The Hi-Fi Show 1992 - Londyn
W dniach od 10-13 września, po raz dziesiąty odbyła się, w hotelu Penta, obok londyńskiego lotniska Heathrow, największa w Wielkiej Brytanii wystawa sprzętu hi-fi. Przedsięwzięcie, sponsorowane przez magazyn Hi-Fi News and Record Review, zgromadziło ponad dwustu wystawców z całego świata. Imprezę podzielono na dwie odrębne części. Pierwszą poświęcono sprawom biznesu, następną zaś przeznaczono dla publiczności. Całość zorganizowano jak zwykle bardzo sprawnie. Po raz pierwszy natomiast wprowadzono opłatę za wstęp. Jednak dla swoich czytelników Hi-Fi News and Record Review zamieściło bezpłatne wejściówki w specjalnym przewodniku, zawierającym listę eksponentów wraz z planem hotelu, który dołączono do październikowego numeru pisma. Mimo iż był to już mój drugi pobyt na wystawie, nadal pierwsze, co uderzało mnie przy wejściu, to ogrom zainteresowania imprezą samych Brytyjczyków. Nie jest to przedsięwzięcie na wielką skalę, niemniej jednak nie sposób jest opisać dokładnie nawet drobnej części tego, co prezentowano. Ja skoncentruję się na sprzęcie high-end.
Ciekawą ofertę przedstawiła mała firma z Irlandii Północnej - Kronos Distribution. Specjalizuje się ona w sprzedaży europejskich produktów wysokiej klasy, szczególnie z Francji. Prezentowano całą gamę kolumn głośnikowych firmy Triangle wraz ze wzmacniaczami produkowanymi pod nazwą Nemo Technologie. Czołowy francuski projektant Pierre Lurne, znany głównie z gramofonów wytwarzanych pod marką Audiomeca, wystawił swój pierwszy odtwarzacz CD. Jest to transport nazwany Mephisto i zawierający nowy mechanizm laserowy Philips'a - CDM9. Proponowana cena urządzenia w Wielkiej Brytanii to 2.000 funtów. Z innych produktów francuskich wspomnieć należy o wzmacniaczach firm YBA i Lectron, bardzo wysoko ocenianych w Anglii. Ciekawostką natomiast były, rozprowadzane na brytyjskim rynku przez Kronos Distribution, produkty naszych południowych sąsiadów - gramofony Pro-Ject 1 i 2. Sprzedawane w cenach 175 i 245 funtów zyskały bardzo pochlebne recenzje w angielskiej prasie.
Podobnie do Francuzów, szeroką ofertę urządzeń zaprezentowali Skandynawowie. Warto zwrócić uwagę szczególnie na firmy Copland i Gryphon, które po raz pierwszy uczestniczyły w wystawie w poprzednim roku. Tym razem przedstawiono nieco więcej wzmacniaczy, będących ich specjalnością. Ponadto moją uwagę przyciągnęło nowe rozwiązanie dr Petera Forsella w dziedzinie odtwarzaczy płyt kompaktowych. Jego gramofony, uznawane przez wielu za jedne z najlepszych na świecie, wykorzystywały do stabilizacji trzpienia talerza i ramienia sprężone powietrze. Obecnie ideę tę przeniósł on do swojego pierwszego transportu CD. Niestety nie miałem możliwości jego posłuchania, nie mogę więc stwierdzić jak daleko pomysł ten sprawdza się w praktyce.
Posłuchać można było natomiast gramofonów i kolumn głośnikowych. Jeśli chodzi o te pierwsze - duże wrażenie zrobiły na mnie dwa produkty: Touraj Moghaddam Signature firmy Roksan oraz Wilson Benesch Turntable firmy Wilson Benesch. Roksan zawiódł mnie nieco na ubiegłorocznej wystawie, przedstawiając odtwarzacz płyt kompaktowych Rok DP1-DA1-DS1. Zbiegło się to w czasie z zapowiedziami podobnego urządzenia firmy Linn, a także odtwarzaczem CDS firmy Naim. Było to dla mnie, jako miłośnika płyty analogowej, nieco przygnębiające. Niemniej w tym roku przeżyłem miłe zaskoczenie. The TM Signature jest produktem naprawdę wysokiej klasy. Rozwija on pomysły zawarte w gramofonie Xerxes, składa się jednak nie z dwóch, lecz z trzech izolowanych płyt. Produktom firmy zarzuca się kliniczność brzmienia. Nie jest to uwaga pozbawiona podstaw, niemniej jednak wg mojego gustu wcale nie musi być to cechą negatywną. Dźwięk jest niewątpliwie bardzo wyrazisty, neutralny, o dużej ilości szczegółow. Obraz stereofoniczny był konkretny, każdy element sceny znajdował się w ściśle określonym miejscu. Gramofon odtwarzał wiernie wysokie tony, zaznaczając również silnie linię basu. Cena urządzenia wraz z oddzielnym zasilaczem DS1 - 2.500 funtów.
Wracając do Wilson Benesch Turntable. Jest to pierwszy produkt tej firmy. Wykorzystuje on technologię włókien węglowych. Na cały system wraz z gramofonem i oddzielnym zasilaczem składają się jeszcze ramię o nazwie Act One i przedwzmacniacz - Stage One. Dźwięk całego zestawu znajdował się na przeciwnym biegunie w stosunku do The TM Signature. Charakteryzował się ciepłem i miękkością brzmienia. Tony wysokie nie były tak ostre, a bas stonowany i cofnięty nieco w głąb sceny. Nadawało to płynności i lekkości muzyce.
Z innych gramofonów obejrzeć można było takie sławne konstrukcje jak The Voyd firmy Voyd, Mentor Reference firmy Nottingham Analogue, wspomniane przeze mnie wcześniej produkty Forsell, Audiomeca, a także gramofony amerykańskiej firmy Maplenoll Electronic Company i angielskiej - Pink Triangle.
Tym, czego na wystawie na pewno nie zabrakło, były kolumny głośnikowe. Swoje wyroby prezentowały prawie wszystkie liczące się wytwórnie. Mnie przypadły do gustu trzy konstrukcje. Pierwsza to elektrostaty The Quest firmy Martin Logan. Niestety nie miałem możliwości ich posłuchania. Za to sławne już głośniki Westminster Royal firmy Tannoy poruszały wręcz pokojem, w którym odbywał się odsłuch. Odnosiło się wrażenie, że bas dobywa się spod podłogi. Te olbrzymie zestawy tubowe produkowane są głównie na rynek japoński, a ich cena w Wielkiej Brytanii wynosi 10.000 funtów. Jak przystało na zestaw tubowy, Westminster Royal mają imponującą skuteczność. Podobnie duża skutecznością, charakteryzował się inny zestaw tubowy, o nazwie Air Partner firmy Living Voice. Był to produkt, który wywarł na mnie największe wrażenie z całej wystawy. Konstrukcja, oparta o głośniki firmy Vitavox, swoimi rozwiązaniami sięga do lat trzydziestych, bazując na ideach wykorzystywanych w pierwszych kinowych zestawach nagłaśniających. Produkt, moim zdaniem niezwykle udany, świetnie nadaje się do odtwarzania wszystkich rodzajów muzyki, a wysoka skuteczność czyni go dobrym partnerem dla wzmacniaczy lampowych o niewielkiej mocy. Cena zestawu - ponad 9.000 funtów.
Z innych wystawców ciekawe rozwiązania konstrukcyjne głośnika wysokotonowego, o kształcie dipola, przedstawiła amerykańska firma Linaeum. Wspomieć wypada także o kolumnach Sonus Faber - prawdopodobnie najlepszych na świecie mini-monitorach. Z innych urządzeń wspomnę tylko o lampowych wzmacniaczach firm Tube Technology i Art Audio, łączących w sobie precyzję wykonania z pięknem brzmienia.
Na wystawie zabrakło oczywiście firm Linn i Naim. Brak tej drugiej rekompensowała obecność odtwarzacza CDS. Mnie on jednak rozczarował, nie wytrzymując konkurencji nie tylko z gramofonami, ale nawet z tańszymi odtwarzaczami CD firmy Meridian.
W tak krótkim artykule nie sposób opisać wszystkiego co interesujące, można jednak pokusić się o wyciągnięcie pewnych szerszych wniosków. Po pierwsze - jest to stwierdzenie nieco trywialne - na pewno warto się na taką wystawę wybrać, gdyż jest to być może jedna z nielicznych okazji, aby zobaczyć tak wiele w jednym miejscu. Pobyt na takiej imprezie może uświadomić przeciętnemu polskiemu miłośnikowi hi-fi, że produkcja tego typu urządzeń nie zaczyna się i nie kończy wyłącznie w Japonii. Pomoże to także obalić pewne mity dotyczące tego sprzętu, panujące w naszym społeczeństwie. Na koniec należy tylko dodać, że na zorganizowanie podobnej imprezy w naszym kraju przyjdzie nam pewnie jeszcze długo poczekać.
Dariusz Słoboda