Energy Pro 4.5
recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 1/96
Wymiary: 813,191,276 mm
Efektywność: 89 dB
Impedancja: 8 omów
Moc: 15-140 W
Cena (02/1996): 1.698 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500/563, LFD LS0/PA1
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, LFD LS0/PA1
W ofercie Energy, na którą składają się trzy grupy kolumn, seria Pro to zestawy najtańsze, a model 4.5 jest z kolei najdroższym z tej grupy. Jest to podłogowa, dwudrożna kolumna bass-reflex.
Wrażenia organoleptyczne z oględzin zewnętrznych są generalnie pozytywne. Winylowa okleina całkiem dobrze imituje drewno. Podstawowym kolorem wykończenia dla całej serii jest czerń, ale w przypadku trzech wyższych modeli z tej grupy, czyli Pro 2.5, Pro 3.5 i Pro 4.5, osiągalne są też okleiny imitujące palisander i taka para była właśnie dostarczona do testów. Przednia ścianka, na której montowane są głośniki, jest wykonana z MDF i wykończona w szarym kolorze. Ogólnie kolumny wyglądają zgrabnie i elegancko. W spodnią ściankę można wkręcić kolce.
Dwa głośniki niskośredniotonowe o średnicy 14 cm mają membrany produkowane metodą wtryskową. Skład materiału nie jest wyszczególniony w opisie, wiadomo tylko, że jest to kompozyt i na podstawie zewnętrznych oględzin można się domyślać, że jednym ze składników jest polipropylen. Zawieszenia wykonane są z gumy (według terminologii z prospektu - hybrid rubber).
Głośnik wysokotonowy też opisano ogólnie jako wielowarstwowy - firmowa nazwa Multi-Lam. Jest on chroniony siateczką, z czego należy wyciągnąć wniosek, że podstawowym materiałem membrany jest metal - w przypadku plastiku lub materiału tekstylnego specjalne zabezpieczenie nie było by potrzebne. Wokół głośnika wyprofilowano ujście o stożkowym kształcie, co zwykle stosuje się dla korekty charakterystyki kierunkowej.
Częstotliwość podziału przypada na 2000 Hz. Dość niskie częstotliwości podziału są charakterystyczne dla całej gamy kolumn Energy.
Dla usztywnienia obudowy zastosowano wzmacniające wręgi, co w firmowej terminologii nazywa się Inter-Lock Bracing. Wręgi usztywniają wszystkie sześć ścianek. Tunel bass-refeksu o średnicy 5 cm jest łagodnie wyprofilowany nie tylko od strony zewnętrznej, ale również od strony wewnętrznej. Łagodne wyprofilowanie redukuje szumy powstające przy opływie powietrza wokół krawędzi.
Złocone uniwersalne gniazda wielofunkcyjne pozwalają na wykonanie połączenia dwukablowego. Maskownica rozpięta jest na ramce drewnianej.
Instrukcja obsługi zawiera szereg zaleceń dotyczących pokoju odsłuchowego. Generalnie są to znane prawidła dotyczące ustawiania kolumn w ogóle, a jedynym konkretnym zaleceniem dotyczącym samych kolumn Energy jest zachowanie miniumum 30 cm odległości od ściany tylnej.
Specjalnie dodana kartka informuje, że wbrew temu co napisano w instrukcji obsługi, kolumny nie są 6-omowe, lecz 8-omowe. Wyniki pomiarów wskazują jednak, że pierwotna informacja była ściślejsza, i że są to kolumny 6-omowe. Ogólnie charakterystyka impedancji jest stosunkowo gładka. Częstotliwość zestrojenia bass-reflexu przypada na ok. 40 Hz. Na charakterystyce widoczne jest dość silne uwypuklenie około 13 kHz, a w obszarze 2-4 kHz lekkie stłumienie.
Opinia 1
Przesłanie testowanych w ostatnim numerze MHF zestawów Energy C-6 było dla mnie jasne. Cechowały się one sensowną uniwersalnością, bas był jedynie dedykowany do aplikacji w kinie domowym. Prezentowany tu model Energy Pro 4.5 jest dla mnie słabym przedstawicielem nurtu głównego. Nie polecałbym tych zestawów ani fanom obfitego basu, ani miłośnikom kina domowego, nie wspominając o ortodoksyjnych audiofilach. Firma Energy w modelu Pro 4.5 zniekształciła swą filozofię projektowania zestawów głośnikowych. Nie mamy tu dobrych górnych rejestrów, barwy nie są zbyt żywe, bas? - zdeformowany.
Pomijając takie aspekty muzykalnego brzmienia jak homogeniczność, słodycz i gładkość barw, bardzo ważna też jest rytmiczność na basie. Niestety jakość basu w Pro 4.5 jest dla mnie i MK rozczarowaniem. Bas ma wyraźnie rezonansowe zabarwienie, obecne w większości nagrań. Impulsy na basie wybrzmiewają dość długo, spowalniając rytm. Do brzmienia basu w nagraniu, dużo podkolorowań dodają zestawy. Przy odsłuchu płyty "Bright Size Life" Pata Metheny, wystąpiły ewidentne problemy z różnicowaniem barw gitary basowej i bębnów. Oba te instrumenty się zlewały. Okazuje się, zatem, że Pro 4.5 nie radziły sobie z separacją instrumentów okupujących dolny zakres widma, w nagraniu niezbyt szybkim i tylko z trzema muzykami. Dźwięki basów Stanley'a Clarka i Charlie Haydena były bez kontroli, według słów Michała były to bezładne ruchy mas powietrza. W połączeniu ze słabą rytmicznością i ogólnym spowolnieniem - Pro 4.5 na dolnych zakresach prezentują się niezbyt zachęcająco.
Bas odciska także swoje piętno na wokalach (Bobbie McFerrin) i fortepianie. Wokale były zbasowane, fortepian zaś mglisty i rozmyty. Kotły w klasyce nie radziły sobie z oddaniem rewerberacji pomieszczenia, impulsy były oderwane od ogólnego przekazu muzycznego.
Klasyka (nagrania orkiestrowe) brzmi niehomogenicznie. Słaba przejrzystość, separacja instrumentów utrudniały odbiór nagrań. Wystąpiły też problemy przy wysokich poziomach dynamiki - tu dźwięk już wyraźnie się zlewał. Definicja akustyki i powietrza między instrumentami była poza możliwościami Pro 4.5.
Barwy w całym paśmie nie są zbyt transparentne. Pro 4.5 wyraźnie ingerują w strukturę harmoniczną instrumentów. Brzmienie instrumentów akustycznych było okraszone chropowatością, matowe. Dźwięk był zbyt twardy, skupianie uwagi na poszczególnych instrumentach smyczkowych w Kronos Quartet - utrudnione.
Wysokie rejestry to także przeciętna jakość na klasyce. Są one wycofane w stosunku do średnicy i przygaszone. Wibrafon syntetyczny (Mike Mainieri) w nagraniu Steps Ahead był suchy i miał stępione transjenty. Z drugiej strony talerze na "Flash Back on M-Base" odebrałem jako jasne.
W trakcie dwukrotnego odsłuchu Pro 4.5 poczyniłem sporo spostrzeżeń na temat brzmienia tych zestawów. Przed nosem leżą także notatki Michała. Jest w sumie o czym pisać. Ale nie przytoczę dalszych opinii. Kilka tygodni temu obejrzałem w TV w sobotnią noc film "The Fly". Pokazano w nim urządzenie dokonujące teleportacji. W początkowej fazie eksperymentów nie działało ono poprawnie. W trakcie jednej z teleportacji szympans został wywrócony na lewą stronę. W podobny sposób odbieram dźwięk zestawów Pro 4.5. Owszem grają one. Niestety deformują przekaz muzyczny w sposób zbyt wyrafinowany, aby móc szybko to opisać słowami. Pro 4.5 są być może OK pod względem technicznym, ale muzykalnie? Zestawy Pro 4.5 są przeznaczone w moim odczuciu dla młodej generacji, pijącej dużo Coca Coli, jadającej w Mc Donalds, słuchającej Ace of Base przez słuchawki dołączone do walkmana. (MS)
Opinia 2
Dość szybko w brzmieniu wyższych rejestrów zauważalna stała się kliniczność. Sopran miał czystą, ale sterylną barwę. Podobnie też wyglądała sytuacja z wieloma instrumentami, brzmienie nie miało w sobie chropowatości, było wygładzone, ale jednak nie naturalne. Na wysokich tonach dzwoneczki były wyjątkowo dźwięczne, metaliczne. Dźwięki transjentowe też były ostre i przenikliwe. Po pewnym czasie jednostronność barwy stała się dla mnie trochę nużąca, zacząłem więc eksperymentować z doginaniem kolumn w celu uzyskania łagodniejszej barwy, co przyniosło nawet niezłe rezultaty.
W nagraniach klasycznych gdzie nie było obfitego dołu, bas ujawniał się nieznacznie. Natomiast solówki na gitarze basowej ujawniły występowanie nierównomierności niskich tonów, rezonansowe wybrzmienie zauważył też KK (Bjork). Podstawowy problem niskich tonów dotyczył właśnie barwy. KK użył tu określenia kartonowe brzmienie. Całościowo bas sprawia wrażenie dość krótkiego, twardego, a zarazem dynamicznego.
Myślę, że barwę można podsumować w sposób ogólny. Całościowo brak jej naturalizmu, jest efektowna, nieraz żywa, prawie zawsze czysta, ale mimo to sztuczna.
Bardziej pozytywnie można się odnieść do dynamiki - w końcu nazwa Energy zobowiązuje. Na przykład wybuchowe "strzały" na La Folii były faktycznie swobodne, ich amplituda była jakby większa niż w innych zestawach. Nie brak też było tempa w szybszych rytmicznych utworach. Co ciekawe, przebarwienia basu wcale nie miały tak szkodliwego wpływu na rytmikę jak by się można spodziewać.
Dobra była analityczność rozumiana jako separacja poszczególnych dźwięków. Nawet w trudnych utworach z silnym basem kolejne uderzenia w struny były dobrze oddzielane. Poszczególne instrumenty były czytelne nawet w bogato zinstrumentowanych utworach. Natomiast do prawidłowego odtworzenie niuansów i zróżnicowań brzmienia zabrakło naturalności barwy.
Elegancka, zwarta i niezbyt wysoka skrzynka ma swoje zalety estetyczne. W pierwszej chwili zaskoczeniem jest jednak obniżenie obrazu stereofonicznego, źródła umieszczone były bliżej podłogi. Na szczęście dość szybko można się oswoić z tego typu efektem. Co ciekawe, wyostrzenia w wyższych rejestrach nie pomogły ożywić pogłosu sali. Brakowało przejrzystości i przestrzenności dźwięku. Było dość sucho, przestrzeń wokół instrumentów nie ujawniała się zbyt mocno.
Ogólnie dźwięk odebrałem jako zbyt mechaniczny, czysty, ale zarazem sztuczny. Budził on skojarzenia z czymś nowoczesnym, ale jednak nienaturalnym.
Najbardziej dręczy mnie spory rozrzut w opiniach na temat charakteru brzmienia Pro 4.5. Porównując obserwacje całej naszej czwórki łatwo zauważyć kilka zaskakujących rozbieżności. Może zadziałał jakiś czynnik będący poza naszą kontrolą i zniekształcił niektóre oceny. Bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że podbarwienie dźwięku powodowane przez te kolumny może być różnie odbierane w zależności od gustu słuchacza i materiału muzycznego. (GS)