AKG K-105 SRS
Typ: dynamiczne, półotwarte
Masa: 220 g
Pasmo przenoszenia: 18 - 20.000 Hz
Pasmo transmisji: 914 (USA) lub 864 (EU) MHz
Zniekształcenia: <1,0%
Cena (1/2002): 564 zł
Testowano w grupie wraz z: AKG K-66, AKG K-105SRS, AKG K-501, Koss GT/5, Koss UR/30, Koss Sporta Pro, Koss PRO/4AA, Koss A/130, Philips SBC HP 900
Jedyne w teście słuchawki bezprzewodowe wymagają nieco szerszego omówienia. Czołowi producenci słuchawek oferują coraz więcej modeli bezprzewodowych. W latach 80-tych były to wyłącznie konstrukcje odbierające sygnał w podczerwieni, obecnie wyraźną przewagę zdobywają modele pracujące na częstotliwościach radiowych. K-105 SRS to dość przystępna cenowo konstrukcja tego rodzaju w ofercie renomowanej firmy AKG i choćby z tego powodu godna przynajmniej dokładniejszego sprawdzenia.
K-105 SRS to nie tylko same słuchawki, to bezprzewodowy zestaw słuchawkowy, zaopatrzony we własny nadajnik/odbiornik i procesor dźwięku (możliwe dwie opcje uprzestrzenniania). System K-105 SRS zaopatrzony jest również we własny wzmacniacz, który można podłączyć bezpośrednio do wyjścia liniowego odtwarzacza CD.
Komfort noszenia okazał się zupełnie przyzwoity, masa (220 g) nie odbiega zresztą od większych słuchawek przewodowych. Automatyczne dopasowanie do wielkości głowy i dobry kształt pozwalają na dość długie używanie K-105 bez zmęczenia, choć znalazły się w testowanej grupie słuchawki bardziej komfortowe. Uszy są jednak dość szczelnie zamknięte i szybko się nagrzewają.
Ze słuchawkami bezprzewodowymi jest niestety trochę więcej zabawy niż z tradycyjnymi. Pojawiają się dodatkowe kabelki, same słuchawki (a właściwie wbudowany akumulator) trzeba co pewien czas ładować, na obudowie pojawiają się dwa pokrętła (głośności i dostrojenia do nadajnika), które łatwo pomylić. Ale w zamian otrzymujemy swobodę, nieosiągalną przy użytkowaniu słuchawek przewodowych. Można słuchać swoich ulubionych płyt zmywając naczynia w kuchni, posłuchać plików MP3 z dysku komputera leżąc wygodnie na leżaku na balkonie - jednym słowem same przyjemności.
Ale nic za darmo. Mimo deklarowanego przez producenta 100-metrowego zasięgu w praktyce jest on znacznie krótszy, nawet w piwnicy oddalonej w prostej linii o nie więcej niż 10 metrów od nadajnika - pojawiały się bardzo silne zakłócenia i przerwy w odbiorze muzyki. Jednak najbardziej dokuczliwe jest inne ograniczenie - poziom szumu jest niestety wysoki, niezależnie od wybranego kanału i niezależnie od odległości czy ustawienia samego nadajnika. Od razu przypominają się przesłuchania magnetofonów kasetowych, kiedy dźwięk nawet najlepszych maszyn Nakamichi czy Akai był zawsze skażony szumem trudnym do zniesienia szczególnie przy słuchaniu przez słuchawki. Analogia wydaje się o tyle trafna, że w praktyce poziom szumów K-105 SRS jest na poziomie dobrego magnetofonu z systemem Dolby B lub przeciętnego z Dolby C. Przy sprzątaniu i innych bardziej aktywnych zajęciach szum oczywiście nie przeszkadza, ale wtedy nie przeszkadza też jakość dźwięku ze zwykłego walkmana. Za to w chwili relaksu i odprężenia natychmiast zaczyna się tęsknić za słuchawkami przewodowymi.
Ważna uwaga użytkowa. Poszukując możliwości zmniejszenia szumów próbowaliśmy zwiększyć poziom sygnału wyjściowego (przez regulację głośności we wzmacniaczu słuchawkowym lub programowo w komputerowym odtwarzaczu MP3). Niestety takie próby powodują drastyczne pogorszenie jakości dźwięku - skokowo wzrasta poziom zniekształceń, spada dynamika, nasycenie dźwięku po obu krańcach pasma. Ponadto w nagraniach o silnie zróżnicowanej dynamice (Madonna - "Frozen", Garbage - "Supervixen") pojawia się efekt zbliżony do działania układu automatyki przy nagrywaniu kaset na tanich przenośnych magnetofonach (znowu analogia do magnetofonu....) - silna kompresja dynamiki np. po uderzeniu perkusji i nienaturalne zwiększenie głośności w cichych fragmentach. Trzeba więc niestety obniżyć poziom sygnału wyjściowego i zwiększyć głośność potencjometrem na obudowie słuchawek, co powoduje oczywiście wzrost poziomu szumów. Ustawienie prawidłowych proporcji między sygnałem wyjściowym a poziomem głośności w słuchawkach wymaga prób i to najlepiej z różnorodnym materiałem muzycznym. Zmiana sprzętu (np. z odtwarzacza CD na komputer) lub nawet samego źródła w zestawie hi-fi o innym napięciu wyjściowym (np. z odtwarzacza CD na magnetofon) powoduje konieczność ponownego dopasowywania. Trzeba też (mimo regulacji głośności w samych słuchawkach) ostrożnie podejść do podłączania K-105 do urządzeń wyposażonych w wyjścia słuchawkowe o stałym poziomie (np. wiele magnetofonów) - efekt może być trudny do zaakceptowania!
Opinia 1
Sprzęt towarzyszący: odtwarzacze CD Rotel RDD 980/dpa dx32, Diora CD-504, wzmacniacz Struss Q (sekcja wzmacniacza słuchawkowego).
Słuchacze: JD i MD
Bez wątpienia kupując dobre słuchawki "przewodowe" w cenie K-105 SRS zyskamy dużo lepszą jakość dźwięku. Z audiofilskiego - bezkompromisowego - punktu widzenia słuchawki bezprzewodowe są zatem pomyłką, mimo że firma AKG starała się stworzyć produkt możliwie uniwersalny i niedrażniący. Dźwięk oferowany przez 105'ki nie posiada może ewidentnych zniekształceń, posiada natomiast szereg ograniczeń, które dotyczą praktycznie wszystkich sfer brzmienia. Odczuwalna jest kompresja dynamiki, dostrzegalne jest zawężenie zakresu przenoszonych częstotliwości, zastrzeżenia wzbudza również przekaz barw i detali.
Ogólnie przekaz jest całkiem zrównoważony, lekko uwypuklony został jedynie średni zakres basu i wyższej średnicy. Pasmo jest natomiast ograniczone z obu krańców. Nie usłyszymy ani najniższego głębokiego basu, ani najwyższej góry. Żaden z zakresów nie przyciąga też większej uwagi. Przekaz jest oszczędny w barwie. Barwy na średnicy gdzie zawartych jest najwięcej informacji muzycznych, są nazbyt oszczędne i mało czytelne. Instrumenty dęte i wokale nie przyciągają uwagi bogactwem nasycenia barw, trudniej jest je separować, trudniej śledzić pojedyncze instrumenty.
W górnym zakresie przede wszystkim odczuwalny jest brak nasycenia najwyższymi składowymi. Wybrzmiewanie instrumentów w tym zakresie jest skrócone. Barwy są monotonne, mają nazbyt głuchy charakter, brakuje im blasku, swobody. Pomimo że przekaz góry jest suchy i beznamiętny, to dźwięk jest też w miarę czysty i nie drażniący, dzięki czemu słuchacz nie odczuwa dużego dyskomfortu.
Dolny zakres w K-105 został podany nieco inaczej niż w innych słuchawkach tej firmy. Nie jest on tak wyrównany i przejrzysty, został nieco wyeksponowany w swoim średnim zakresie. Jakkolwiek jest to odstępstwo od neutralności, to w tym przypadku zyskano lepszą podstawę basową, przez co dół stał się bardziej obecny. Był to zabieg celowy i konieczny gdyż K-105 posiadają ograniczenia w szybkości i dynamice przekazu niskich składowych. Dzięki lekkiemu wyeksponowaniu dołu nie musi on być tak dynamiczny aby był obecny. W kategoriach bezwzględnych, porównując nawet do tańszego modelu K-66, dół jest niestety mniej czytelny i dynamiczny. Ograniczenia dynamiki dotyczą zresztą całego zakresu częstotliwości, dźwięk nie porywa swoją żywością i skocznością. Zachowane są natomiast podstawowe wymogi w tej materii, co powoduje że przekaz cały czas jest akceptowalny i niedrażniący. Na plus można też dodać, że słuchawek można słuchać całkiem głośno bez wyraźnie słyszalnych zniekształceń dźwięku.
Jak można oczekiwać przekaz detali oraz stereofonia oferowana przez bezprzewodowe AKG nie zachwyca niczym szczególnym. Scenie dźwiękowej brakuje wypełnienia mikrodetalem. Pojedyncze źródła nie zawsze potrafią zasymulować swoje wybrzmiewanie w całej objętości pomieszczenia. Stereofonia jest czytelna, ale w przypadku bardziej złożonego materiału może powstawać nieznaczny harmider.
Wzmacniacz systemu AKG oprócz zwykłego przekazu dźwięku ma również dwie opcje jego uprzestrzenniania. Generalnie chodzi o ten sam efekt, ale w drugiej opcji jest on bardziej dobitnie zaznaczony. Niestety już pierwszy etap uprzestrzenniania dźwięku przynosi silną ingerencje w oryginalny materiał muzyczny. Dźwięk ma wyraźnie większą przestrzeń, ale niestety odbywa się to kosztem tempa nagrania oraz balansu tonalnego. W przekazie nieznacznie wycofany zostaje bas, na pierwszy plan wysuwa się średnica. Dźwięk staje się też mniej zwarty, bardziej powolny i kołyszący jakby był zawieszony na sprężynach. Przypomina to zastosowanie połączenia dwóch efektów w sprzęcie profesjonalnym (pogłos + opóźnienie). O ile pierwszy stopień uprzestrzenniania w określonych nagraniach, mniej rytmicznych a bardziej przestrzennych - "plamowych", może mieć jakiś sens artystyczny, to drugi stopień ma już tak duży wpływ na oryginał, że trudno go zaakceptować w przypadku odtwarzania muzyki.
Ponieważ prezentowany tu system słuchawkowy AKG może być podłączony bezpośrednio do wyjścia liniowego z odtwarzacza CD, można w rezultacie wyeliminować dodatkowe pośrednie urządzenie (wzmacniacz słuchawkowy). Niestety największym ograniczeniem jest wzmacniacz i nadajnik-odbiornik w samym systemie 105SRS. Próby wyeliminowania wzmacniacza słuchawkowego w moim przypadku przyniósł minimalną poprawę jakości dźwięku. Zyskał on nieznacznie na otwartości w najwyższych rejestrach i nieco na zwartości niskich składowych.
System słuchawkowy K-105 SRS mimo, że posiada szereg ograniczeń, oferuje w miarę przyjemny i nie męczący dźwięk. Dla potencjalnego nabywcy, który z góry musi założyć pewne kompromisy odnośnie jakości brzmienia może być to w pełni udany i satysfakcjonujący wybór. Nie jest to natomiast produkt kierowany do purystycznych audiofili, szukających poprawy brzmienia w srebrnych kablach i złotych wtykach. (JD)
Opinia 2
Sprzęt towarzyszący: odtwarzacze CD Arcam Alpha 9, Kenwood DP-7060, wzmacniacz słuchawkowy CSR HAD-1
Przymykając co nieco oko na szczegóły można powiedzieć, że barwa K-105 SRS jest nieźle zrównoważona, bez wyraźnego faworyzowania któregoś podzakresu. Nie wydaje się ani zbyt jasna, ani za ciepła, ani konturowa ani skoncentrowana a środku.
Po odpowiednim zoptymalizowaniu poziomu sygnału wyjściowego okazało się, że jest nieźle. Średni oraz wyższy bas był na ogół przyzwoitej jakości, o wystarczającym nasyceniu i zadowalającej szybkości. Bardziej wymagające nagrania łatwo obnażą tu pewne niedostatki, jednak przyzwoite realizacje muzyki rockowej (Garbage) czy tanecznej (Sneaker Pimps) zabrzmiały wystarczająco solidnie, wręcz mięsiście. W najniższych rejestrach informacji było już niewiele i trudno by było przy pomocy K-105 dowiedzieć się czegoś więcej o niższych partiach z płyty "Mama's Gun" Erykah Badu.
Średnica była lekko ocieplona, jednak w stopniu umożliwiającym dłuższe słuchanie bez zmęczenia. Żeńskie wokale nabierały nieco nosowego charakteru (Skye Edwards, Anna Maria Jopek, PJ Harvey). Złagodzony charakter średnicy może przeszkadzać przy słuchaniu jazzu lub realizacji audiofilskich, jednak przy "zwyczajnej" muzyce pop, rock czy dance i hip-hop i typowej jakości nagrań - taki sposób prezentacji może powodować nawet zwiększenie przyjemności odsłuchu.
Góra wzbudziła odczucia mieszane. Główne zastrzeżenie to nieco metaliczny charakter góry, połączony z wyeksponowaniem średniegpo podzakresu wysokich. Niekiedy (choć rzadko) prowadzi to do pojawienia się niepożądanych sybilantów (Kasia Kowalska, Graża T), na ogół jednak ogólne wrażenia ze sposobu prezentacji wysokich tonów są zadowalające.
Przy niewłaściwym ustawieniu proporcji między poziomem sygnału wyjściowego, a poziomem głośności potencjometru wbudowanego w słuchawki dynamika była bardzo kiepska. Natomiast jeśli zadamy sobie trochę trudu by poeksperymentować - wyniki są zadowalające. Kompresja choć nie znika zupełnie (Garbage - "Supervixen"), to staje się mało zauważalna, dźwięk staje się w miarę szybki, dynamiczny i wolny od dokuczliwych zniekształceń, K-105 SRS potrafią zagrać naprawdę głośno bez pogorszenia jakości dźwięku, co jest nieosiągalne dla większości typowych przenośnych odtwarzaczy CD, MD czy walkmanów. Odbywa się to zapewne kosztem konieczności częstszego ładowania akumulatorów, lecz taki koszt wydaje się do przyjęcia.
Mimo, że część drobniejszych niuansów ginie we wszechobecnym szumie, to można w przypadku K-105 mówić o zachowaniu przyzwoitej analityczności. O w miarę pozytywnym wrażeniu ogólnym nie decyduje jednak obecność subtelnego detalu co ogólna kompetencja i równowaga dźwięku.
Czas na komentarz do działania procesora SRS (Sound Retrieval System). Według producenta ma on służyć do zwiększenia, a nawet wręcz poprawienia (!) głębi i przestrzenności nagrań. Przy odsłuchu SRS w pozycji "1", czyli łagodnej odmianie efektu, KK miał skojarzenia z nagraniami wykonanymi techniką QSound, choć moim zdaniem takie porównanie o nieuzasadniony komplement w stosynku do SRS. Tak czy tak nie byliśmy zachwyceni i efekt wydaje się sztuczny. Maksymalne dodanie efektu SRS (położenie "2") to już przeżycie jednoznacznie przykre, efekt mogący znaleźć uznanie chyba tylko wśród fanów korektorów graficznych lub efektów DSP z tanich zestawów typu mini-wieża. Następuje dalsze wycofanie środka, nienaturalne rozszerzenie sceny, rozsunięcie na boki wokali i dominacja efektów stereofonicznych, niezależnie od zamierzeń realizatora nagrania.
A jak jest w położeniu "0", bez efektu SRS? mimo braku wyrafinowania, jest całkiem pozytywnie. Sporo dzieje się również pośrodku sceny, na przykład "wokal" w nagraniu Grzegorza z Ciechowa "Piejo Kury Piejo" jest umiejscowiony wyraźnie na środku, dźwięki wspólne dla obu kanałów są niekiedy rozłożone na całej szerokości sceny. Efekty stereofoniczne są mniej spektakularne niż w przypadku niektórych słuchawek z testowanej grupy, w pewnej mierze może to wynikać także ze zmniejszonej separacji kanałów przy przesyłaniu dźwięku na falach ultrakrótkich. Jednak podobnie jak w przypadku innych cech dźwięku K-105 - ogólne wrażenia dotyczące stereofonii i przestrzenności były pozytywne lub przynajmniej łatwe do zaakceptowania.
AKG K-105 SRS (a może ich recenzenci?) znalazły się w o tyle niekorzystnej sytuacji, że były jedynymi słuchawkami bezprzewodowymi w całej grupie, a ponadto nie miały też konkurentów "przewodowych" w zbliżonej cenie. Najbliższe cenowo, ale jednak wyraźnie tańsze Philipsy HP 900 reprezentowały wyższy poziom w takich dziedzinach jak neutralność, analityczność czy jakość wysokich tonów, lecz paradoksalnie K-105 słuchało się w sumie przyjemniej.
Jeśli ktoś zaakceptuje nieprzyjemny dla ucha poziom szumów i zada sobie nieco trudu, by to wszystko podłączyć i właściwie ustawić poziom sygnału wyjściowego ze źródła - może być usatysfakcjonowany. Ogólnie poprawna jakość dźwięku połączona ze swobodą użytkowania sprawia, że K-105SRS są produktem godnym rekomendacji. (GS)