JMlab Daline 6.1
recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 4-5/96
Wymiary: 1145,200,272 mm
Efektywność: 90 dB
Impedancja: 6 omów
Moc: 125 W
Cena (10/1996): 4.900 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500/563, YBA Integre
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, LFD LS0/PA1, LFD PA2M
Daline są dość dużymi kolumnami podłogowymi. W ofercie JMlab zajmują miejsce przeznaczone dla zestawów audiofilskich. Ich cechą szczególną jest reprodukcja basu poprzez wykorzystanie linii transmisyjnej. Konstrukcja tej linii nosi taką samą nazwę jak zestawy: Daline.
Daline 6.1 są wyposażone w dwa głośniki z membranami z poliglasu o średnicy 14 cm i wysokotonowy głośnik z wklęsłą kopułką z Tioxidu (zapewne ten sam co występuje w zestawach Point Source 5.1 - model Tc90tdx). Podobnie jak w zestawach PS 5.1 głośnik wysokotonowy znajduje się pomiędzy głośnikami niskotonowymi. Daline 6.1 nie pracują jednak według koncepcji D'Appolito. Jeden z głośników poliglasowych przenosi pasmo do 500 Hz, gdzie jest ono cięte filtrem dolnoprzepustowym o nachyleniu 6dB/okt. Drugi głośnik pracuje natomiast do 3 kHz, tu z kolei filtr ma nachylenie 18 dB/okt. Głośnik wysokotonowy jest zasilany poprzez filtr górnoprzepustowy o nachyleniu także 18 dB/okt. W sumie Daline 6.1 są zestawami 2.5 drożnymi (zgodnie z materiałami firmowymi JMlab - zestawem o trzech torach elektrycznych).
Głośniki niskotonowe w Daline są obciążone komorą, która wraz z linią transmisyjną tworzy rezonator na niskich częstotliwościach. Układ ten tworzy w sumie filtr dolnoprzepustowy, w linii transmisyjnej nie ma materiałów tłumiących (takich jak wełna) - tylko w komorze za głośnikami. Objętość wewnętrzna obudowy wynosi prawie 40 litrów.
Kolumna jest w całości wykonana z MDF, panele tworzące linię transmisyjną spinają ściany boczne i tym samym wzmacniają obudowę. Gniazda do przyłączenia kabli głośnikowych znajdują się dość wysoko, około 80 cm od podłogi. Zestawy tu prezentowane są pokryte matowym lakierem koloru czarnego. Od spodu wkręca się kolce.
Z parametrów technicznych uwagę zwraca deklarowane pasmo przenoszenia: "- 3 dB" na 40 Hz. Daline 6.1 powinny być traktowane jako zestawy o impedancji 4 omy, efektywność ich wynosi 90 dB/2.83 V.
Do zestawów Daline 6.1 i Point Source 5.1 JMlab dołącza ten sam opis sposobu ustawienia zestawów głośnikowych w pokoju odsłuchowym. Znajdujemy podstawowe informacje o akustyce pomieszczeń. JMlab zaleca następujące pokrycie ścian w pokoju. Ściany za zestawami głośnikowymi powinny być odbijające, za słuchaczem wytłumione, ściany boczne powinny być symetryczne, lekko odbijające dźwięk. JMlab twierdzi, że są to ogólne zasady i należy modyfikować je w indywidualnych przypadkach. Muszę przyznać, że zalecenia te są trochę dziwne. Zazwyczaj ściany boczne się wytłumia. JMlab zaleca ustawienie swych zestawów jak najdalej od ścian (ściana tylna i boczne powinny być w minimalnej odległości od zestawu odpowiednio 20 i 40 cm). W zaleceniach podany jest też prosty wzór na obliczenie odległości od ścian, znając odległość centrum akustycznego zestawu od podłogi. (ms)
Opinia 1
Zestawy Daline 6.1 zdziwiły trochę mnie i MK. Ponoć nie są to zestawy z nurtu głównego, ale konstrukcja audiofilska. Pierwsze odsłuchy nie satysfakcjonowały mnie w stosunku do oczekiwań jak i dobrych opinii zasłyszanych o tych zestawach. Przede wszystkim bas wydał mi się kontrolowany w zbyt małym stopniu, brzmienie środka było trochę suche i matowe. Końcowy odsłuch wypadł już korzystnie dla Daline 6.1, ale jednak pewien lekki niedosyt pozostał.
Po dłuższym odsłuchu zestawów powyżej 10.000 zł, a następnie przejściu na Daline 6.1 słyszalne jest zmatowienie barw, ograniczenie przestrzenności, zaskakuje natomiast bas - szybki, ale i zbyt mocno wypchnięty z nagrania, niezbyt płynny. Na każdym rodzaju muzyki, przy połączeniu ze wzmacniaczem YBA Integre, Daline 6.1 po prostu mają lekko równowagę brzmienia przesuniętą na niskie rejestry. Nie spotykamy tam niestety basu kontrolowanego zbyt precyzyjnie. Wydaje mi się, że Daline dość często prezentowały niski bas jako pomruk, rezonans linii transmisyjnej. Brzmienie basu z MK odebraliśmy jako dość grube i suche. Nie jest to jednak prawdziwe oblicze basu jak i całokształtu brzmienia Daline 6.1. Uzgodniliśmy przed przystąpieniem do tej sesji testowej, że ja i MK dokonamy odsłuchu przy zasilaniu zestawów ze wzmacniacza YBA Integre (co miało miejsce w przypadku każdego zestawu biorącego w tym teście). Dla własnej ciekawości, poza głównym tokiem korzystałem też z brytyjskiej końcówki mocy LFD PA2M za prawie 9.000 zł. Cóż, YBA Integre to wspaniały wzmacniacz, ale panowanie nad najniższymi rejestrami wciąż ulega poprawie przy korzystaniu z droższych urządzeń. Ze wspomnianą końcówką Daline 6.1 zaczynają dopiero poprawnie grać. Odsłuch trwał krótko, więc nie będę na tej podstawie wyciągał daleko idących wniosków. Zwróciłem uwagę tylko, iż równowaga brzmienia jest lepsza, pojawiło się więcej żywego środka, scena się poszerzyła, niski bas nareszcie był zwarty i krótki. Potencjalni nabywcy Daline 6.1 powinni do salonu udać się z własnym wzmacniaczem, lub próbować urządzeń dostępnych w sklepie. Dobór wzmacniacza dla Daline 6.1 może być koszmarnym zadaniem, my nie byliśmy usatysfakcjonowani połączeniem z YBA Integre za ponad 5.000 zł. Co począć dalej? Eksperymentować. Z całą pewnością warto.
Teraz więcej szczegółów o dźwięku. Ogólnie Daline brzmią neutralnie. Jednak głośniki z membranami poliglasowymi nie produkują takich cudownych barw jak polikevlar, czy głośniki w Monitor Audio Studio 20. Metropolis Imagination, Point Source 5.1 mają barwy znacznie bardziej ożywione, nasycone harmonicznie. Przy odsłuchu symfonii Mahlera, odnotowałem czysty wokal żeński, czyste instrumenty akustyczne. Stereofonia była poprawnie wybudowana, ale bez magicznej holografii, otwartości sceny występujących przy czołowych zestawach testu. Daline pomimo tego samego głośnika wysokotonowego co w PS 5.1, generują mniej aury wokół instrumentów, są jakby bardziej sterylne. Okazuje się, że ważne też są mikroinformacje obecne na średnicy. Samo brzmienie góry było znakomite, bez szczególnego charakteru. W Point Source 5.1 wyższe rejestry są słodsze i bardziej plastyczne. Jak to możliwe? Tc90tdx inaczej brzmi z inną zwrotnicą?
Ogólnie przekaz muzyki przez Daline 6.1 nie jest zbyt liryczno-romantyczy. Jest to przekaz schłodzony, intelektualny, pozbawiony ciepła, miękkiego pulsu.
Daline 6.1 mają kilka mocnych zalet. Są szybkie i bardzo dynamiczne, potrafią grać dość głośno. W tej materii przewyższają PS 5.1 i Concerto. Dźwięki na Daline są bardziej konturowe, są innymi słowy pozbawione lampowego złagodzenia, ponownie porównanie do PS 5.1. Bardzo dobrze brzmi na nich solowy fortepian. Wszystkie harmoniczne, transjenty odebrałem jako znakomicie definiowane.
Słuchając instrumentów basowych odniosłem wrażenie jakby Daline je powiększały, struny kontrabasu jakby były grubsze, drgały z większą amplitudą. Bas chwilami wręcz przykrywał swą masą średnicę. Bas Daline 6.1 nie jest miękki lub puszysty - coś w stylu KEF Reference One lub Energy C-6. Bas z linii transmisyjnej jest suchy, nawet twardy. W przypadku Daline 6.1 bardzo głęboki. Aby urozmaicić barwę instrumentów basowych na Daline 6.1 doprawdy jest potrzebny nieprzeciętny wzmacniacz.
Bardzo dobre rezultaty uzyskałem z Daline z muzyką rozrywkową. Przy Police "Tea in Sahara", brzmienie Daline pasowało do charakteru utworu (bardzo niski i ścielący się bas). Przy Madonnie nie zabrakło szybkiego i równego rytmu. Miałem niedawno okazję porozmawiać z dystrybutorem JMlab na temat brzmienia GrandUtopii na wystawie High End '96 we Frankfurcie/M. GrandUtopia z elektroniką Burmester brzmiała za twardo. Wydaje mi się, że podobny efekt uzyskaliśmy z Daline i YBA Integre. Nie rozumiem do końca tego zjawiska. Tranzystorowe produkty YBA są traktowane w USA jak wzmacniacze lampowe.
Krótkie chwile z końcówką mocy droższą niż YBA Integre, pokazały, że Daline potrafią zagrać dobrym dźwiękiem. Możliwości Daline są niewykorzystane, gdy podłączymy je do niewłaściwej elektroniki. Na Daline powinny zwrócić uwagę audiofile szukający zestawów z szybkim i głębokim basem i stroniący od klasycznego miękkiego i ciepłego brzmienia lampowego (...i posiadający odpowiedni piec). (ms)
Opinia 2
Brzmienie kolumn Daline 6.1 było dla mnie największą niespodzianką niniejszego testu. Nie chodzi mi o charakter tych kolumn sam w sobie, ale o porównanie z innym produktem tej samej firmy, zestawem Point Source 5.1. Głośnik wysokotonowy chyba ten sam, ten sam producent, a brzmienie jednak różne i to wyraźnie.
W opisie barwy jeden element zasługuje na bezwarunkową pochwałę. Równowaga jest (z pewnym zastrzeżeniem odnośnie basu - o tym dalej) zachowana. Pasmo jest całkiem równomiernie wypełnione dźwiękiem. Ale barwy analizowane dokładnie są już dość przeciętne. Nie ma na szczęście drażniących przerysowań, ale też i daleko jest do naturalizmu. Brzmienie nie jest ani jasne, ani ciepłe, tylko po prostu suche. Nie ma blasku przy odtwarzaniu wibrafonu czy wyższych rejestrów fortepianu. Barwy nie mają wyrazu i jest to cecha konsekwentnie powtarzająca się zarówno na wysokich tonach jak też i w średnicy.
Suchy jest też bas z linii transmisyjnej, ale w tym przypadku jednak mamy już wyraźniej odciśnięty charakter kolumn. Basu jest ogólnie dość dużo. Sporo zależy od nagrania, nietrudno będzie znaleźć płyty przy których bas zacznie dominować na resztą pasma. W innych suchy i szczupły charakter tego zakresu zabezpiecza przed nadmierną obfitością. Daline mogą się poszczycić niezłą równomiernością basu. Jednak różnią się one od bass-reflexów. W obudowach wentylowanych w większości przypadków daje się powiązać spowolniające tempo wybrzmienia z konkretnymi uwypukleniami w paśmie, z charakterem barwy. W przypadku Daline równomierność nie wystarczyła do stworzenia satysfakcjonującego brzmienia, bo barwa pozostała trochę zbyt głucha.
Od czasu do czasu Daline potrafią zaimponować. Na swój sposób efektownie odtwarzają dynamiczne partie gitary basowej. Obfity, bardzo mocny dźwięk, mięsisty ale zarazem suchy tworzy bardzo przekonywujące wrażenie przytłaczającej obecności instrumentu kilka metrów przed słuchaczem. Zupełnie jakby w naszym domu odbywał się koncert. Przyznaję, że czasami (wbrew moim poglądom na temat brzmienia) ulegałem pokusie i zwyczajnie cieszyłem się z tego efekciarstwa.
Zresztą dynamika to główna zaleta tych kolumn. Jeśli mielibyśmy zalecać sposób optymalnego wykorzystanie Daline, to polecalibyśmy mocną muzykę rockową. Uszczuplone barwy nie przeszkadzają tak bardzo, a nie brakuje masy całkiem czystego dźwięku. Natomiast rozdzielczość dynamicznego niuansu jest ograniczona.
Analityczność, zwłaszcza na wysokich tonach nie jest tak dobra jak w konkurencyjnych kolumnach prezentowanych w niniejszym numerze. Nie ma ani lepszego zróżnicowania barwy, ani wydobycia cichszych dźwięków z tła.
Umiarkowane są możliwości Daline pod względem zdolności stereofonicznych. Zwracam uwagę, że choć układ głośników jest symetryczny, to ze względu na zastosowaną zwrotnicę nie jest to kolumna D'Appolito. Lokalizacja jest niezła w przypadku dźwięków impulsowych mniej dokładna w przypadku dźwięków o dłuższym wybrzmieniu. Umiarkowane są też zdolności do różnicowania głębi. Całościowe wrażenie akustyki sali też nie imponuje. Pogłos jest co prawda słyszalny w normalnych proporcjach, tak samo jak w innych kolumnach, ale nie tworzy on iluzji prawdziwej aury pogłosowej związanej z salą i znajdującymi się w niej instrumentami.
Przede wszystkim przyznaję, że zaskoczyło nas pogorszenie wielu cech brzmienia Daline przy porównaniu do Point Source 5.1 testowanych obok. Jest to nauczka dla wszystkich tych, którzy są przekonani, że zastosowanie określonego głośnika automatycznie określa charakter brzmienia zestawu. Jak widać tak nie jest. Oczywiście Daline znacznie przewyższają Point Source ilością i rozciągnięciem basu, a także dynamiką w skali makro, ale są wyraźnie gorsze pod każdym innym względem. Jeśli ilość basu i dynamika to dla kogoś jedyne liczące się zalety, to owszem, Daline mogą się spodobać. Nasze oczekiwania względem kolumny w tej klasie cenowej są jednak większe. (GS)