna, ale jednak prezentuje sumarycznie przyzwoity poziom. Źródła nie są co prawda zogniskowane super konturowo, raczej ich krawędzie są nieco zmiękczone, co w szczególności dotyczy instrumentów basowych. Pozostają one jednak stabilnie osadzone. Nie brakuje głębi i czuje się oddech sali, zwłaszcza w niższych rejestrach, co szczególnie przydaje się przy symfonice oraz w operze, gdzie rozmach pomieszczeń i zespołów jest większy.
Analityczność nie jest równomierna w całym paśmie. Instrumenty basowe nie są zbyt precyzyjnie odtwarzane. Ale średnica i wysokie tony mają całkiem sporą ilość szczegółów. Łagodność Celestion powoduje, że detale nie są konturowo eksponowane i na pozór nie wydają się wcale zbyt dobitnie odtworzone. Ale jednak są one w przekazie, choć podane w sposób bardziej subtelny.
Za niewiele ponad 3.000 zł nie sposób nabyć kolumnę w pełni uniwersalną. W przypadku A1 trochę za bardzo zaokrąglono bas, trochę zapomniano o szybkości. Mimo wszystko jest to kolumna wybijająca się, pod wieloma względami korzystnie wypada na tle konkurencji oferując niepospolitą kulturę brzmienia. Z pewnością jest to jeden z najciekawszych zestawów jakie spotkałem w ostatnich miesiącach. Z naszej strony rekomendacja - polecamy Celestion A1 Państwa szczególnej uwadze. (GS)