Audio Show 1997
Listopad był tym razem dość chłodny, choć na szczęście po październikowym ataku zimy śniegu nie było - przynajmniej w Warszawie. Tylko na poboczach drogi z Warszawy do Gdańska gdzieniegdzie leżała cienka warstwa białego puchu. Natomiast mimo zimowego chłodu na dworzu, w hotelu Jan III Sobieski w dniach 21-23 listopada atmosfera była gorąca. Tłumy publiczności, emocje związane z pierwszą w Polsce specjalistyczną wystawą sprzętu audio tworzyły odpowiednią temperaturę emocjonalną. A w sensie dosłownym problemem Audio Show była wysoka temperatura w hotelu. Było tak ciepło, że wystawcy często nie nadążali by w przerwach pomiędzy demonstracjami choć trochę wywietrzyć pokoje.
Frekwencja - publiczność
Najogólniej mówiąc publiczność dopisała. Gdyby na wystawę przybyło więcej osób tłok stałby się poważnym problemem. W niektórych bardziej popularnych pokojach tak czy tak trzeba było nieraz długo czekać na zwolnienie miejsca do odsłuchu.
Na Audio Show okazało się, że światek miłośników hi-fi jest mały. Znajome twarze przewijały się wszędzie. I wcale nie mam tu na myśli osób zawodowo związanych z hi-fi, ale właśnie hobbystów. Dealerzy i dystrybutorzy rozpoznawali swoich stałych klientów, a ja naszych czytelników. Przysłuchując się rozmowom prowadzonym w hotelowych korytarzach na szczęście można też było spotkać się z początkującymi audiofilami. Eksponowany sprzęt budził u nich żywe emocje. Te chwilowe powiewy entuzjazmu przyjemnie kontrastowały z komentarzami "starych" audiofili, zwykle zawiedzonych słyszanym dźwiękiem. Dały też nadzieję, że jednak istnieje napływ świeżej krwi do aduio.
Największym powodzeniem cieszyły się pokoje firmy Proart+ z demonstracją kina domowego z DVD i przygotowany przez Horn Distribution pokaz kolumn B&W Nautilus. Przed tymi pomieszczeniami niemal ciągle ustawiały się kolejki chętnych na następne demonstracje. W innych pomieszczeniach tłok ulegał okresowym zmianom. Według moich obserwacji sporym powodzeniem cieszyło się pomieszczenie okupowane wspólnie przez firmy Intrada, Struss, Sound Project i ESA.
Frekwencja - wystawcy
Moim zdaniem ilość wystawców można ocenić jako sporą, słyszałem co prawda narzekania, że wystawa była zbyt mała, ale nie zgadzam się z taką oceną.
Grupą nieobecną na wystawie byli światowi potentaci rynku audio-video. Myślę tu głównie o firmach Philips, Pioneer, Sony (choć w tym przypadku pewną formą obecności była ekspozycja firmy JBD) i Technics. Ale tak to już jest, że firmy z tej grupy chętniej wystawiają się na większych targach elektroniki konsumpcyjnej, a nie na skromniejszych, specjalistycznych wystawach audio. Z obecnością tych producentów na imprezach zagranicznych też bywa różnie, choć nie aż tak skromnie jak na Audio Show. Z reguły na audiofilskich wystawach pokazuje się przynajmniej jedna lub dwie firmy z wymienionego grona.
W grupie specjalistycznych dystrybutorów były obecne prawie wszystkie ważniejsze firmy, które faktycznie dysponują ogólnokrajową siecią dystrybucji. Z grona importerów o węższej sieci sprzedaży spora część też była obecna. Było też ewidentne, że niektóre firmy przy pomocy wystawy chciały zrobić coś w rodzaju premiery, wejść na rynek z nowymi produktami.
Z krajowymi producentami sytuacja była dokładnie taka sama jak z importerami. Zabrakło firm największych, tych które wywodzą się z sektora państwowego. Ani Tonsilu, ani Diory, ani Radmora nie było. Natomiast mniejsze firmy były reprezentowane w miarę licznie, innymi słowy udział tych firm w wystawie był jak sądzę większy niż ich udział w rynku. Przyznam szczerze, że odebrałem uczestnictwo tej grupy wystawców jako demonstrację ich aspiracji. Nawet jeśli dominującą formą jest w Polsce dwu-trzy osobowa firma, w której właściciele robią sami prawie wszystko, to sposób ekspozycji świadczy o tym, że ambicje są większe.
Kino domowe
Ponieważ na wystawie zdecydowanie dominowały firmy specjalizujące się w hi-fi, kina domowego był niewiele i eksponowano je zazwyczaj skromnie. Szczególnie wyróżniało się stanowisko Proart+. Ta łódzka firma nastawiła się na kompleksową obsługę klienta - oferuje konfigurowanie systemów i ich instalację, sprzedaż sprzętu i płyt, sprowadzanie wybranych tytułów na zamówienie. Jak można się było przekonać na Audio Show Proart+ nadąża za rozwojem rynku oferując sprzęt do systemów Laser Disc i DVD, ze ścieżkami dźwiękowymi AC-3 i DTS. Ciekawostką jest dekoder Closed Caption LT-401 (rodzimej produkcji) pozwalający oglądać LD i DVD w polskiej wersji językowej. Lista dialogowa jest zapisana na zwykłej dyskietce komputerowej, jednej do jednego filmu. W ten sposób nie trzeba czekać aż wydawane będą dyski DVD z polskimi napisami.
Krajowa elektronika
Najbardziej widocznym na Audio Show rodzimym producentem elektroniki była firma Burdjak & Sikora. Jej wzmacniacze wykorzystywano nie tylko na wspólnym stanowisku z GLD, ale także do prezentacji kolumn QBA i na stanowisku A-Mar Audio w zestawie z super drogimi kolumnami JMlab Utopia! Fakt całkiem znaczący, jeśli weźmiemy pod uwagę, że A-Mar Audio ma w sprzedaży szereg wzmacniaczy importowanych. Według pomiarów wykonanych przez Olega Burdjaka dużym problemem była zmienność jakości zasilania w hotelowych gniazdkach. B&S systematycznie rozwija swą ofertę wzmacniaczy, w dalszym ciągu montuje też swoje filtry analogowe do odtwarzaczy CD. B&S ma w swym dorobku nawet konstrukcje wzmacniaczy zrównoważonych, co w przypadku sprzętu lampowego należy uznać za rozwiązanie stricte high-endowe.
Mniej spektakularne wizualnie, ale całkiem udane dźwiękowo pokazy miała firma ArtLine - współpraca z AudioWave w zakresie wspólnego wynajęcia pomieszczenia dała dobre wyniki. Bazowym produktem w ofercie jest tranzystorowy Astral SE. Jednak trzon stanowią oczywiście lampowce. Oznaczenia wzmacniaczy zawierają podstawowe parametry. IA8417 to wzmacniacz zintegrowany, ze stopniami końcowymi na lampach EL84 i mocy 17W. IA3435 to oczywiście konstrukcja wykorzystująca EL34 i o mocy 35W. Przy okazji ArtLine warto wspomnieć, że oprócz standardowej oferty, są też jeszcze autorskie wzmacniacze pana Andrzeja Markówa - w szczególności trzeba wymienić Pocahontas. ArtLine wykonuje indywidualne projekty na zamówienie. Wystawa była też okazją do wymiany poglądów pomiędzy konstruktorami - konkretnie między panem Andrzejem i Peterem Qvortrupem z AudioNote. Czy AudioNote zastosuje w Ongaku sugerowane przez pana Andrzeja poprawki? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Pan Andrzej był ogólnie z wystawy bardzo zadowolony i prosił mnie by przy okazji reportażu przekazać podziękowania organizatorowi, współwystawcy i publiczności - co niniejszym czynię.
W pokoju 507 znaleźć można było przykład (godny pochwały) koegzystencji firm nominalnie względem siebie konkurencyjnych. Wzmacniacze Sound Project i Struss stały obok siebie na wspólnym stoisku. W ten sposób razem zaprezentowały się dwie generacje konstruktorów. Sound Project to firma założona przez młodych entuzjastów hi-fi. Natomiast pan Zdzisław Hrynkiewicz-Struss odpowiedzialny za wzmacniacze Struss zajmuje się elektroniką od bardzo dawna. We wzmacniaczach Struss znaleźć można firmowe rozwiązanie pod nazwą PSDF (power supply distortion freee) będące według zapewnień producenta nowością na skalę światową.
Ciekawe lampowce bez transformatora wyjściowego (OTL) zaprezentował pan Kotnowski z Krakowa, ale w tym przypadku jeszcze nie sprecyzowane są sprawy wejścia produktu na rynek. Mam nadzieję, że przedsięwzięcie rozwinie się, bo wystawione prototypy prezentowały się bardzo ciekawie i są to niewątpliwie konstrukcje o sporych aspiracjach.
Inna nowość to wzmacniacz Amplifon WL36. Producentem jest firma ze Staszowa, dystrybucję prowadzi warszawska firma Audio Vision. WL36 nie jest przesadnie drogi - 2.200 zł. Nazwa zawiera w sobie moc (36 W). Przeciwsobny stopień wyjściowy wykonano na lampach EL34 w układzie ultra-linear. Wzmacniacz posiada odczepy na 4 i na 8 omów. Czyżby Amplifon był pomyślany jako konkurencja dla ArtLine?
Krajowe kolumny
Zabrzańska firma AudioWave wystawiła w większości znane już modele kolumn. Wszystkie to zestawy dwudrożne, o umiarkowanych cenach. Po raz pierwszy miałem na wystawie okazję by posłuchać nowego modelu wykorzystującego głośniki Focala. Jest to chyba najszybciej brzmiąca ze wszystkich dotychczasowych kolumn AudioWave, po stronie negatywów trzeba jednak odnotować, że rozciągnięcie basu z malutkiej skrzynki było bardzo skromne. Zaprezentowano też zestawy o zmienionej technologii wykonania skrzynek, nie jak to było wcześniej z płyty oklejonej materiałem i winylem, ale z naturalnego drewna.
Gdańskie Laboratorium Dźwięku wystawiło się z całkiem okazałą ofertą kolumn pod handlową nazwą G"O"LD. Zefir (3.500 zł) i Bryza (5.000 zł) to konstrukcje dwudrożne, Pasat (10.000 zł) to zestaw trójdrożny. Wszystkie one mogą grać samodzielnie, ale można też uzupełnić je subwooferami Tornado (7.000 zł) lub Huragan (10.000 zł). Charakterystycznym motywem jest ciekawe wzornictwo, wyraźnie widać tu dążenie do stworzenia produktów wyglądających prestiżowo. Trzeba też przyznać, że i dźwiękowo prezentacja wypadła ciekawie (źródłem był transport Audiomeca Mephisto z przetwornikiem CA mbl 1511 i wzmacniacze B&S). Brzmienie może nie do końca spójne, ale za to dynamiczne i charakteryzujące się ciekawą barwą wyróżniało się korzystnie na tle większości stanowisk.
Kolumny w pomieszczeniu QBA to w większości konstrukcje już znane: Elements 1, Elements 2 i Sobieski. Oprócz tego prezentowano też niedawno wprowadzony dwudrożny zestaw Mieszko (Audio Sygnały, MHF 5/97) i podłogowy, dwudrożny, trójgłośnikowy zestaw Exorcist. W przypadku tego ostatniego niewykluczone jest jeszcze wprowadzenie jakichś zmian konstrukcyjnych. Kolumny te są oparte o niskośredniotonowe głośniki Davis i wysokotonowy Dynaudio w konfiguracji d'Appollito. Do tej pory firmy krajowe zaprezentowały szereg interesujących konstrukcji w klasie podstawowej i niższej średniej. Teraz pojawia się zaś coraz więcej modeli w cenach rzędu kilku tysięcy złotych. Z jednej strony wynika to z rosnących ambicji młodych producentów, ale z drugiej świadczy też chyba o umacnianiu sektora klasy wyższej średniej i wyższej na polskim rynku. Natomiast zapowiadany w przewodniku Dominator (za 29.000 zł!) jest jeszcze nadal w stadium projektów.
Nie zabrakło też kolumn ESA. O niedawno wprowadzonych modelach "do kwadratu" pisaliśmy już w Audio Sygnałach. Oprócz tego posłuchać można było większych kolumn Minotaur, również opartych o głośniki Scanspeak.
Obok wspomnianych wzmacniaczy OTL pan Kotnowski prezentował interesujące dwudrożne zestawy, niestety też prototypowe. Choć na pierwszy rzut oka wzrok przyciągała tylko interesująco wykończona obudowa, a głośniki wyglądały na zwyczajne Focale (tioxidowa kopułka w głośniku wysokotonowym i poliglasowy stożek w niskośredniotonowym), to jednak i pod względem technicznym wystawione produkty były nietuzinkowe. W głośnikach zastosowano indywidualnie wykonane układy magnetyczne. W przypadku niskośredniotonowego jest to rzadko spotykany (ze względu na koszty) układ z krótką cewką w długiej szczelinie. Zazwyczaj jest odwrotnie - szczelina jest krótsza od cewki.
Ciekawą nowością była dla mnie ekspozycja firmy Big Beat. Pod nazwą FazAkustyka kryje się spora gama kolumn. Mogą się one poszczycić zastosowaniem podwójnych ścianek z warstwami różnych materiałów. Przedstawiciel firmy zwracał też szczególną uwagę na sposób klejenia warstw. Zastosowano klej, który nie wysycha z upływem czasu. Oczywiście służy to eliminacji drgań obudowy. W kolumnach FazAkustyka chętnie stosuje się też mechaniczne wyrównaie czasowe głośników. Według prospektu strojenie bass-reflexów jest optymalizowane dla uzyskania najlepszej odpowiedzi impulsowej, bez sztucznych uwypukleń. Najtańsze zestawy to FA-1, FA-2 i FA-3 wykorzystujące głośniki niskośredniotonowe z membranami papierowymi i jedwabne kopułki w głośnikach wysokotonowych. Kolejna seria FA-10, FA-20 i FA-30 wykorzystuje głośniki z tekstylną kopułką i neodymowymi magnesami oraz głośniki Peerlees z membranami CSC. Warto też zwrócić uwagę na zastosowanie ciekawych głośników Podszus-Goerlich w najdroższych zestawach FA-101.
Bogatą ofertą może się pochwalić bydgoska Minima Audio. Kolumny zostały pogrupowane w trzy rodziny: Basic, Excel i Ultima, a w każdej rodzinie są modele One, Two i Three, co w sumie daje dziewięć zestawów. W swoich materiałach firma szczególnie podkreśla rolę stolarki i swoje możliwości w tym względzie. Głównie chodzi tu o całkowitą samodzielność przy produkcji zestawów, zastosowanie naturalnych oklein do wszystkich modeli i oryginalną formę z dwiema pochyłymi ściankami (górna i tylna). Głośniki pochodzą od znanych dostawców: Vifa, ScanSpek i Seas. Wszystkie kolumn są dwudrożnymi bass-reflexami. Ceny pokrywają zakres od 640 zł za Basic One do 4.950 za Ultima Three.
Gdzie niegdzie trochę kuleje serwis informacyjny. Konkretnie mam na myśli firmę Eco Bud Ton. Trochę to dziwnie wygląda jeśli jakiś sprzęt eksponuje się na wystawie, zaś ani przed, ani po imprezie producent nie ma w zwyczaju dawać żadnego znaku życia. Zawsze mnie zadziwia, że skoro dla Magazynu Hi-Fi nie jest problemem informowanie o swej działalności dziesiątków dystrybutorów producentów i dealerów, to dla niektórych firm kłopotliwe jest zapewnienie niezbędnych informacji dla kilku (!) redakcji czasopism zajmujących się audio. Rozesłanie prospektów i cenników swoich produktów to moim zdaniem minimum profesjonalizmu. Pamiętam jak kiedyś Philip Swift powiedział, że Audiolab nie ignoruje wyglądu zewnętrznego, by klienci nie odnieśli przypadkiem wrażenia, że producent się słabo stara. Mogli by sobie wówczas pomyśleć, że skoro się mało stara o wykonanie to może i konstrukcja jest przygotowana mało pieczołowicie.
Jaką wartość brzmieniową przedstawiają wrocławskie kolumny Eco Bud Ton i bydgoskie Minima Audio? Być może kiedyś będzie mi dane to sprawdzić, na Audio Show trudno było wyciągnąć jakieś konkretne wnioski.
Obok wzmacniaczy swe pierwsze kolumny prezentowała też firma ArtLine. Solar to dwudrożna kolumna z niskośredniotonowym głośnikem Davis i wysokotonowym Dynaudio.
Importowana elektronika
Kontrowersje wśród zwiedzających budził pokój Szemis Audio Konsultant ze sprzętem AudioNote - rozstawionym ponoć osobiście przez Petera Qvortrupa. Kosztowne kolumny AN-E (w wersji SE Silver) stały w narożnikach pokoju co silnie rzutowało na dźwięk i budziło spore zdziwienie. Wykorzystano legendarny wzmacniacz Ongaku. Natomiast niezależnie od kontrowersji jakie mogło wzbudzać brzmienie, materiał muzyczny był prawie zawsze przedniej próby.
Inna marka o wielkich lampowych tradycjach to Audio Research. Potężna końcówka VT-200 napędzała kolumny Thiel CS7. Filozofia konstrukcyjna jest tu zupełnie inna niż w Ongaku, VT-200 oferuje sporo mocy potrzebnej do wysterowania mało efektywnych zestawów. Kiedy byłem w pokoju Artis Audio ktoś zażyczył sobie odtworzenia fragmentów z ostatniej płyty Pata Matheny i niewiele brakowało by odczuć podmuchy powietrza na twarzy. Do grona głównych konkurentów AR z pewnością można zaliczyć innych Amerykanów - Conrad Johnson. Produkty tej firmy były prezentowane przez Audio Klan, ale niestety statycznie.
Nie zabrakło też amerykańskich potentatów specjalizujących się w elektronice tranzystorowej. Przede wszystkim myślę tu o firmach Mark Levinson i Krell. Elektronika Mark Levinson wraz z kolumnami B&W Nautilus tworzyła jeden z najciekawszych systemów na Audio Show. Ciekaw jestem jak tak kosztowny sprzęt sprzedaje się na naszym rynku, choć pewnie ze względu na wymogi tajemnicy handlowej moja ciekawość zaspokojona nie zostanie. Jedno jest pewne, ekspozycja takich produktów dla dystrybutora jest sprawą prestiżową.
Angielską konkurencją dla sztandarowych produktów amerykańskich może być szczytowy system Alchemist Products. O wzmacniaczach sygnowanych przez Tima de Paravicini pisaliśmy już wcześniej. Natomiast do nowości trzeba zaliczyć kombinację transport/przetwornik Forseti Drive APD33A i Forseti DAC APD 43A. W konwerterze zastosowano najnowszy 24-bitowy przetwornik firmy Crystal CS4390. Niestety demonstrację tych komponentów wraz z kolumnami Monitor Audio Studio 60 trudno uznać za udaną pod względem brzmieniowym. Nie wiem skąd się bierze ta prawidłowość, ale jak dotąd słuchając kolumn MA we własnym pokoju miałem jak najbardziej pozytywne wrażenia, zaś w trakcie prezentacji na wystawach na ogół dźwięk nie był zbyt ciekawy.
Choć wielkich koncernów na wystawie nie było to jednak nie zabrakło elektroniki głównego nurtu. Na stanowisku JBD znajdowało się sporo sprzętu Sony. Były też bogato zaprezentowane marki takie jak Onkyo, Luxman, Denon a nawet telewizory i sprzęt audio Loewe. Obecność tej ostatniej marki była dla mnie sporym zaskoczeniem.
Sporo produktów francuskich prezentowano na stanowisku A-Mar Audio. Ale oprócz marek takich jak YBA, Cairn czy Siemel A-Mar Audio ma też w ofercie szereg nie-francuskich produktów jak Myryad, mbl czy Arion. Na wystawę zapowiadano też prezentację wzmacniaczy Jeff Rowland, nie dotarły one jednak na czas, aby posłuchać Concentry trzeba się było wybrać do siedziby A-Mar Audio już po wystawie.
W sektorze przystępniejszych produktów audiofilskich oferta była całkiem bogata. Pol-Audio pokazało produkty już dość dobrze znane - elektronikę NAD i Audiolaba. W przypadku Audiolaba można było zobaczyć całą gamę ostatnio wprowadzonych wzmacniaczy.
Nie tak dawno do Polski trafiły za sprawą firmy Decibel angielskie produkty marki Talk Electronics. Firma ta jest de facto przedłużeniem Cable Talk. Osiągnąwszy sukces na rynku okablowania, zdecydowano się na rozszerzenie oferty o produkty elektroniczne. W tej chwili jest już w czym wybierać. Wzmacniacze zintegrowane Storm 1 i Storm 2, przedwzmacniacze Hurricane 1, 2, 3 i 4, wzmacniacze mocy Tornado 1, 2, 3 i 4, zasilacz Whirlwind - wszystko to tworzy już całkiem bogatą ofertę. Decibel wystawiał też sprzęt Cambridge Audio, Arcam i ciekawie wyglądającą serię Caspian firmy Roksan.
Na wystawie szereg urządzeń widziałem w Polsce pierwszy raz. Nie oznacza to jednak wcale, że były to prawdziwe nowości. Często wynika to z mało aktywnej dystrybucji. Parasound jest już sprzedawany od około roku - ale dopiero na Audio Show miałem to okazję sam zobaczyć. Podobna sytuacja dotyczyła też niemieckich wzmacniaczy Tessendorf. Nie tylko trudno znaleźć ten sprzęt w sklepach, ale nawet informacja o jego dostępności w Polsce jest skąpa.
Z prawdziwych nowinek na naszym rynku wymienić należało by sprzęt Acurus, Aragon, Audible Illusions i Plinius - wszystkie te marki na stanowisku Audio System. Tu faktycznie mieliśmy do czynienia z produktami sprzedawanymi od niedawna. Audio System to jeden z naszych najmłodszych importerów sprzętu hi-fi. Droga wzmacniaczy Plinius do Polski jest nadzwyczaj daleka - pochodzą one aż z Nowej Zelandii. Pozostałe wymienione marki to reprezentanci high-endowego przemysłu amerykańskiego. Audio System ma też jednak coś dla mniej zasobnych miłośników muzyki - produkty firmy Creek. Swego czasu Creek był zaliczany do grona rywali takich firm jak NAD czy Rotel na rynku produktów budżetowych. I choć nadal ceny elektroniki tej marki nie są zbyt wygórowane, to jednak punkt ciężkości przechylił się lekko w górę, komponenty te nie należą już do typowej klasy podstawowej. Najtańszy wzmacniacz zintegrowany kosztuje 1.650 zł. Warto też zwrócić uwagę, że ceny detaliczne na Polskę są minimalnie niższe niż ceny brytyjskie.
Inną nowością jest Restek. Elegancko wykonane i generalnie dość kosztowne komponenty importuje Big Beat. Restek to marka dobrze znana na rynku niemieckim i ciesząca się tam od lat dobrą opinią.
Importowane kolumny
Na Audio Show wystawiono kilka prawdziwych rodzynków, kolumn bardzo drogich, o których z reguły możemy tylko pomarzyć.
Z największą pieczołowitością przygotowano prezentację kolumn B&W Nautilus (z elektroniką Mark Levinson). Wstęp na demonstracje o specjalnie przygotowanym programie był limitowany. Z uwagi na długość kolejek w ostateczności zrezygnowałem z odsłuchu i ograniczyłem się tylko do wykonania zdjęć w przerwie między prezentacjami. Akurat w tym przypadku mogłem sobie na to pozwolić, Nautilusów słuchałem bowiem już dwa razy wcześniej.
Kolejnym eksponatem z bardzo wysokich poziomów cenowych była Utopia JMlab. W stosunku do Grande Utopii ubył jeden głośnik niskotonowy, kolumna jest niższa, ale konwencja wzornicza bardzo podobna, masa też przekracza wyraźnie 100 kg. Nie wiem czy elektronika nie wystarczała do wypełnienia tak dużej kubatury, czy też być może samo pomieszczenie z lekkimi przesuwanymi ściankami miało tak duży wpływ, ale dźwięk wyraźnie nie mógł rozwinąć skrzydeł. Kolumny te po wystawie zostały zainstalowane w pokoju demonstracyjnym dystrybutora w Gdańsku, pewnie tam lepsze wyobrażenie o ich działaniu znajdą potencjalni nabywcy.
Mówiąc o drogich zestawach trzeba też wspomnieć o kilku innych stanowiskach. Audio Klan prezentował z niezłym rezultatem dźwiękowym ProAc Response 3.5 (w dużym pomieszczeniu na parterze), a w mniejszym pokoju Response 2.5. W zgodnej opinii kilku osób, z którymi rozmawiałem po wystawie, ta druga demonstracja nie była zbyt udana.
Na naszym młodym rynku Hi-Fi Sound Studio z Nieporętu może uchodzić za jednego z weteranów. W dwóch sąsiadujących pomieszczeniach naprzemiennie prezentowało amerykańskie zestawy Genesis i włoskie Sonus Faber Guarnieri Homage. Tych drugich słuchałem z całkiem sporą przyjemnością.
Bez większych starań o optymalizację dźwiękową, ale za to efektowne pod względem wizualnym były kolumny Quadral Titan wystawiane przez E.I.C., a także Dali Megaline w pomieszczeniu Trimexu. Kolejne drogie ciężkie i renomowane zestawy to Thiel CS7 sprowadzane przez Artis Audio. Przed wystawą właściciel Artis Audio 3 wyrażał duże obawy, czy w ogóle uda się uzyskać sensowne wyniki z tak potężnymi kolumnami w tak niewielkim pomieszczeniu. Na szczęście najgorsze obawy się nie potwierdziły, mimo małego pomieszczenia dźwięk nie był aż tak przytłaczający.
Obiecująco wyglądała demonstracja Audio Physic Avanti z CD Thorensa i wzmacniaczami Tessendorf. Mieszane uczucia budził jednak dobór muzyki. Na pewno nie służył on zatrzymaniu słuchaczy na dłuższym odsłuchu i chyba zbyt jednostronnie prezentował walory sprzętu. Ale trzeba przyznać, że chwilami pojawiały się ciekawe efekty przestrzenne, z dużym otwarciem sceny wgłąb i oswobodzeniem źródeł od głośników.
Całkiem interesująco wypadła demonstracja kolumn Zoller Design Solution, choć w niektórych dynamicznie nagranych fragmentach brzmienie średnicy dość wyraźnie się pogarszało. Czy była to faktycznie wina kolumn czy raczej wzmacniacza Cary nie wiem. Mimo wszystko szybkość brzmienia robiła wrażenie.
Jako przykład zestawów osiągalnych w Polsce od niedawna trzeba przede wszystkim wymienić fińskie Gradienty i angielskie zestawy Harbeth - obie marki sprzedawane przez Audio System. Gradient zasługuje na uwagę przede wszystkim z uwagi na prace dotyczące charakterystyk kierunkowych. Trochę więcej napiszemy na ten temat przy okazji recenzji zestawów Gradient Evidence w następnym numerze.
Harbeth to jedna z firm, które można zaliczyć do grona tradycyjnych producentów brytyjskich. Koncentruje się na dwudrożnych zestawach, a w głośnikach zazwyczaj stosowane są miękkie materiały.
Podobnie krótka jest obecność w Polsce duńskich kolumn Audiovector. Best Audio importuje je od niedawna. Demonstracja wypadła całkiem udanie.
W grupie bardziej przystępnych cenowo zestawów można było znaleźć Mission z nowej serii 700 i rocznicowy model 750LE. 750LE, mimo skromnej ceny, może się poszczycić szeregiem interesujących rozwiązań. Głośnik wysokotonowy z magnesem neodymowym jest odizolowany mechanicznie od obudowy głośnika basowego, który mam membranę z Aerogelu. Nowatorska jest też konstrukcja skrzynki.
Jeśli chodzi o inne marki, to generalnie pokazywano kolumny już dość dobrze znane. Można tu wymienić Acoustic Energy, Celestion, JMlab, JPW, KEF, Mirage, Totem.
Głośniki
Głośniki nie są co prawda towarem, który atrakcyjnie prezentuje się na stoiskach wystawowych, niektóre wystawione produkty warto jednak wspomnieć.
Największą ofertę zaprezentowała firma Qba. Ponieważ są to produkty dobrze znane i popularne na naszym rynku nie będę pisał o szczegółach. Oprócz głośników, kondensatorów, cewek i innych akcesoriów, prezentowano też jeden z kitów Dynaudio.
Na Audio Show pokazano też nowości. W trakcie wystawy sfinalizowane zostały ustalenia dotyczące dystrybucji Audaxa w Polsce. Na stanowisku GLD można było zobaczyć tylko nieliczne próbki z bogatej oferty tej francuskiej firmy. Między innymi był też słynny głośnik wysokotonowy HD3P.
O głośniku z falą bieżącą firmy Manger już pisaliśmy wcześniej wiele razy. Teraz ten przetwornik można kupić dzięki firmie Big Beat.
Analog
Na wystawach zagranicznych winylowa płyta jest ciągle mocno obecna, ale w Polsce sytuacja wygląda inaczej. Gramofony występowały tylko w skromnym zakresie. Demonstracje były statyczne. Urządzenia ustawiano gdzieś w mniej eksponowanych miejscach. Ot w kącie dwa gramofony Denona, na stoliku NAD (czyli kopia Regi). W stanie gotowości do prezentacji był gramofon Thorensa, ale w działaniu go jednak nie widziałem. Może po prostu nie trafiłem na odpowiedni moment. Natomiast w jednym przypadku gramofon służył jako źródło do prezentacji - w pokoju Szemis Audio Konsultant. Z tego co wiem zarówno pan Wojciech Szemis jak i Peter Qvortrup są bardzo przywiązani do analogu, ich wybór źródła nie był więc zaskoczeniem.
Akcesoria i płyty
Jak na prawdziwą wystawę audio przystało było też sporo różnych akcesoriów i produktów związanych ze sprzętem audio.
Można było kupić trochę płyt - dominowały oczywiście wydawnictwa audiofilskie. Wraz z A-Mar Audio wystawiała się sopocka firm a Janko Muzykant. Wokół jej stanowiska z płytami zwykle tłoczyło się sporo osób - jak widać zainteresowanie softwarem jest spore.
Wybór kabli był oczywiście obfity. Jednak jak to zwykle bywa w przypadku tej grupy akcesoriów trudno coś więcej na ten temat napisać w reportażu z wystawy. Uważam, że objawem braku samokrytycyzmu i zdrowego rozsądku są próby oceny walorów brzmieniowych kabli w warunkach jakie spotykamy na tego typu prezentacjach. Natomiast w sensie technicznym zbyt mało się dzieje w tej dziedzinie by na każdej wystawie znajdował się jakiś autentycznie nowatorski produkt. Z grona kabli niedawno wprowadzonych na polski rynek warto wymienić Pure Silver Connection (Best), Groneberg (Big Beat) i Straight Wire (E.I.C.).
Co ciekawe sporą popularnością cieszył się też Helion - krajowe urządzenie do poprawy jakości sieciowego zasilania.
Nieśmiałe próby podjęto też w zakresie wzbogacenia oferty ustrojów akustycznych. Dlaczego nieśmiałe? Ano dlatego, że oprócz propozycji RPG inne oferowane produkty nie zapewniają kompleksowego oddziaływania na akustykę pomieszczeń. Sprzedawane przez RCM czeskie ustroje Gumotex to tylko gąbczaste maty o stożkowato rzeźbionej powierzchni i zróżnicowanych wymiarach. Na gąbce bazują też ustroje sprzedawane przez Artis Audio. Nie można w tych przypadkach liczyć na duże rozpraszanie czy efektywne pochłanianie niskich częstotliwości. Nawet do pochłaniania wyższych częstotliwości skuteczniejsze będą maty z waty szklanej lub mineralnej. Natomiast na stanowiskach Qba i A-Mar Audio widać było próby oddziaływania na akustykę wnętrz przy pomocy samodzielnie wykonanych ustrojów - w obu przypadkach zabrakło chyba trochę czasu i konsekwencji na dokończenie zaczętych adaptacji.
Goście
Choć Audio Show było imprezą typowo lokalną, to jednak zjawiło się kilku nietuzinkowych gości z zagranicy. Między innymi można było spotkać Manfreda Zollera, byli przedstawiciele Audaxa i Focala, był wspomniany już Peter Qvortrup z AudioNote, do Warszawy przyjechała też Daniela Manger, córka profesora Mangera, obecnie sprawująca kontrolę nad bieżącą działalnością tej firmy. Było jeszcze kilku innych gości.
Generalnie mam do wystawców lekki żal, że nie wykorzystali powstałego w ten sposób potencjału. Na podstawie wcześniejszych obserwacji z wystaw zagranicznych wiem, że niektóre z wymienionych tu osób potrafią nawiązać bardzo interesujący kontakt z publicznością. Przy odrobinie lepszej organizacji byłaby to na pewno spora atrakcja. Myślę, że nawet bariera językowa nie stanowiłaby tu aż tak istotnego problemu.
Organizacja
Sama impreza przebiegała dość sprawnie. Położenie hotelu Sobieski blisko centrum Warszawy gwarantowało dogodny dojazd. Nie było też większych kłopotów z kolejkami na samej wystawie, ani z poruszaniem się po niej. Trochę gorzej wyglądało to ponoć z perspektywy wystawców. Zasłyszałem kilka krytycznych uwag dotyczących przygotowań do wystawy jak też i jej organizacji. Dla przykładu można choćby wspomnieć, że dostępność stanowisk zależała w pewnym stopniu od kontaktów z organizatorem i nie odbywała się na zasadach wolnorynkowych. Wymogi postawione przy rozstawianiu sprzętu jak również przy likwidacji stanowisk zmusiły wystawców do bardzo intensywnej i nerwowej nieraz pracy.
Trochę dziwnie wyglądała też obsługa mediów. Oprócz zaproszeń, które nadeszły krótko przed samą imprezą nie dotarły do nas żadne wyprzedzające informacje na temat wystawy. Dość mocno kontrastuje to ze zwyczajami zagranicznych organizatorów, którzy zazwyczaj ze sporym wyprzedzeniem przesyłają do naszej redakcji wstępne zapowiedzi dotyczące planowanych ekspozycji.
Robiąc coś po raz pierwszy zwykle łatwo o jakieś potknięcia. Po wystawcach trochę było widać, że jest to dla nich debiut w nowej roli. Regułą na tego typu imprezach jest to, że publiczność bardzo intensywnie wchłania wszelkie materiały informacyjno-reklamowe. Typowy audiofil na wystawie w Berlinie czy Londynie chodzi zwykle z jakąś torbą (często jest to torba reklamowa rozdawana przez któregoś z większych wystawców) wypełnianą coraz grubszym sztaplem papierów. Tego zapotrzebowania nie doceniono. Logistyka wyraźnie zawiodła, bo generalnie nie było przygotowanych stert cenników i prospektów. Czasami materiały można było uzyskać prosząc obsługę wystawcy, ale czasami brakowało nawet cenników. Na wystawie pojawiłem się około południa drugiego dnia i już zauważalne były spore braki.
No i jak wystawa?
Już w trakcie Audio Show to pytanie zadawano mi wiele razy, po powrocie również słyszałem je często. Jest to jak najbardziej zrozumiałe, dla wielu osób była to pierwsza tego typu impreza. Najogólniej mówiąc Audio Show prezentował się podobnie jak wystawy zagraniczne. Myślę tu o poziomie ekspozycji, akustyce hotelowych pomieszczeń, jakości dźwięku, zagęszczeniu zwiedzających i charakterze wystawianych urządzeń. Ktokolwiek był w hotelu Sobieski między 21 a 23 listopada mógł doświadczyć co dociera do uszu i oczu bywalców podobnych imprez za granicą.
Pewne podobieństwo umknęło by mi uwadze gdyby nie obecność KK. Krzysztof zwrócił mi uwagę, że większość publiczności przyszła na wystawę z różnymi wydawnictwami audiofilskimi, choć zapewne w domowych płytotekach wcale takie nagrania nie dominują. Wygląda na to, że w Polsce, tak samo jak i za granicą, audiofile nie przynoszą swych ulubionych nagrań, ale swe najlepiej zrealizowane płyty.
W kilku aspektach warszawska impreza różniła się jednak od swoich zachodnioeuropejskich odpowiedników. Była dobrych kilka razy mniejsza i mniejszy był też procentowy udział producentów rodzimych, śladowa była obecność czarnej płyty. Jak wspominałem, trochę zbyt słabo przygotowani byli wystawcy.
No i jak wystawa? Chyba całkiem nieźle, zwłaszcza jak na pierwszy raz.
Grzegorz Swiniarski