Energy C-8
recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 4-5/96
Wymiary: 991,244,406 mm
Efektywność: 90 dB
Impedancja: 6 omów
Moc: 50-300 W
Cena (10/1996): 3.200 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500/563, YBA Integre
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, LFD LS0/PA1, LFD PA2M
Zestawy głośnikowe Energy C-8 to najwyższy model w serii Connoisseur. W wydaniu MHF 6/95 prezentowaliśmy model mniejszy: Energy C-6. W C-8 została wykorzystana identyczna technologia jak w C-6, podstawowa różnica zawarta jest w większych głośnikach niskośredniotonowych i obudowie. Krótki opis firmy Energy pomijam, zamieściliśmy go we wspomnianym wcześniejszym wydaniu MHF.
Głośniki w C-8 są przytwierdzone do bezrezonansowej odgrody wykonanej z tworzywa sztucznego (kompozytów) - rozwiązanie to Energy nazwało Spherex TM Baffle. Wewnętrzne spięcia pionowych ścian obudowy to z kolei Interlock TM Bracing.
C-8 posiada dwa duże głośniki niskośredniotonowe o średnicy 20 cm. Ich membrany wykonane są poprzez połączenie aluminium i polipropylenu metodą wtryskową. Aluminium ma zapewnić sztywność membrany, zaś polipropylen pozbawić ją "dzwonienia" (łamania się i rezonansów w wyższych rejestrach). Zawieszenie membran wykonano z gumy o wysokim tłumieniu. Głośnik wysokotonowy wyposażono w kopułkę aluminiową o średnicy 25.4 mm, zawieszenie to tkanina.
Model C-8 posiada "quasi trójdrożną zwrotnicę". Zgodnie z opisem firmowym zapewnia ona stabilny obraz dźwiękowy w wymiarze pionowym, wpływa też na charakterystykę przenoszenia mocy. Podobnie jak w modelu C-6, dla tej trójdrożnej zwrotnicy podana została w katalogu jedna częstotliwość podziału - 1800 Hz. Zestaw C-8 posiada dwa otwory bass- reflex, rozmieszczono je na przedniej i tylnej ściance.
Podstawowe parametry elektryczne nie odbiegają zbyt mocno od modelu C-6. Model C-8 ma wyższą efektywność: 90 dB/2.83V/1m. Szersze jest pasmo przenoszenia od dołu: spadek 3 dB mamy na 28 Hz. Na tą niską częstotliwość nastrojono też bass-reflex. Minimum impedancji wynosi 5.3 oma, trochę więcej niż podano w danych fabrycznych. C-8 zasługują na miano kolumn 6-omowych, choć takiej impedancji nie przewiduje norma. Jeden zestaw waży 28.5 kg. (ms)
Opinia 1
Brzmienie modelu C-8 nie odbiega mocno od oferty C-6. Przed przystąpieniem do pisania tej recenzji pozwoliłem sobie przeczytać recenzję modelu C-6 napisaną przez nasz zespół do wydania MHF 6/95. W ten sposób już wiem, czym się najbardziej różni C-8 od C-6. Pierwszy wspomniany model ma bliższy środek. Na C-8 wokale w klasyce, w muzyce rozrywkowe są dość bliskie. Nie dostrzegłem, aby w modelu C-8 średnica była w drażniący sposób wycofana do tyłu.
Wysokie tony z metalowej kopułki są czyste i przekazują dużo detali. Niestety nie są one w tak dobrych proporcjach ze średnicą jak na przykład w modelu B&W CDM1. Górne rejestry w C-8 brzmią wyraziście, szybko, talerze perkusyjne są dosadnie nasycone metalicznością. Przy odpowiednim materiale muzycznym C-8 można wręcz odebrać jako lekko jasne.
Jaka jest ogólna równowaga brzmienia C-8? Balans tonalny moim zdaniem nie jest neutralny. Lekkie uwypuklenie wysokich rejestrów i basu nadaje C-8 charakteru. Wokale nie są tak namacalne jak w innych modelach testu. Z muzyką rozrywkową brzmienie C-8 jest bardzo żywe, świeże, ekscytujące.
Nie sądzę, aby projektanci modelu C-8 jako swego klienta widzieli konesera muzyki klasycznej. Przy symfonii Mahlera i Kronos Quartet odnotowałem bardzo żywe i nasycone barwy, ale jednocześnie zimne i trochę sterylne. C-8 nie generują słodkich i ciepłych barw w stylu Sonus Faber Concerto, C-8 nie są też suche lub chropowate. Barwy w C-8 są specyficzne, muszę przyznać, że mam trudności z ich opisem. Instrumenty perkusyjne w klasyce brzmią na C-8 bardzo dźwięcznie, zaś dęte trochę chudo i szkliście.
Zestawy C-8 generują bardzo dużą skalę dźwięku. Pierwszy plan jest bliski i ma imponujące rozmiary. C-8 są dość bezpośrednie w prezentacji dźwięku, głębia jest wyraźnie skompresowana, rozwarstwienia na poszczególne plany tu raczej nie mamy. Lokalizacja jest przeciętna. Obrazy instrumentów są bardzo duże i obszerne. Przyznam szczerze, że takiego typu brzmienia oczekiwałbym z dawnej "klasycznej szkoły niemieckiej".
Przechodzę do opisu spostrzeżeń zebranych przy muzyce rozrywkowej. Przy nagraniach bardzo rytmicznych (Madonna, Bad Brains) basu nie jest wcale tak dużo jakbyśmy oczekiwali. Mam wrażenie, iż owych 28 Hz nie słychać zbyt wyraźnie. W recenzji C-6 głównie pisaliśmy o nieziemskiej ilości basu w tych zestawach. W C-8 jest trochę inaczej. Szybki rytm jest poprawnie kreślony, ale wtedy trochę znika niskie "mięcho". Podobny efekt zaobserwowaliśmy przy teście zestawów Mordaunt Short MS50. Mega bas pojawił się przy reagge (Bad Brains) i muzyce Roni Jordana (czy to jest street techno jazz?!). Roni Jordan brzmiał tak jakby sobie tego życzyli wszyscy DJ. Bas przypominał bieg hipopotamów, ale był przy tym bardzo kołyszący i taneczny. Basu z zestawów Energy nie wypada rozpatrywać w kategoriach czysto audiofilskich. Na C-8 doskonale brzmi stopa, bas syntetyczny, hard-corowe gitary.
Podobnie jak model C-6, tak i C-8 prezentuje doskonały stosunek ilości dźwięku na złotówkę. Nieuleczalni fani muzyki House, Hiphop, Reagge powinni pokochać te zestawy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że zestawy głośnikowe Energy są w Polsce sprzedawane bardzo tanio. W Niemczech, we Francji za C-6 jak i C-8 należy zapłacić prawie dwukrotnie więcej niż u nas. Gratulacje dla dystrybutora za utrzymanie cen z kraju pochodzenia - Kanady. (ms)
Opinia 2
Zwykle jest tak, że kiedy w bezpośrednim odsłuchu mamy porównać duże podłogowe zestawy i małe miniaturki o podobnej cenie, to po miniaturkach oczekujemy dźwięku bardziej neutralnego, a większej ilości podbarwień po dużej skrzynce. Porównując Energy z konkurentami testowanymi obok natykamy się na to pytanie w sposób zupełnie naturalny. Jak więc wypadło porównanie?
C-8 nie oferują szczególnego naturalizmu barw, przy uważnym słuchaniu poszczególnych instrumentów można znaleźć drobne zakolorowania, ale nie burzą one ogólnej równowagi dźwięku. Pod względem równomierności pasma (pomijam w tym momencie bas), C-8 sprawują się jednak dobrze. Nie ma na przykład takich zjawisk jak zachwianie proporcji różnych rejestrów fortepianu, co występowało w przypadku niektórych małych kolumn. O ile mniejsze kolumn testu miały skłonności do przytłumiania barw, do ich łagodzenia, to Energy raczej lekko wyostrzają i rozjaśniają brzmienie średnicy oraz wysokich tonów.
Bas z tak dużych kolumn powinien być potężny. I faktycznie nieraz taki bywał, ale nie zawsze. Zaskoczyły mnie znaczne zmiany charakteru basu zależne od materiału muzycznego. Niejeden raz potężny, tłusty bas po prostu przytłaczał swą siła. Ale bardzo często było inaczej, bas pozostawał normalnie wyważony, wolny od przerysowań. Równomierność basowych solówek nie była najgorsza. Od czasu do czasu niektóre nuty w niższych rejestrach były sztucznie uwypuklone, ale przyznam, że nieraz słyszy się gorsze rezonanse.
Podobnie jak C-6, C-8 nie mają kłopotów z dynamiką. Nie odczułem pod tym względem żadnego limitu. Myślę, że w typowych mieszkaniach trudno będzie doprowadzić do przekroczenia możliwości Energy bez uprzedniego ogłuszenia słuchacza. KK próbował też dodatkowo sprawdzać możliwości C-8 i podkręcał pokrętło głośności powyżej normalnie stosowanych poziomów, ale nie udało mu się spowodować żadnych problemów z ograniczeniem dynamiki. Ktoś mógłby powiedzieć, że przy tak dużej skrzynce i dwóch sporych głośnikach nie jest to nic niezwykłego. Mnie jednak zaskakują możliwości głośnika wysokotonowego, który przecież pokrywa szerokie pasmo (przypominam o podziale na 1.800 Hz). Z szybkością i żywością też było nie najgorzej. Barwa wspomaga żywe brzmienie w wyższych rejestrach. W niektórych nagraniach bas jest trochę oderwany od reszty pasma i trochę przebrzmiewa, ale nie jest to regułą.
Całkiem nieźle C-8 radzą sobie z gęstymi nagraniami, zarówno akustycznymi jak i elektrycznymi. W bogato zinstrumentowanych i zarazem dynamicznych partiach poszczególne instrumenty pozostają odseparowane. W trudnym nagraniu (ostatni utwór z samplera South Africa '95 brzmi często blado, mało selktywnie, ale na dobrym sprzęcie wypada imponująco) tylko bas był oderwany od reszty, ale poza tym kolumny bardzo dobrze panowały nad całością. Dobrze wypadły też pasaże fortepianowe.
O ile udało się w znacznym stopniu ograniczyć negatywny wpływ dużej skrzynki na neutralność, to stereofonia trochę ucierpiała. Nie w pełni zadowalała mnie ciągłość sceny, niektóre źródła zbytnio ciążyły ku głośnikom a inne ku centrum pomiędzy kolumnami. Z kolei zajmujący w przestrzeni większy obszar fortepian rozlewał się za szeroko. KK zaobserwował podobne problemy z wokalami.
Nawet jeśli Energy C-8 nie pokrywają się z moim zestawem priorytetów, to muszę przyznać, że oceniam je dość wysoko, a ocena KK jest jeszcze bardziej przychylna od mojej. Przy wyraźnie zaznaczonych cechach komercyjnych (za takie uważam nadmiernie potężny bas i efektowną dynamikę) zachowano całkiem dobry poziom poprawności, umiarkowaną ilość podbarwień. Nawet jeśli w brzmieniu pojawia się nieraz trochę przesady, nie zdarza się to zbyt często i nie objawia się w sposób bardzo poważny. Koncepcja brzmieniowa C-8 przypomina to co wcześniej spotkaliśmy w C-6 i 5.1e. Jeśli ktoś z Państwa znał tamte kolumny, to z grubsza może przewidzieć co go czeka przy odsłuchu C-8. Mamy znowu to samo, tylko trochę więcej i trochę lepiej. (GS)