Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

JMlab Daline 3.1


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 3-4/97
Wymiary: 970,170,232 mm
Efektywność: 89 dB
Impedancja: 8 omów (min. 4,1)
Moc: 50/75 W
Cena (08/1997): 3.690 zł
Zestaw testowy 1: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, YBA Integre DT
Zestaw testowy 2: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, LFD LS0/PA2M

W bogatej ofercie JM lab można odnaleźć kolumny, które bardzo się od siebie różnią. Reprezentują one zróżnicowane koncepcje techniczne, a często także odmienne koncepcje rynkowe, kolumny są adresowane do różnych grup klientów. Dwa zestawy mini-serii Daline należą według mnie do najoryginalniejszych produktów JMlab.

Daline to skrót od "decoupled antiresonant line". Według opisu producenta jest to rozwiązanie pośrednie pomiędzy bass-reflexem a linią transmisyjną, łączące zalety obu tych konstrukcji ale bez ich typowych wad. Głośnik niskośredniotonowy jest obciążony z tyłu niezbyt dużą komorą, a ona z kolei jest sprzężona z odpowiednio nastrojoną linią transmisyjną, która ma ujście z tyłu obudowy. Komora jest rezonatorem nastrojonym przy pomocy linii transmisyjnej. Działa ona jak filtr dolnoprzepustowy. Według Focala uniknięto podbarwień wyższego basu i niższego środka związanych zazwyczaj z linią transmisyjną, co pozwala zrezygnować z materiału tłumiącego. W komorze za głośnikiem pewna ilość tłumienia na ściankach jednak jest zaaplikowana.

Głośnik niskośredniotonowy (13,6 cm) ma membranę z tworzywa sztucznego Neoflex o średnicy 9 cm i podwójną cewkę o średnicy 25 mm. Spory magnes ma średnicę 100 mm. Kosz jest odlewany, a zawieszenie przednie wykonano z gumy.

Głośnik wysokotonowy to typowa dla Focala odwrócona, szara kopułka z tioxidu (tytan powlekany tlenkiem tytanu). Magnes głośnika wysokotonowego ma średnicę 72 mm. Zewnętrzny brzeg kopułki jest przyklejony do pierścienia z gąbki, który pełni rolę zawieszenia.

Obudowa jest wykonana z MDF i z płyty wiórowej. Kanał linii transmisyjnej daje naturalne wzmocnienie skrzynki. Co ciekawe, niewielka komora za głośnikiem niskośredniotonowym została jeszcze usztywniona poprzeczką. Ponieważ kolumna jest bardzo smukła, potrzebne były dodatkowe środki dla poprawy stabilności. Od spodu przymocowana jest deseczka szersza i głębsza od samej skrzynki. Można w nią wkręcić kolce. W dolnej części jest też komora z fabrycznie wsypanym balastem w postaci jasnego piasku. Na kolumnie jest nawet napis ostrzegający, że odkręcenie gniazda grozi wysypaniem piasku. Oczywiście kładąc kolumnę głośnikami do dołu można zajrzeć za terminal bez zabrudzenia dywanu. Maskownicę rozpięto na drewnianej ramce. W komorze balastowej oprócz piasku jest jeszcze zwrotnica. Nachylenie zboczy wynosi 18 dB/okt a podział przypada na 3 kHz. Oprócz tego druga cewka głośnika niskośredniotonwego ma częstotliwość podziału na 200 Hz.

Do kolumn załączono dwie ulotki reklamowe, a w każdej z nich znajdują się zupełnie inne parametry techniczne i wymiary. W rzeczywistości Daline 3.1 mają następujące wymiary skrzynki: szerokość 17 cm, głębokość 21,5 cm (z założoną maskownicą 23 cm). Podstawa u dołu ma 26 na 22 cm, a wysokość bez kolców wynosi 97 cm. Producent podaje pasmo przenoszenia 40-23k Hz (-3 dB).

Podobnie jak w przypadku kilku innych modeli JMlab, Daline 3.1 już nie są osiągalne w wersji pokrytej zwykłym lakierem. Jest to dla mnie ciekawe zjawisko, wynika bowiem z tego, że na największych rynkach klienci chętnie płacą więcej za ładniejsze wykończenia zewnętrzne. To co zwykliśmy uważać za wersję standardową będzie być może niebawem nazywane wariantem zubożonym. (GS)

Opinia 1
W swej ofercie JMlab posiada zestawy głośnikowe przeznaczone dla nurtu głównego (seria Profile i Opal) oraz modele audiofilskie. Wśród konstrukcji właśnie audiofilskich i tanich (audiofilskie i drogie to chyba tylko Grande Utopia) nie sposób przeoczyć dwóch modeli: Micron Carat i Daline 3.1. W obu wykorzystano neofleksowy głośnik niskośredniotonowy stosowany w takich konstrukcjach jak Chario Academy, UKD Callas, Bolero, które są jednocześnie znacznie droższe od propozycji od JMlab. Nie ukrywam tego, jestem fanem głośników Focal za ich dynamiczne brzmienie.

Kilka miesięcy temu mieliśmy okazję posłuchać i zrecenzować model Daline 6.1, który okazał się dość kontrowersyjny. Oba modele Daline 6.1 i 3.1 to linie transmisyjne. Moim zdaniem 3.1 jest zdecydowanie konstrukcją bardziej udaną, muzykalną, wszechstronną niż 6.1.

Daline 3.1 cechują się najbardziej neutralną równowagą barwową w testowanej tu grupie. Jeżeli musiałbym coś zarzucić 3.1 to może fakt, iż nie są zbyt soczyste i żywe na średnicy. Po przesłuchaniu całej grupy zestawów barwy Daline określiłbym jako pastelowe, gładkie, bez faworyzowania żadnego podpasma widma. Struktura harmoniczna instrumentów jest bardzo poprawna.

W Daline 3.1 bardzo mnie zaskoczyło świetne połączenie głośnika wysokotonowego ze średnicą. Dopasowanie natury brzmienia jest tu znakomite. Wysokie tony z głośnika TC90tdx nie wymagają komentarza. Jest to mój standard referencyjny. W przypadku Daline są one prawie niezauważalne - nie mają żadnego własnego charakteru, żadnych granulacji. Gładkość wyższego zakresu średnicy i wysokich tonów są moim zdaniem najlepsze w tej grupie. Przy recenzji Daline 6.1 pisaliśmy o zubożeniu kolorytu barwowego wyższych rejestrów. W Daline 3.1 ponownie się on pojawia - chociaż jeszcze lepsze wyniki można uzyskać z Point Source. Spójność tonalna, homogeniczność wyższych rejestrów w Daline 3.1 jest nawet ciekawsza niż połączenie polikewlaru (membrana głośnika niskośredniotonowego) i tioxidu (kopułka tweteera) w Megane Carat (także recenzowanych przez MHF).

Daline 3.1 należą do konstrukcji brzmiących miękko i gładko. Z brzmienia średnicy wyeliminowano szorstkość, twardy charakter transjentów. Maciej określa Daline jako zestawy brzmiące subtelnie, pozbawione składników męczących. Owszem Daline potrafią zabrzmieć filigranowo i delikatnie. Jest to ciekawa przeciwwaga dla Tannoy 636, Celestion A1, czy też nawet PointSource.

W dziedzinie walorów przestrzennych zestawy nie rozczarowują. Scena jest wycofana, głęboka, chociaż nie tak szeroka jak w innych zestawach konkurencyjnych. Żaden zakres nie jest natarczywy. Zestawy brzmią przejrzyście z szerokim spektrum materiału muzycznego. Przy utworach klasycznych, szczególnie chórach słychać mnóstwo planktonu wokół głównych dźwięków. Ogólnie głośnik wysokotonowy znakomicie podwyższa poczucie aury, akustyki, powietrza w nagraniach.

Dużo można powiedzieć o właściwościach dynamicznych i jakości basu w Daline 3.1. Jak pamiętamy bas w większych zestawach Daline 6.1. nie był tak kontrolowany jakbyśmy tego oczekiwali. Daline 3.1. ponownie w tej materii wyraźnie lepiej się sprawują niż większy kuzyn.

Daline 3.1. całkiem rozsądnie oddają duże kontrasty dynamiczne. W klasyce kotły, tektoniczne efekty specjalne w rocku są kontrolowane. Przy zamaszystych skokach dynamicznych basu "starty i zatrzymania" ruchu membrany głośnika niskotonowego są dość precyzyjnie trzymane w ryzach. Nie mamy zbyt szczególnych spowolnień, czy też ciągnącego się wybrzmiewania.

Proporcje basu do reszty pasma przypominają trochę brzmienie zestawów Zoller Hi-Fi Design Imagination. Na pierwszy rzut ucha, basu z Daline 3.1 nie ma zbyt dużo. Jest on dyskretny. Dopiero przy solo na kontrabasie w balladach jazzowych słyszymy, że bas schodzi nisko, jest całkiem czysty i kontrolowany, membrana głośnika przesuwa sowite pokłady energii. Daline 3.1 nie należą do zestawów tak rytmicznych jak PointSource czy Imagination. W rocku i elektrycznym jazzie bas staje się lekko tłustawy, poczucie ostrego tempa i jednocześnie ataku jest marginalnie spłycane. Maciej również w rytmicznych utworach odnotował, iż timing i zwartość basu mogłyby w kategoriach absolutnych być lepsze. Niestety mamy tu do czynienia z linią transmisyjną i chyba tak musi pozostać. W sumie po kilku sesjach odsłuchowych, bas i niższą średnicę określiłbym w Daline 3.1 jako miękką. Przy fortepianie transjenty basu nie brzmią zbyt energetycznie, kontury są lekko złagodzone.

Wydaje mi się jednak, iż taka prezentacja brzmienia przez Daline 3.1 powinna znaleźć sporo zwolenników wśród audiofili. Zauważyłem, iż dynamicznie brzmiące zestawy z ultra szybkim przetwarzaniem transjentów są określane jako męczące i ostre. Przykłady to chociażby testowane tu Tannoy, a nawet PointSource i Imagination. Daline 3.1 nadal zaliczam do zestawów brzmiących witalnie i dynamicznie, ale pasują tu też określenia takie jak: bezbolesny, łagodny i przede wszystkim muzykalny dźwięk. Muzykalność często jest wykorzystywana do określania właśnie konstrukcji brzmiących miękko, nie analitycznie.

Daline 3.1 to zestawy pasujące do klasyki i jazzu. Fani rocka mają prawo je uznać za brzmiące zbyt bezpiecznie. Daline 3.1 to połączenie wysokiej detaliczności i czystości wyższych rejestrów z basem i średnicą o złagodzonych konturach. Jeżeli miałbym użyć w stosunku tylko do jednej prezentowanej tu konstrukcji określenia "wszechstronna muzykalność dla audiofili", to właśnie dotyczyłoby ono Daline 3.1. (ms)

Opinia 2
Charakter barwy w sporym stopniu przypomina recenzowane niedawno przez nas, nieco tańsze, zestawy JMlab Megane Carat. Dla uzyskania bardziej prawidłowej równowagi całego pasma potrzebna była by trochę obfitsza prezentacja basu. O ile wyższy bas (na przykład niższe dźwięki gitary akustycznej) był jeszcze prezentowany zdecydowanie, to już poniżej tego pasma dźwięk był lekki. Dolne rejestry były zwarte i suche, w rezultacie nawet zauważalne przebarwienia basu nie przeszkadzały zbyt mocno, bo dźwięk nigdy nie stawał się przesadnie miękki, rozmyty czy rozwlekły. Mimo pewnych zastrzeżeń ogólnie nie oceniałbym basu Daline 3.1 jako słabej strony tych kolumn. Po prostu szybkość i wyrazistość dołu uzyskano kosztem redukcji jego potęgi. Nie ukrywam, że taki kompromis prywatnie mi odpowiada.

Natomiast średnica i wysokie tony to już atuty JMlab. Można jedynie zarzucić lekką skłonność do przenikliwości, do rozjaśniania i nazbyt lekkiej prezentacji, co nawet wprowadza nieco monotonii. Jeśli nawet w brzmieniu pojawia się rozjaśnienie, to nie wynika ono z przesadnego uwypuklenia wysokich tonów, a z równowagi samej średnicy. Eliminacja podbarwień w rodzaju szorstkości czy piaszczystości, dobre nasycenia barw i bogactwo kolorytu to spore zalety. Głośnik wysokotonowy sprawnie radzi sobie z odkrywaniem barw różnych nagrań. O ile pamiętam droższe Daline 6.1 miały w tej materii mniej do zaoferowania.

Daline 3.1 to kolumny brzmiące żywo. Dobre jest odtwarzanie rytmu, nawet w stosunkowo szybkich utworach bas się nie gubi. Poza tym szybkość dźwięków transjentowych to kolejna zaleta. Myślę, że jest to jeden z priorytetów konstruktorów JMlab. Od wielu lat słuchając gotowych kolumn tej marki bądź też zestawów zbudowanych przez hobbystów w oparciu o głośniki Focala prawie zawsze zwracałem uwagę na dobrą szybkość dźwięków transjentowych. Daline 3.1 nie dają natomiast pełnej potęgi brzmienia, a to za sprawą szczupłego basu. Kotły, niskie dźwięki generowane elektronicznie czy gitara basowa brzmią szczupło, ich skala jest wyraźnie ograniczona. Niektóre nagrania normalnie cechujące się rozmachem wypadają więc trochę zbyt skromnie.

Lokalizacja jest całkiem pewna i stabilna w paśmie. Nie odnotowałem na przykład stosunkowo często spotykanego pogorszenia w ogniskowaniu instrumentów basowych. Pojawiła się też nie najgorsza przejrzystość obrazu stereofonicznego. Klarowna akustyka była całkiem sugestywna, można jej tylko tyle zarzucić, że brakowało cieplejszego oddechu sal w niskich rejestrach. Pogłos był bardziej odczuwalny w średnicy i na wysokich tonach, miał trochę swojego własnego charakteru.

Zdolność do odkrywania sporej ilości szczegółów to mocna strona 3.1. Czytelne były dźwięki artykulacyjne, jak choćby praca palców na strunach gitary, wokale w muzyce operowej były dobrze zróżnicowane, sporo drobnych dźwięków w zakresie wysokich tonów można było również śledzić bez problemów. JD zarzucił jedynie, że nieraz brakowało informacji o instrumencie jako o całości.

Nie są to kolumny dla fanatyków potężnego basu. Nie będą też one optymalnym wyborem dla osób poszukujących słodkiego, ciepłego brzmienia (wówczas polecam Celestion A1 lub Qba Sobieski). Wyróżniają się jednak swą żywą, precyzyjną i pełną kolorytu prezentacją. Te atuty wystarczą w zupełności by pozytywnie ocenić Daline 3.1. W moim prywatnym odbiorze Point Source 5.1 jest najbardziej udanym zestawem JMlab jaki znam. Daline 3.1 postawiłbym na drugim miejscu jako zestaw prawie tak samo udany jak Point Source. Wraz z Celestion A1 stanowi czołówkę niniejszego testu. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl