Sennheiser HD 580 precision
recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 4/95
Masa: 260 g
Impedancja: 300 omów
Typ: dynamiczne, otwarte
Cena (08/1995): 449 DM
Sennheiser to jeden z potentatów w produkcji słuchawek i mikrofonów. W przeciwieństwie do wielu innych specjalistycznych producentów, jest firmą dużą, ma pokaźne obroty i rozproszoną bazę produkcyjną. Jego oferta w dziedzinie słuchawek jest bardzo szeroka, zarówno pod względem obejmowanego zakresu cenowego jak też i bogactwa rozwiązań konstrukcyjnych. HD 580 należą do grona bardziej ekskluzywnych i renomowanych modeli.
Są to słuchawki typu otwartego, dźwięk rozchodzi się z obu stron membrany. Sama membrana jest wykonana z nowego materiału pod nazwą Duofol. Wcześniej nie był on stosowany w innych słuchawkach. Są to słuchawki wysokoimpedancyjne (300 omów). Mimo dość znacznej masy wynoszącej 260 g, powinny zapewnić wysoki komfort użytkowania dzięki starannie wykonanym poduszkom. Są to słuchawki wokółuszne i poduszki obejmują całe ucho opierając się na powierzchni głowy, a nie na małżowinie. Kabel o długości 3 metrów zakończony jest wtykiem typu mały "jack". Na nim znajduje się z kolei przejściówka z wtykiem duży "jack".
Komfort noszenia tych słuchawek można ocenić wysoko, choć nie dorównują pod tym względem tańszym HD 540 II, które są większe i sporo lżejsze, a ich poduszki są bardziej miękkie. Mimo wszystko HD 580 dają się słuchać bez żadnego zmęczenia przez wiele godzin, na co oprócz ich niewielkiej uciążliwości użytkowania wpływają z pewnością walory brzmieniowe. Na szczególne uznanie zasługuje bardzo dobra jakość wykończenia HD 580 Precision i ciekawa, choć w miarę tradycyjna linia wzornicza. Projektantom udało się przy tym osiągnąć rzadki efekt - wrażenie ekskluzywności połączone ze skromnością, HD 580 stanowią pod tym względem całkowite przeciwieństwo starszych HD 540 Reference Gold, których pozłacane elementy można było odebrać równie dobrze jako przejaw ekskluzywności jak też kiczu.
OPINIA 1
Po otrzymaniu słuchawek do recenzji i powrocie do domu, odłożyłem je na bok i zająłem się szarymi sprawami. Około godziny 22 postanowiłem sprawdzić jak brzmią słuchawki. Rozpakowanie obu modeli Sennheisera zajęło mi około 30 minut - w przeciwnym wypadku uszkodziłbym tekturowe opakowania. Następnie spędziłem cztery godziny słuchając opisywanego tu modelu HD 580 Precision, co chwilę sięgając na półkę po nowe płyty CD. HD 580 są jednym z tych niewielu urządzeń, które otwierają szerokie okno na muzykę i dźwięk.
Słuchawki podłączałem bezpośrednio do wyjścia słuchawkowego (z regulowanym poziomem) odtwarzacza CD Marantz 52 SE mk2 oraz do wyjścia słuchawkowego wzmacniacza Arcam Delta 290 - źródło w tym przypadku to Quad CD 67.
Cena nie była mi znana w pierwszych chwilach odsłuchu, odnalazłem ją w spisie produktów czasopisma Hi-Fi Choice. Za te kwotę można kupić parę mini monitorków brytyjskich. To porównanie nie ma jednak sensu. Przezroczystość i analityczność jaką oferują HD 580 są poza zasięgiem zestawów głośnikowych nawet za 2500 zł. Pierwsze wrażenia z odsłuchu to pozbawiony zakolorowań dźwięk o bogatej barwie i niesamowitej ilości szczegółów.
HD 580 bardzo przypominają brzmienie elektrostatyczne - dźwięk jest bardzo otwarty i przejrzysty. Po ostatniej sesji testowej z przeciętnymi zestawami głośnikowymi, niezmiernie miło było zbliżyć do ucha przetwornik elektroakustyczny, który przekazuje prawdę o brzmieniu skrzypiec, talerzy perkusyjnych.
Cechą szczególną HD 580 jest przezroczystość. Dźwięki są swobodne i kapitalnie rozseparowane. Nic nie jest przykryte, czy tez zamaskowane. Słuchając Police Synchronicity czy też Rejocing Pata Metheny, w nagraniach było ukazanych wiele nowych szczegółów, które do tej pory umykały mej uwadze. Można się wręcz ubawić słysząc sapanie i oddech Charlie Hadena zmagającego się nad kontrabasem. HD 580 odbieram jako precyzyjny teleskop wnikający do studia, w którym nagrywano płytę. Wszystkie składniki pasma, środek, góra brzmią analitycznie i otwarcie. Wiele zestawów głośnikowych bądź słuchawek wydobywających dużo szczegółów brzmi czasami agresywnie lub bez łagodności. W HD 580 ogromna ilość szczegółów idzie w parze z muzykalnością i przyjemnością przekazu.
Na HD 580 przesłuchałem sporą część mej kolekcji płyt. Niektórych nagrań słuchałem kilka razy, za każdym razem będąc urzeczony cudowną barwą lub też inaczej mówiąc strukturą harmoniczną instrumentów. Żadne zestawy głośnikowe w zbliżonej klasie cenowej, nawet dwa razy droższe nie przekazują tak barwy. Dźwięki są słodkie i świetnie nasycone. Klasyka z płyty Teldec (Obrazki z wystawy) zabrzmiała bogato i soczyście.
Prawdę powiedziawszy nie ma zbyt wiele do krytykowania w HD 580. Lekki niedosyt wzbudza trochę jednolite brzmienie góry, które nie zmienia się zbyt mocno po zmianie płyty. Gitara basowa Marcusa Milera na zestawach PS 5.1 ma lepsze krawędzie, tzn. struny brzmią bardziej metalicznie i artykulacja jest ostrzejsza. HD 580 trochę łagodzą i rozmywają brzmienie kontrabasu lub też gitary basowej. Jest to jednak mankament prawie niedostrzegalny w ogólnym zbiorze zalet tych słuchawek.
Przy słuchawkach nie mamy stereofonii takiej jak przy odsłuchu z zestawami głośnikowymi w pomieszczeniu, gdzie przekaz jest kraszony odbiciami od ścian. HD 580 tworzą obrazy raczej "wewnątrz głowy". Jest to zapewne związane z budową tych słuchawek. Poduszki obejmują małżowiny i przetwornik jest blisko kanału i promieniuje bezpośrednio do niego. Inaczej jest w słuchawkach Stax, AKG K1000 czy Jeklin Float, które to odstają od ucha i dźwięk jest bardziej swobodny i przestrzenny. Niestety żaden recenzent nie mówi o niewygodzie noszenia takich słuchawek. Nagły ruch głową i słuchawki spadają, trzeba w trakcie słuchania grzecznie siedzieć na fotelu. Inaczej jest z HD 580. Komfort noszenia i trzymania się na głowie jest znakomity. Słuchawki dobrze się dopasowują i nię męczą. Po podłączeniu dodatkowego kabla (w sumie 6 m przewodu miałem do dyspozycji u siebie) HD 580 można używać chodząc po mieszkaniu, wykonując drobne prace, leżąc, siedząc przy PC. Niestety nie mogę tego powiedzieć o innych słuchawkach high-end, które to odsłuch płyty zamieniają w poważny rytuał na sofie.
HD 580 dostarczyły mi wielu przyjemnych wrażeń. Jakość dźwięku jest znakomita. Jeżeli lubią Państwo tak jak ja o godzinie 1 w nocy posłuchać ulubionych nagrań, a przy tym nie budzić sąsiadów (tudzież dziecka lub współlokatora), a przy tym pożądany jest bezkompromisowy dźwięk HD 580 stanowią ciekawy wybór. Szkoda, że już wkrótce to referencyjne w moim odczuciu urządzenie będę musiał zwrócić dystrybutorowi.
HD 580 są na tyle przezroczyste, że warto po ich nabyciu zainwestować w poważny wzmacniacz słuchawkowy. Wyjścia słuchawkowe w odtwarzaczach CD są z reguły oparte o tanie wzmacniacze operacyjne. Droższe odtwarzacze i wzmacniacze ich wcale nie mają. W trakcie testu stwierdziłem, że wyjście słuchawkowe w pewnym popularnym wzmacniaczu hi-fi szumi, a burza transjentów jest nieklarowna. Swego czasu słuchałem wzmacniacza lampowego z ekspanderem stereofonii TL Audio. Niestety jest on dedykowany na rynek profesjonalny. Nam pozostaje do wyboru tani wzmacniacz QED, adaptor umożliwiający podłączenie słuchawek do wyjścia głośnikowego wzmacniacza albo samodzielne złożenie wzmacniacza. Szczególnie warto zaintersować się wzmacniaczem lampowym (ceny zaczynają się od kilkuset złotych). (MS)
OPINIA 2
Podzielam w pełni uwagi MS dotyczące wzmacniaczy słuchawkowych. Ponieważ ze względów mieszkaniowych najczęściej słucham muzyki przez słuchawki, zaś niektóre współczesne odtwarzacze płyt CD i wzmacniacze w ogóle nie posiadają wyjść słuchawkowych, jako rozwiązanie długofalowe zastosowałem zaskakująco dobry wzmacniacz słuchawkowy w... magnetofonie, które to urządzenie przetrwa zapewne w moim zestawie znacznie dłużej niż wzmacniacz i odtwarzacz CD. W czasie testów obydwu par słuchawek źródło stanowił odtwarzacz Pioneer PD-8700, podłączony do wejścia "CD direct" magnetofonu Sony TC-K790ES, którego wyjście słuchawkowe o regulowanym poziomie było używane do odsłuchu.
HD 580 przesłuchiwałem jako drugie, po HD 265, wobec czego przez chwilę (ale tylko przez chwilę) brakowało mi wypełnienia niskich częstotliwości, tak naprawdę był to jednak po prostu powrót do "normalności". Ogólny charakter brzmienia HD 580 można ocenić jako w pełni zrównoważony, z lekką tendencją do wygładzenia skrajnych zakresów częstotliwości. W dużej mierze dźwięk wytwarzany przez te słuchawki przypomina mi tańsze HD 540 II, jednak HD 580 niemal w każdym aspekcie oferują nieco wyższy poziom. Nasycenie i rozciągnięcie niskich częstotliwości można uznać za w pełni zadowalające (choć próby odsłuchu przez wyjście słuchawkowe Pioneer'a PD-8700 dało w tym względzie gorszy efekt), jedynie zwolennicy wszechobecnego, dominującego basu, mogą w tej dziedzinie wyżej ocenić HD 265. Bas w wykonaniu HD 580 jest bardzo dobrze kontrolowany i urozmaicony, co słychać zwłaszcza na lepiej zrealizowanych płytach, zawierających nisko rozciągnięty bas (U2 - "Achtung Baby", Suzanne Vega - "99.9F", Saint Etienne - "Tiger Bay", Portishead - "Dummy"). Niestety - słabiej nagrane płyty brzmią często zbyt lekko, uwaga słuchacza skupia się wtedy na średnich i wyższych częstotliwościach, lecz tu też HD 580 obnażają wszelkie niedoskonałości realizacji nagrań. Sennheisery zachowują się zatem jak neutralne brzmieniowo drogie zestawy głośnikowe, co może skłonić ich nabywcę do szybkiego pozbycia się przynajmniej części posiadanej kolekcji płyt CD. Nie dotyczy to tylko nagrań starszych, lecz również wielu płyt wydanych w ciągu ostatnich pięciu lat (z mojej kolekcji m.in.: Pixies - "Trompe Le Monde", Soundgarden - "Superunknown", Breeders - "The Last Splash", Dave Stewart - "Dave Stewart & the Spiritual Cowboys").
Jakość środka pasma oceniam jako wybitną, chyba żadne kolumny w cenie poniżej 5.000 zł za parę nie są w stanie osiągnąć w tej dziedzinie równie wysokiego poziomu. Zarówno barwa męskich i żeńskich wokali, jak też wszelkich instrumentów solowych, jest przekazywana wyjątkowo wiernie, choć niekiedy z pewną dozą słodyczy (Orquesta Nova - "Orquesta Nova", Tori Amos - "Under the Pink", Belly - "King", Cranberries - "No Need to Argue"). Słuchawki te umożliwiają odkrycie nowego piękna w muzyce, gdyż obok wybitnej precyzji i bogactwa przekazu oferują dużo więcej - muzykalność i oddanie wszelkich emocjonalnych składników dźwięku. Duże wrażenie robi na przykład odtworzenie dźwięku skrzypiec (Orquesta Nova), gdzie pomimo oczywistych ograniczeń przekazu słuchawkowego poczucie żywości i realizmu było zaskakująco sugestywne. Po przesłuchaniu fragmentów niemal 100 płyt ze zróżnicowanym repertuarem muzycznym i poziomem realizacji nagrań - nie udało mi się "przyłapać" HD 580 na jakichkolwiek słyszalnych odstępstwach od neutralności w środkowym zakresie pasma. Dźwięki z przełomu średnich i wysokich tonów były prezentowane wyraziście, lecz nie nazbyt dobitnie, dzięki czemu nawet kiepsko lub agresywnie brzmiące płyty nie męczyły swą natarczywością, choć ich brzmienie nie zawsze mogło się podobać. W każdym razie, w tym zakresie częstotliwości HD 580 są bardzo przejrzyste, niczego nie łagodzą ani nie uwypuklają. Również sposób prezentacji wysokich tonów przypadł mi zdecydowanie do gustu, choć w tym przypadku Sennheiser'y pokazują swój charakter, który nie każdemu może odpowiadać. HD 580 odtwarzają górny skraj pasma łagodnie i bardzo melodyjnie, lecz nie można mówić o jakimkolwiek stłumieniu tego zakresu, wręcz przeciwnie - bogactwo przekazywanych informacji może naprawdę zaimponować. Jedynie muzyka rockowa jest niekiedy odtwarzana zbyt "ładnie", bez potrzebnej czasami chropowatości i ostrości. Analityczność i precyzja lokalizacji są na bardzo wysokim poziomie, żadnych zastrzeżeń nie budzi też jakość efektów stereofonicznych. Zwolennicy klasycznych słuchawek DT-990 firmy Beyerdynamic o wyraźnie rozjaśnionym dźwięku uznają zapewne HD 580 za zbyt "grzeczne i uładzone", zaś część mniej wyrobionych słuchaczy może zaś początkowo uznać HD 265 za model bardziej godny uwagi, o bardziej efektownym brzmieniu. Jednak już kilka dobrze zrealizowanych nagrań pozwoli łatwo docenić te słuchawki nie tylko bardziej wymagającym audiofilom.
Sennheiser HD 580 Precision to bardzo udane słuchawki o wybitnych walorach dźwiękowych. Jakość wykonania i komfort użytkowania zasługują na nie mniejsze uznanie. Dalszy istotny postęp w jakości dźwięku można osiągnąć dopiero z pomocą kilkakrotnie droższych słuchawek elektrostatycznych. Moim zdaniem - "Best Buy". (KK)