JMlab Symbol 5
recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 2-3/96
Wymiary: 238,163,156 mm
Efektywność: 88 dB
Impedancja: 8 omów
Moc: 45/60 W
Cena (06/1996): 700 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500/563, LFD LS0/PA1
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, LFD LS0/PA1
Po dość długiej przerwie Focal (czy też jak kto woli JM Lab) powrócił na polski rynek. Na początku lat dziewięćdziesiątych importem kolumn tej marki zajmowała się firma Vivart. Po pewnym czasie jednak wycofała się z tej działalności i skupiła się na swym podstawowym asortymencie, czyli na płytach CD. Trudno mi stwierdzić co było przyczyną takiego rozwoju wypadków. Mieliśmy wówczas okazję recenzować niektóre modele JM Lab i wypadły one całkiem dobrze. Być może poprzedni importer nie czuł się najlepiej w nowej dla siebie specjalności, może polski rynek był jeszcze za mały, a może mieliśmy wówczas szczyt mody na zestawy brytyjskie. Może zadziałały wszystkie te czynniki i jeszcze jakieś inne. Na wiosnę bieżącego roku produkty największego francuskiego producenta zestawów głośnikowych pojawiły się w Polsce ponownie, tym razem u innego dystrybutora.
Focal zasłynął z zastosowania kilku oryginalnych rozwiązań technicznych w produkcji głośników, ale te ciekawostki można spotkać tylko w droższych modelach. Kolumny z serii Symbol, jako najtańsze, opierają się na bardziej konwencjonalnych technologiach.
W pierwszej chwili Symbole 5 sprawiają dość zaskakujące wrażenie. Są to najmniejsze zestawy w ofercie JM Lab - naprawdę bardzo małe. Obudowa wykonana została z tworzywa sztucznego. Na przedniej ściance wytłoczono skośnie biegnące rowki, jak sądzę ich funkcja jest raczej wzornicza niż konstrukcyjna. Na ściankach bocznych oraz na ściankach górnej i dolnej biegną wgłąb kolumny wyżłobienia, które w tym przypadku mają chyba za zadanie usztywnić konstrukcję. Cztery wspomniane ścianki są ustawione skośnie i obudowa zwęża się ku tyłowi. Jedynym elementem drewnianym jest ramka maskownicy wykonana z płyty wiórowej.
Z przodu znajduje się ujście tunelu BR o średnicy 3 cm i głębokości 7,5 cm. Objętość skrzynki jest częściowo wypełniona materiałem tłumiącym. Trzynastocentymetrowy głośnik niskotonowy ma membranę z powlekanego papieru i 25-milimetrową cewkę. Wysokotonowa kopułka z polikarbonatu jest chłodzona ferrofluidem. Częstotliwość podziału przypada na 5 kHz a filtry mają nachylenie 6 dB/okt.
Niewątpliwie Focal widzi podstawowy rynek na Symbole poza typową klientelą audiofilską. W obudowie znajdują się aż trzy komplety gwintowanych gniazd, na tylnej, na dolnej i na jednej z bocznych ścianek. Oprócz tego jest jeszcze jeden zaczep na tylnej ściance. Z tyłu jest też zestaw czterech gumowych podkładek, na których oprze się kolumna jeśli ją powiesimy na ścianie. Można się domyślać, że chodzi tu o dopasowanie się do potrzeb nabywców, którzy mają systemy kina domowego, lub też chcą ukryć głośniki w miejscach nie kolidujących z meblami. Do podłączenia kolumn służy para sprężynowych zacisków.
Wspólna dla całej serii kolumn Instrukcja obsługi jest dość obszerna i wyczerpująca. Znajduje się w niej sporo informacji na temat ustawienia zestawów i akustyki pomieszczeń.
Oprócz wersji podstawowej, jest też wersja Symbol 5B. Ma ona dodatkowo ekranowanie magnetyczne głośników.
Charakterystyka impedancji nie przynosi niespodzianek. Bass-reflex jest nastrojony wysoko, na częstotliwość 75 Hz. Przypadające na granicę między basem a średnicą minimum impedancji wyniosło 5,8 oma, trochę mniej niż podaje producent w prospekcie. Choć jest to poniżej normy dla zestawów 8-omowych, Symbole nie powinny sprawiać wzmacniaczom kłopotów jako obciążenie.
Opinia 1
Najbardziej fikuśne zestawy głośnikowe w tym teście. Czy jest to produkt poważny? Jakiego dźwięku należy się spodziewać z 2-litrowej obudowy, wykonanej w dodatku z tworzywa sztucznego?
JMlab Symbol 5 przypominają koncepcją małe zestawy NAD 801. Nie oczekiwałem od Symboli nic specjalnego, znając możliwości zbliżonych zestawów brytyjskich. Okazuje się, że Symbole są inne. Pierwsze spostrzeżenia dotyczą sceny dźwiękowej. Jest ona bardzo duża. Jest lepiej wybudowana, bardziej otwarta, niż na przykład w zestawach Kef Coda 7. Symbole grają bardzo dużym, swobodnym dźwiękiem. Sprawdza się po części teoria: małe źródła promieniowania dają duży obraz dźwiękowy. Bardzo ładnie są lokalizowane wokale. Claire Martin była solidnie umieszczona na środku sceny.
Bas z Symboli 5 jest bardzo sprawny. Ale nie mamy tu jakiegokolwiek mięska. Zestawy grają wyższymi harmonicznymi basu, sprawia to, iż subiektywnie odbieramy go sporo. Symbol 5 to zestawy bass-reflex. Słychać to wyraźnie. Prawdopodobnie większość niskich dźwięków powstaje poprzez rezonans Helmholza. Stąd różnicowanie barw na basie jest ograniczone. Obaj z Michałem odebraliśmy "basik" Symboli jako płynny, miękki i dość rytmiczny.
Wysokie tony zasługują na pochwałę. Firma JM Lab wykorzystała tu głośnik wyglądający podobnie jak egzemplarz z TDL NFM, NAD 801. Zatem nie możemy się tu spodziewać nic nadzwyczajnego. Góra jednak w Symbolach jest znacznie łagodniejsza niż u konkurencji. Połączenie ze średnicą (wrażliwy punkt) jest pozbawione ostrości, agresji. Symbole 5 barwę góry mają podobną do innych zestawów importowanych, mamy tu jednak odrobinę więcej wygładzenia, spójności.
Symbole pomimo podbarwienia średnicy mają czyste wokale, gładkie brzmienia skrzypiec. Ponownie chciałbym odnotować fakt, że środek brzmi łagodniej niż w innych zestawach. Michał o średnicy stwierdził: "zakolorowania nie wpływają źle na odsłuch". Wokale żeńskie są zwarte, pełne, ale dla mnie jednak trochę zbyt szare. Słyszalne też jest trochę nosowe zabarwienie, szczególnie w koncercie Claire Martin.
Symbol 5 to najciekawszy importowany zestaw głośnikowy w tej grupie. Jest to model zajmujący najniższe pułapy w ofercie JM Lab. I już na tym poziomie otrzymujemy, kulturalny, higieniczny, przyjemny w odbiorze dźwięk. Charakter określają słowa: miękki, ciepły. Obraz stereofoniczny jest stabilny, bez poszarpania i ostrych krawędzi dźwięków.
Zapewne wielu czytelników jest zdziwionych, iż tak niepozornie wyglądające zestawy w ogóle mogą grać, a ja je opisuję pozytywnie. Ileż też wątpliwości budzi wartość materiałowa. Porównajmy Symbole 5 na przykład do modelu Sonata 100 z Tonsilu. Symbole 5 mają tylko jeden malutki punkt przewagi. Można ich słuchać bardzo długo, czego nie mogę powiedzieć o innych zestawach.
Zastanawiam się komu można by polecić Symbole. Sądzę - osobom, które potrzebują małych niewidocznych kolumienek do amplitunera, do lepszej klasy "ghetto-blastera". Początkujący audiofile mogą spróbować dołączyć jakiś subwoofer (i obciąć bas w Symbolach np. na 200 Hz). Czytelnicy MHF, którzy nie zamierzają ich nigdy kupić, mogą je polecić ciociom, rodzeństwu. (MS)
Opinia 2
Po takich miniaturkach można się było spodziewać silnie ograniczonego basu. Faktycznie w większości wykorzystanych przeze mnie nagrań było go niewiele. Jednak od czasu do czasu, przy doborze odpowiedniego materiału, zwłaszcza rockowego lub popowego, można nawet uzyskać w miarę spektakularny basik. Jak łatwo przewidzieć jest to dół tzw. "bass-reflexowy". Wbrew temu co można by się spodziewać skala nierównomierności przy odtwarzaniu gitary basowej jest umiarkowana, niejednokrotnie spotykałem u konkurentów gorsze wyniki.
Według starych zaleceń fachowych, kiedy konstruktor sprzętu elektroakustycznego jest zmuszony ograniczyć pasmo z jednego ze skrajów, powinien też ograniczyć je z drugiego końca, aby uzyskać przy odsłuchu wrażenie równowagi. Symbol 5 z grubsza trzyma się tej zasady i wysokie tony są lekko przytłumione. Nawet w tych nagraniach (P.J. Harvey - Victory) gdzie góra jest nagrana bardzo agresywnie, dźwięk z JM Lab był pozbawiony natarczywości. Z tego co dotąd napisałem można by się spodziewać, że w tej sytuacji wypchnięty środek narzuca swą obecność. Wcale tak nie jest. Średnica jest prawie zawsze dość łagodna, przy odtwarzaniu fortepianu wręcz matowa. Całościowo dźwięk odebrałem jako miękki, łagodny, pozbawiony chropowatości czy wyostrzeń, łatwy w odbiorze i wcale nie aż tak nudny jak by to sugerował suchy opis poszczególnych części pasma.
Mimo niepozornych rozmiarów Symbole potrafią wydać z siebie całkiem głośny dźwięk. KK był pozytywnie zaskoczony, że udało się osiągnąć zupełnie spore poziomy bez zauważalnych zmian w charakterze dźwięku. Oczywiście te pozytywy nie dotyczą basu. W prostszych nagraniach rockowych niezłe było też wrażenie rytmiczności i tempa. W trudniejszych nagraniach z samplera South Africa moja ocena szybkości trochę spadła z dobrej do średniej.
Symbol 5 odtwarza umiarkowaną ilość szczegółów. Jak sądzę w znacznej mierze jest to spowodowane przez brzmienie wyższych rejestrów. Stłumione wysokie owocują złagodzeniem i zaokrągleniem fazy narastania dźwięku. Transjenty są zbyt zmiękczone, bardzo szybkie pasaże fortepianowe tracą już na selektywności. Natomiast pozytywnym objawem jest utrzymywanie tego samego poziomu selektywności w trudniejszych nagraniach.
Zupełnie dobre były efekty stereofoniczne. Obaj zgodnie stwierdziliśmy, że lokalizacja źródeł i odtworzenie sceny były na dobrym poziomie. Trochę gorzej było z rekonstrukcją przestrzeni i przejrzystością, ale przynajmniej część tych informacji została odtworzona. Uniknięto też tego co w naszym potocznym języku nazywamy "efektem koca". Polega to na przymgleniu całego dźwięku, co budzi skojarzenie z warstwą tłumiącego materiału rozpiętą między źródłami a słuchaczem.
W moim odczuciu nie jest to rywal dla czołowych kolumn klasy podstawowej takich jak KEF Coda 7 czy Radmor LS-10. Trzeba jednak przyznać, że Symbol 5 ma miłe dla ucha, całkiem przyjemne brzmienie. Mimo nadzwyczaj niepozornego wyglądu kolumny te są jednak lepsze od niejednego z poważniej prezentujących się konkurentów. Jak na mikro-zestaw zaprojektowany bardziej z myślą o walorach użytkowych niż o wybrednych audiofilach jest to całkiem zgrabna kolumienka. Możecie ją na przykład kupić jako drugi zestaw w domu, dla współmałżonka lub dla dziecka. Będziecie mieli spokojne sumienie, że wasza rodzina nie psuje sobie słuchu poprzez kontakt ze zdeformowanym, agresywnym dźwiękiem. (GS)