The Hi-Fi Show 1998, Londyn
Przyszedł wrzesień - dla ludzi ze świata audio nadszedł więc czas by wyruszyć do Londynu i wziąć udział w The Hi-Fi Show. Regularność tych masowych podróży przypomina sezonowe wędrówki ptaków.
Po wielu latach angielska wystawa utraci chyba wszystkie obiegowe nazwy, nawiązujące zawsze do hotelu goszczącego imprezę. Co prawda był to ciągle ten sam hotel, ale jego nazwa się zmieniała. Tak więc najpierw mówiło się Penta (ta nazwa przyjęła się najlepiej, bywa używana jeszcze do teraz), potem Ramada. Ale tym razem - po kolejnej zmianie - już nie słyszało się określenia Renaissance Show. Inna obiegowa nazwa - Heathrow Show - też będzie od przyszłej edycji nieaktualna, bo wystawa ma przenieść się do dzielnicy Hammersmith. Wrześniowy termin pozostanie jednak bez zmian.
Wydarzenia
Największym wydarzeniem ostatniej wystawy była bez wątpienia prezentacja pierwszej serii produktów TAG McLaren Audio. Jaki rodzaj wydarzenia mam na myśli? Trudno znaleźć odpowiednie słowo by to określić. Po prostu o McLarenie się mówiło. Duże stoisko u wejścia hotelu Excelsior (wystawcy zostali rozlokowani w dwóch bardzo blisko siebie położonych hotelach), okazałe ekspozycje sprzętu umieszczonego w szklanych gablotkach, samochód F1 McLaren, tłum obsługi w firmowych koszulkach, pomalowane w firmowych barwach Mercedesy przed hotelem, monitory z filmami prezentującymi firmę, dodatkowe atrakcje w postaci wizyty kierowcy F1 Davida Coultharda. W zgodnej opinii wystawiających i zwiedzających ludzie McLarena wyglądali trochę jak nie z tej bajki. Przeczytałem też wywiad jakiego udzielił Udo Zucker (pomysłodawca zakupu Audiolaba przez grupę TAG McLaren i obecnie szef TAG McLaren Audio) jednemu z pism brytyjskich. Ewidentnie widać, że jego poglądy na sposób działania firmy i rozwój rynku są odmienne od utartych wzorców spotykanych w światku audio.
Na razie pokazano jednak produkty, które są adresowane do starej klienteli Audiolaba i wcale niczym nie szokują. Wręcz powiedziałbym, że są dość konserwatywne. Seria F3 jest według producenta znacznie udoskonalona pod względem technicznym w porównaniu z dotychczasowymi produktami Audiolaba. Zmieniona szata wzornicza nie jest wcale szczególnie ekstrawagancka czy futurystyczna. Dotychczasowych klientów Audiolaba bardziej niż nowe strategie marketingowe zainteresuje fakt, że zespół projektowy pozostał ten sam co poprzednio, jego szefem jest Derek Scotland, jeden z założycieli Audiolaba. Zaś jeśli chodzi o konkrety, seria F3 jest nieco droższa od produktów Audiolaba, najtańszy wzmacniacz zintegrowany kosztuje prawie 800 funtów, a odtwarzacz CD niespełna 1.250 funtów.
Jak zwykle do statusu wydarzenia aspirowała także ekspozycja Absolute Sounds - głównego brytyjskiego dystrybutora high-endu z Ameryki. Tym razem po uprzednim zarezerwowaniu miejsca można było posłuchać kolumn Wilson Audio MAXX i kosztownej elektroniki Krella (KPS 25s - odtwarzacz kompaktowy z wbudowanym przedwzmacniaczem i końcówka mocy z serii Full Power Balanced). Na pierwszy rzut oka MAXX przypomina nieco X1/Grand Slamm - na dole potężne pudło z głośnikami basowymi i kanciasty nieregularny moduł średnio-wysokotonowy na górze. Kształt MAXX'a jest jednak nieco mniej skomplikowany, mniej wymyślna jest też konstrukcja obudowy - przypominam, że w Grand Slamm w ogóle nie korzystano z drewna. Cena MAXX'a jest dzięki temu mniej więcej dwukrotnie niższa.
Mimo ogromnej ceny wykorzystanego przez Absolute Sounds zestawu i ogólnie dobrej jakości demonstarcji, wcale nie tam spotkałem najlepsze wyniki dźwiękowe.
Ciekawiej wypadła na przykład demonstracja Absolute Analogue. Zgodnie z nazwą firmy była to demonstracja dźwięku analogowego. Z gramofonów Rockport Technologies poprzez wzmacniacze FM Acoustics zasilano kolumny JMlab Grande Utopia. Do tego dodano bardzo sympatyczny zestaw nagrań (przynajmniej trafiający w mój gust) i wygodną sofę - po prostu można było z przyjemnością posiedzieć i posłuchać znakomicie brzmiącej muzyki, raczej nieaudiofilskiej. Całe szczęście, że tak się stało, bo cena całego zestawu była raczej kosmiczna.
Ponownie pojawił się Peter Lyngdorf ze swym cyfrowym wzmacniaczem Tact Millenium i tak samo jak we Frankfurcie wykorzystując odtwarzacz NAD oraz kolumny Dali zademonstrował zalety swego systemu bardzo efektownie. Dźwięk nie był tak potężny jak z Wilson Audio MAXX, ale w innych aspektach lepszy właściwie pod każdym względem. Jak Państwo zauważyli, zazwyczaj dość skąpo i ostrożnie komentuję jakość dźwięku na wystawowych demonstracjach, a już szczególnie unikam ocen dotyczących wzmacniaczy czy kabli. Muszę jednak przyznać, że obie demonstracje Lyngdorfa miały wiele wspólnego - jakość basu, której wcale nie kojarzyłbym z dość konwencjonalną bass-reflexową kolumną, prawie elektrostatyczne oderwanie dźwięku od głośników. Zaczynam wierzyć, że Tact Millenium to rzeczywiście urządzenia szczególne. Jeśli to właśnie on spowodował, że w dość skromnych pomieszczeniach i z relatywnie niedrogimi kolumnami udało się uzyskać tak dobre wyniki, to zapewne wart jest swej ceny. W Londynie ujawnił się jednak jeden problem - urządzenie bardzo specyficznie reaguje na zerwanie synchronizacji z przychodzącym sygnałem cyfrowym. Przypadek taki miał miejsce kiedy uczestniczyłem w demonstracji i objawiło się to zniekształceniami, niepodobnymi do jakichkolwiek, które słyszałem wcześniej.
Kolumny
Na stoisku Monitor Audio pokazano dwie interesujące nowości. Jedna z nich to nowa wersja starego klasyka - Studio 20SE Celebration. Główną zmianą w stosunku do 20SE jest zastosowanie nowego głośnika wysokotonowego. Poza tym są też zmiany w zwrotnicy, okablowaniu i wykończeniu zewnętrznym. Pokazano też nową serię kolumn MA - Silver Series. Liczy ona cztery modele hi-fi plus jeden głośnik centralny do kina domowego. Oczywiście nowe kolumny bazują na technologii metalowych membran. Najmniejsze Silver 3 to kolumny na podstawki, a reszta to zestawy podłogowe. Ceny brytyjskie rozciągają się od 300 funtow za Silver 3 do 1.000 funtów za Silver 9 - kolumny w tych przedziałach cenowych znajdują jeszcze całkiem licznych nabywców również w Polsce.
W pokoju Celestion grały kolumny A Compact i efekt był całkiem ciekawy. Te naprawdę niewielkie miniaturki o wysokości niespełna 25 cm całkiem udanie poradziły sobie z nagłośnieniem niemałego pokoju. Poza tym wystawiono też nową serię C, która cechuje się dość charakterystycznym wyglądem. Kluczowym elementem konstrukcyjnym są obudowy z aluminium - Celestion od lat było znane z nowatorskiego podejścia do produkcji obudów (pamiętacie Państwo wykorzystany kilkanaście lat temu Aerolam?). Jak niemal każda nowa seria głośników wchodząca na rynek i ta ma konstrukcje przeznaczone do kina domowego - głośnik centralny, głośnik surround (dipol) i aktywny subwoofer. Trzy zestawy hi-fi nazwane po prostu C-One (300 funtów), C-Two i C-Three (1.000 funtów) mają taki sam przekrój - różnią się tylko wysokością i ilością głośników niskośredniotonowych. W najmniejszych zestawch mamy tylko jeden głośnik niskośredniotowy, w średnim dwa, a w największym aż pięć.
Niewiele nowości pojawia sie ostatnimi czasy u KEF'a. Jedyną nowinką był podłogowy zestaw serii Monitor o wysokości równego metra - RDM Three. Jest to podłogowy zestaw, w którym zastosowano system Uni-Q do odtwarzania wysokich i średnich tonów oraz owalny głośnik B169 do odtwarzania basu. Cena 1.500 funtów.
Osiągalne w handlu są też zestawy Mission z panelami nxt, spotykane także w polskich sklepach. System pod nazwą x-Space składa się z dwóch paneli nxt i subwoofera z wbudowanym wzmacniaczem (zasilającym zarówno subwoofer jak i panele). W światku hi-fi poświęca się temu produktowi niezbyt dużo uwagi. Mission w swych działaniach koncentruje się chyba bardziej na rynku masowym i o jakości dźwięku mówi się mniej niż o zaletach użytkowych. Pewnie jest to właściwa taktyka.
Nadspodziewanie szybko rozszerzyła się głośnikowa działalność włoskiej firmy Fase, która od lat była znana z produkcji elektroniki, a nie tak dawno uzupełniła swą ofertą o kolumny Aria. W Londynie pokazała całą nową serię kolumn. Są one firmowane marką Amb. Nie zabrakło w serii zestawu centralnego do kina domowego Amb 10 - jak widać znak czasów. Poza tym pokazano też dwie kolumny na podstawki i dwa modele podłogowe. Największe kolumny wykorzystują do odtwarzania basu układ coupled cavity z głośnikiem wewnątrz obudowy - promieniowanie odbywa się tylko przez tunel.
W kolumnach Sonair duńskiej firmy Holfi zobaczyć można było nowy głośnik 15-centymetrowy firmy Scan-speak o dość oryginalnym wyglądzie.
Totem koncentruje się ostatnio coraz bardziej na opracowywaniu modeli podłogowych - ponoć takie są trendy na rynku. Nie tak dawno przecież Staff był pierwszym podłogowym zestawem firmy, potem pojawił się Shaman z osobną obudową basową, a teraz mamy jeszcze nowsze głośniki Arro i Forest, dwudrożne, smukłe zestawy podłogowe. Główne składniki firmowej filozofii pozostają jednak bez zmian. Dbałość o różne szczegóły wykonawcze, wytłumienie borosilikatem - w takich detalach Vincent Bruzesse upatruje recept na dobry dźwięk. O tyle o ile mogłem to ocenić na wystawie, filozofia brzmieniowa jest też taka sama jak w przeszłości.
Ciekawe nowinki ma też Sonus Faber. Pojawił się nowy, niewielki, dwudrożny monitor Signum, ale bez wątpienia najwięcej uwagi przyciągał zestaw Amati homage. W serii trzech kolumn poświęconych w hołdzie największym włoskim lutnikom jest to już drugi element. Przypominam, że pierwszym był Guarneri homage w 1993 roku. W Amati znowu zastosowano charakterystyczny przekrój obudowy bez tylnej ścianki, z zaokrąglonymi bocznymi ściankami zbiegającymi się ku tyłowi. Oczywiście obudowa nie tylko znakomicie wygląda, ale jest też bardzo pieczołowicie skonstruowana - sklejona z odpowiednio dobranych kawałków drewna specjalnymi klejami o dużej lepkości, co pomaga w stłumieniu drgań. Kolumna ma dwa głośniki basowe, średniotonowy i wysokotonowy. Pozostaje nam teraz czekać na trzeci element cyklu - zestaw poświęcony Antonio Stradivariemu. Spodziewam się czegoś niezwykłego. Guarneri i Amati to oczywiście sławne nazwiska, ale nic im nie ujmując trzeba przyznać, ze Stradivari to niemal synonim lutnictwa. Jeśli jego imieniem mają być nazwane kolumny, to muszą być wyjątkowe.
Na stoisku angielskiego dystrybutora JMlab najbardziej byłbym ciekaw posłuchać zestawów Electra 905 - następcy Point Source 5.1. Prezentowano jednak większe zestawy z serii Utopia. O nowościach JMlab szerzej piszemy w Audio Sygnałach.
Jedną z ciekawszych dźwiękowo prezentacji był zestaw Eros firmy Inner Sound. Nie jest to nowość, ale do tej pory nie zetknąłem się z jego obecnością w Europie. Eros to zestaw hybrydowy - spory elektrostatyczny panel pracuje w połączeniu z dynamicznym głośnikiem basowym. Z kolumnami tymi wiąże się kilka ciekawostek. Ich projektant jest znany między innymi jako autor popularnej książki o elektrostatach. Wbrew utartej konwencji Eros ma dość wysoką częstotliwość podziału - nie starano się tu maksymalizować pasma przetwarzanego przez panel elektrostatyczny. Głośnik basowy pracuje z linią transmisyjną. Jak już wspomniałem dźwięk robił duże wrażenie swą namacalnością. Trzeba też przyznać, że bas mógł się podobać dzięki swej jakości i sile. Prowadzący demonstrację silnie podkreślał dobrą integrację obu przetworników - co faktycznie miało miejsce. Natomiast ujawniła się też jedna inna cecha - duży płaski panel jest bardzo kierunkowy i przez to nadzwyczaj krytyczny jest precyzyjny wybór miejsca odsłuchu. Słuchacz siedzący zbyt blisko lub zbyt daleko zostanie pozbawiony znacznej części wysokich tonów.
Heybrook zaczął intensywnie wykorzystywać dwie sztandarowe technologie Audaxa - piezopolimerowy głośnik wysokotonowy i membrany z Aerogelu. Znajdziemy je w trzech nowych zestawach: dwudrożnych Duet, a także trójdrożnych Quintet i Octet. Octet to nowy model flagowy firmy, która właśnie obchodzi 20-lecie istnienia. Heybrook wraz z JPW, Quale i DC Cabinets należy do Audio Group International.
Inne brytyjskie nowinki głośnikowe to między innymi niewielkie aktywne zestawy Meridiana czy też prototypy kolumn Castle w zupełnie nowym stylu wzorniczym, zrywającym z dotychczasową tradycją - osobiście wolę jednak bardziej konserwatywny i elegancki wygląd aktualnie produkowanych modeli.
Oficjalną premierę miały w Londynie niemieckie kolumny Audio Physic Libra. Zajmują one miejsce pomiędzy Virgo a Avanti. Wyglądem przypominają swych krewniaków - bardzo wąska obudowa, głośnik basowy na bocznej ściance - jak widać filozofia projektowa pozostała bez zmian.
Pokazywano też kilka głośnikowych nowinek. Pierwszy raz zetknąłem się z angielskimi zestawami Cura. Ładnie wykonane, dwudrożne kolumny na podstawki i podłogowe niczym szczególnym nie zaskakują. Najtańszy CA-10 kosztuje 699 funtów, najdroższy CA-30 1.799 funtów. Inna nowa dla mnie marka brytyjska to Arcayidys. Jak poradzą sobie debiutanci na silnie konkurencyjnym rynku pokaże nam czas.
Frekwencja
Na zwiedzających czekało kilka przykrych niespodzianek - nie wszystkie zapowiadane firmy i urządzenia pojawiły się na wystawie. W szczególności myślę tu o dwóch stanowiskach. Panasonic - wbrew wcześniejszym zapowiedziom - nie pokazywał odtwarzacza DVD Audio, a tylko dość skromny zestaw kina domowego. We wrześniu były ponoć (na całym świecie) tylko dwa prototypowe odtwarzacze pracujące w tym standardzie i niestety nie udało się ściągnąć do Londynu żadnego z nich.
W ostatniej chwili wycofała się też z udziału w wystawie firma AudioNote. Na drzwiach zarezerwowanego dla AudioNote pokoju odwiedzających witała kartka z przeprosinami - nie zakończono jeszcze prac nad nowymi modelami, które planowano pokazać publiczności - stąd decyzja o wycofaniu się z udziału w imprezie. Petera Qvortrupa można było jedynie zobaczyć w hotelowym barze.
Generalnie frekwencja na Hi-Fi Show była jednak bardzo dobra. W przeszłości zdarzały się pewne zawirowania. Była swego czasu inicjatywa zorganizowania równoległej wystawy, która na szczęście (tj. moim zdaniem "na szczęście") upadła. Nie zaszkodziła natomiast popularności The Hi-Fi Show wystawa Live. Kiedy zorganizowano ją pierwszy raz kilka lat temu wystawcy nieraz wybierali pomiędzy tymi imprezami. Teraz okazało się już, że obie mogą one współistnieć nie przeszkadzając sobie wzajemnie. W znakomitej większości przypadków firmy audio, które wystawiały się na Live były też wcześniej na Hi-Fi Show. Przez pewien czas omijały wystawę duże firmy japońskie (szczytnym wyjątkiem był Pioneer). Tym razem w gronie wystawców znalazły się firmy Technics, Pioneer, Kenwood, Sony, Marantz. Nie zabrakło też sporej liczby produktów niemieckich czy francuskich, które kiedyś trudniej było spotkać w UK.
Dopiero pisząc ten artykuł uświadomiłem sobie, że na wystawie nie widziałem firmy NAD. Sprawdziłem to jeszcze w przewodniku i faktycznie, tej marki tam nie było. Trochę to zaskakujące.
Frekwencja widziana z drugiej strony też jest dobra. Wystawcy podkreślają w szczególności obecność wielu dystrybutorów z różnych krajów. A co do publiki, to jak zwykle korytarze i pokoje wystawców były solidnie wypełnione.
Kto kupi firmę?
W brytyjskim przymyśle hi-fi sporo jest zmian własności. Quad już nie należy do Verity, a do International Audio Group. Biuro i serwis działa dalej w Huntingdon, ale fabryka przeniesiona została do północnej Anglii gdzie ziemia i budynki przemysłowe są tańsze. Mniejsza o właścicieli. Ważne, że Quad nadal utrzymuje swój legendarny serwis, no i że mamy nie byle jakie nowości: system 99 i uwaga... dwa modele elektrostatów! System 99 rozwinięty został z serii 77. Odlewane obudowy są te same co poprzednio, choć przednie ścianki uległy kompletnej zmianie, zachowano system połączeń Quad-link. Zmianie uległ poza tym stopień integracji systemu. Samodzielnie można używać wzmacniaczy, natomiast źródła (tuner i CD) działają wyłącznie razem z przedwzmacniaczem. Do wyboru są trzy różne końcówki mocy. Tym razem większy nacisk położono na sprzedaż sprzętu w postaci systemu. Elektrostaty serii 98 bazują na technologii ESL-63. Też mają panele pobudzane przez szereg koncentrycznie rozłożonych, zasilanych przez linie opóźniające elektrod. Ale dodatkowo mają też panele basowe. W mniejszych zestawach 988 (2.999 funtów) są dwa panele średniowysokotonowe i dwa basowe. W większych 989 (3.999 funtów) są też dwa średniowysokotonowe i aż cztery basowe. Nowe elektrostaty są lekko pochylone, mają wzmocnioną konstrukcję, na nowo zaprojektowane linie opóźniające i zasilacze, a także nowe transformatory wyjściowe. Warunki demonstracji nie pozwalały na krytyczny odsłuch, ale byłbym zdziwiony, gdyby w prasie brytyjskiej nie pojawiły się szybko jakieś recenzje.
Zbierając fundusze na rozwój nxt Verity sprzedało też Roksana. Co ciekawe, firma wróciła do dawnych właścicieli krótko przed wystawą. Touraj Moghaddam z szerokim uśmiechem na twarzy powiedział mi: "znowu jesteśmy niezależni". Przykład Roksana nie jest jednak typowy. Zazwyczaj zmiany własności polegają na utracie niezależności przez firmy będące w rękach małych grup prywatnych właścicieli, bądź też na sprzedaży firmy z jednej korporacji do drugiej.
Jeszcze jedna zmiana własności została ogłoszona we wrześniu - Monitor Audio będzie odtąd właścicielem Exposure. Tu przynajmniej interesy są załatwiane w gronie firm specjalistycznych.
Już poza wystawą dotarła do mnie jeszcze jedna wiadomość - z rynku znika Rogers. Przynajmniej jako marka brytyjskiego sprzętu hi-fi. Już od kilku lat właścicielem Rogersa była firma z Hong-Kongu. Marka jest co prawda nadal używana na Dalekim Wschodzie, ale wszelka działalność produkcyjna w Wielkiej Brytanii już została zakończona. Oby nie był to początek jakiegoś nowego trendu - w rękach dalekowschodnich inwestorów jest bowiem jeszcze kilka innych znanych brytyjskich marek.
Wzmacniacze
Na każdej dużej wystawie zawsze znajdzie się jakąś ciekawostkę, firmę, o której istnieniu dziwnym trafem nic nam dotąd nie było wiadomo, choć wcale nie jest ona debiutantem. Tym razem po raz pierwszy spotkałem się z japońskimi wzmacniaczami lampowymi Wavac, które w Kraju Kwitnącej Wiśni zdobyły kilka lat temu ministerialne nagrody. Użyte w nich transformatory nawinięte zostały przez najbardziej znaną (powtarzam za prospektem) japońską wytwórnię Tango. Ciekawostką jest model HE-805. Wykorzystanie mniej popularnej triody 805 pozwoliło na uzyskanie 45 W mocy przy pracy w trybie single-ended. W tej kategorii wzmacniaczy jest to wynik światowy. Jeszcze więcej lampowej mocy w klasie A oferuje Wavac HE-833 na lampie nadawczej 833A. Ten 100-watowy wzmacniacz wykorzystuje transformator sprzęgający stopień sterujący na lampach KT88 z wyjściową 833A.
Natomiast jeśli chodzi o brytyjskich specjalistów lampowych to też pokazali się w sporej ilości. Tym razem chciałbym wspomnieć o weteranach tej branży. Bill Beard i Tim de Paravicini są nadal aktywni i wciąż potrafią zaskoczyć nas czymś nowym. Zwłaszcza Tim dP wykazuje się sporą inwencją, co demonstruje choćby model Yoshino V-20, z dwudziestoma triodami w stopniu wyjściowym. Przy okazji recenzji wzmacniaczy EAR/Yoshino zwykle pojawiają się pisane przez samego konstruktora opisy konstrukcji - bardzo mi się ten zwyczaj podoba.
Firma Orchid też nie jest nowa, ma dziesięcioletnie doświadczenie z rynku profesjonalnego. Jej produkty widziałem jednak po raz pierwszy. Tranzystorowy Orchaidis i lampowy Natural Force mają pokaźne moce wyjściowe i pokaźną masę. Natural Force przeniosłem wraz z panem ze stanowiska by zmieścić go w kadrze razem z kolumnami i muszę powiedzieć, że wymagało to trochę wysiłku. Orchid produkuje też kolumny - aż sześciodrożne!
Z amerykańskiego high-endu reprezentowanych było wiele firm, wspomniany już Krell jak też i Pass Labs. Oprócz bardziej spartańsko wyglądającej serii Aleph pokazywano również dużo ekskluzywniej wyglądające komponenty serii X. Ceny w rodzaju 12.500 funtów z monoblok X1000 studzą jednak moje zapały dość skutecznie.
Bardzo daleko idące stwierdzenia padły ze strony francuskiego producenta wzmacniaczy Lavardin. Opierając się na nowej koncepcji pomiaru zniekształceń (zaprezentowanej na konwencji AES dwa lata temu) firma ta projektuje wzmacniacze. Lavardin twierdzi, że pomiar zniekształceń zaproponowaną metodą (memory distortion) daje wytłumaczenie muzykalności wzmacniaczy lampowych.
W obszarach przystępniejszych cenowo nowe produkty pokazał Myryad. Produkty te zapowiadano już na wystawie we Frankfurcie, a w Londynie cała seria była już zaprezentowana na półkach. Zintegrowany wzmacniacz T-40 (400 funtów) jest o jedną trzecią tańszy niż MI-120, a końcówka mocy T-60 kosztuje 300 funtów. W serii T są też dwa odtwarzacze CD i tuner.
Compact Disc
Rotel dość mocno zaangażował się w HDCD. Oprócz RCD951 i RCD971 także najnowszy RCD991 ma dekoder HDCD. RCD991 był już oczekiwany od roku. We wrześniu po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć działający egzemplarz. Tańsze odtwarzacze Rotela pozwalają skorzystać z HDCD za stosunkowo niewielkie pieniądze.
Spore wrażenie zrobiła na mnie wizyta na stanowisku brytyjskiej firmy Audio Synthesis. Jeśli można by stworzyć wzorzec idealnego wystawcy hi-fi to dla mnie Audio Synthesis jest właśnie najbliżej tego wzorca i to wcale nie dzięki jakimś dźwiękowym rewelacjom. Kto był w Londynie i odwiedził pokój Audio Synthesis - skromnie wyposażony, bez możliwości poważnego odsłuchu - pewnie dziwi się moim zachwytom. Panowie z AS wykazali się natomiast zgoła nieprzeciętną komunikatywnością. O technicznych szczegółach zastosowanych w swoich konstrukcjach mówili tak otwarcie i szczegółowo, że nie pozostawało mi nic innego jak skupić się mocno na przyswajaniu przekazu. To jest po prostu profesjonalizm. Bardzo odstręcza mnie postawa wystawców opierająca się na zasadzie "przyjdź, podziwiaj, nie zadawaj zbędnych pytań i kupuj". Powiem wręcz, że informacyjna wstrzemięźliwość niektórych firm jest po prostu śmieszna. Jakiż sens ma ukrywanie faktów, które dla konstruktorów z konkurencyjnych firm tak czy tak nie są tajemnicą? Na pozór żaden. W istocie zaś chodzi o to, że wielu producentów i dystrybutorów woli mniej świadomych klientów, bardziej podatnych na marketingowe sztuczki niż na racjonalne argumenty. Wracając do Audio Synthesis. Firma włączyła się do grona "naprawców" interfesju SPDIF. Rozwiązanie o nazwie N-Code jest faktycznie interesujące.
Naim niedawno wprowadził swój nowy flagowy odtwarzacz CDS 2. Dobre opinie zaczął zbierać w Wielkiej Brytanii odtwarzacz X-Ray firmy Musical Fidelity, wykorzystujący nowe 24-bitowe przetworniki Burr-Brown.
Pod względem wyglądu wyjątkowo wyróżniają się natomiast komponenty Bow Technologies. Poczynając od zaprezentowanego kilka lat temu wzmacniacza ZZ One firma Bo Christensena dopracował się już całej gamy bardzo oryginalnie wyglądających wzmacniaczy i odtwarzaczy CD.
Nasi w Londynie
W tym roku wreszcie doczekaliśmy się oficjalnej obecności polskich produktów w Londynie. Oczywiście już wcześniej można było znaleźć podzespoły polskiego pochodzenia w produktach zagranicznych marek, choćby głośniki Tonsilu w kolumnach producentów zachodnioeuropejskich czy północnoamerykańskich. Tym razem sytuacja wyglądała już zupełnie inaczej. Pod marką TLC (Tonsil Loudspeaker Company) Tonsil sprzedaje swe wyroby na własną rękę. W przygotowaniu kolumn współpracują też brytyjscy projektanci. Uczestnictwo w wystawie świadczy, że zamierzenia są ambitne. Reklamę TLC widziałem też w jednym z brytyjskich czasopism. Rynek brytyjski jest jednak dla obcych producentów kolumn niezwykle trudny, o czym przekonała się już niejedna francuska, niemiecka czy amerykańska firma. Rozmowa z przedstawicielem Tonsilu obecnym w Londynie świadczy, że nasza firma jest przygotowana do twardej walki.
O ile Tonsil spotka się niewątpliwie z bardzo ostrą konkurencją to produkty JTL będzie chyba można wypromować nieco łatwiej. Na rynku podstawek oferta jest jednak mniejsza niż na rynku kolumn. Poza tym podstawki JTL robią spore wrażenie jakością swego wykonania - kto wie, może właśnie one staną się naszym pierwszym audiofilskim przebojem eksportowym.
Radio
Dwie firmy - Arcam i Cymbol - wystawiły cyfrowe odbiorniki radiowe (DAB). Obie prezentowały swoje modele jako światową nowość. Z pewnością większy rozgłos zyska tuner Arcama i pewnie jemu przypadnie w udziale sława pierwszego na świecie - po prostu z uwagi na to, że Arcam jest znacznie większą firmą niż Cymbol.
Pojawienie się tego typu urządzeń jest ściśle związane z nowinką na rynku komponentów. Specjalistyczna firma Roke Manor oferuje płytkę pod nazwą Gold Card, która jest sercem tego typu urządzeń. Jest to płytka drukowana wielkości karty kredytowej zawierająca blok odbiornika DAB.
Arcama nie trzeba Państwu bliżej prezentować, natomiast Cymbol to marka jeszcze nie znana. Jak to często bywa, za nową nazwą kryją się osoby wcale nie będące nowicjuszami. Cymbol założyli ludzie dawniej tworzący zespół firmy Onix.
Video
Tradycyjnie już w dość skromnym zakresie pokazywano systemy audiowizualne, mam wrażenie, że obecność tej grupy produktów na Hi-Fi Show ustabilizowała się. Podejrzewam, że więcej nowinek video można spotkać na drugiej londyńskiej wystawie (w stylu IFA) odbywającej się nieco później.
Dla mnie najciekawszym produktem z tej dziedziny wydawały się płaskie, plazmowe ekrany Pioneera. Poprzednia generacja tych urządzeń pracująca z rozdzielczością VGA była już pokazywana w Polsce. Starszy model był jednak sprzedawany niemal wyłącznie odbiorcom profesjonalnym. Nowszy ekran PDP-501MX ma podwyższoną rozdzielczość XGA, wyższą cenę i być może zdobędzie już większą popularność na rynku domowym. Jest on już ujęty w cenniku polskiego dystrybutora, ale cena niestety jest bliska 100.000 zł. Przedstawiciel firmy Pioneer w Londynie zapewnił mnie jednak, że technologia ta będzie sukcesywnie tanieć. Oby proces ten posuwał się odpowiednio szybko.
Nie najlepsze wieści mam na temat DVD. Odtwarzacze stały się co prawda ulubionym na wystawach źródłem sygnału video i jakość obrazu chyba nikogo nie zawiodła. Ale wieści o osiągach w odtwarzaniu samego sygnału audio są mało optymistyczne. We wrześniu Hi-Fi News & Record Review zamieścił test (części audio) kilku odtwarzaczy DVD (Denon, Panasonic, Pioneer, Sony, Toshiba) autorstawa Paula Millera, który był obecny na wystawie i prezentował swoje systemy pomiarowe. Przede wszystkim należy powiedzieć, że test zakończył się bardzo krytyczną konkluzją - odtwarzacze DVD grają gorzej od bardzo tanich odtwarzaczy CD, nie wspominając już o porównaniach z urządzeniami w podobnych cenach. Producenci DVD jakby nabrali wody w usta i nie komentowali tych wyników. Natomiast Paul Miller stwierdził, że po publikacji testu wiele osób wyraziło uznanie, że "wreszcie ktoś powiedział prawdę". Opinia o słabych wynikach dźwiękowych z DVD była zresztą na wystawie powszechna, nie spotkałem ani jednego pozytywnego komentarza. A z drugiej strony nie brak przecież prasowych doniesień głoszących, że odtwarzacze DVD grają całkiem nieźle. Morał jest więc taki jak zawsze - wystrzegajcie się Państwo "faktów prasowych" tworzonych dla osiągnięcia określonych celów komercyjnych. Każde urządzenie znajdzie swojego entuzjastę, który ma nadzieję coś skorzystać na drukowaniu swych zachwytów. Weryfikacja różnych lukrowanych doniesień może być bolesna jeśli odbędzie się w domu, po zakupie urządzenia - Wasze szczęście jeśli wcześniej znajdziecie rzetelną opinię w fachowej prasie czy u dobrego dealera. Nie rozpaczałbym jednak z powodu słabych wyników odtwarzaczy DVD. Przemysł ma już przecież spore doświadczenie wyniesione z produkcji odtwarzaczy CD - można więc mieć nadzieję, że w przypadku DVD postęp jakości dźwięku będzie szybszy niż w latach 80-tych postęp w dziedzinie CD.
Jak zwykle przy tego typu okazjach wybór przedstawionych przeze mnie firm i produktów jest czysto subiektywny. Cóż, niełatwe jest zadanie wystawcy, który musi przyciągnąć zainteresowanie zwiedzających w towarzystwie stu kilkudziesięciu innych podobnych mu firm. Ale tak czy tak, większość była bardzo zadowolona z rezultatów. Wszyscy podkreślają, że londyńska impreza definitywnie nabrała międzynarodowego statusu.
W przyszłym roku wystawa ma się odbyć w dzielnicy Hammersmith, bliżej centrum Londynu. Zobaczymy czy zmiana lokalizacji wyjdzie imprezie na korzyść. (GS)